Szwadrony śmierci związane z irackim rządem?
Władze irackie i amerykańskie w Iraku
znalazły poszlaki wskazujące, że tamtejsze "szwadrony śmierci"
zabijające sunnitów, mogą działać w irackim ministerstwie spraw
wewnętrznych - podały "Washington Post" i "New York Times".
Doniesienia o bojówkach w mundurach wojskowych i policyjnych, które porywają i zabijają w Iraku arabskich sunnitów pojawiają się od kilku miesięcy.
Dopiero jednak aresztowanie w Bagdadzie na początku lutego 22 uzbrojonych osobników, którzy przyznali się, że zamierzali wykonać egzekucję na swoim więźniu, dostarczyło bezpośredniego dowodu, że sprawcami są szyici mszczący się na przedstawicielach sunnickiej mniejszości.
Obalony dyktatorski reżim Saddama Husajna opierał się na sunnitach i prześladowal szyitów oraz sunnickich Kurdów.
Jak podał "New York Times", iracki wiceminister spraw wewnętrznych, generał Husajn Kamal przyznał, że aresztowani bojówkarze mieli na sobie mundury i dowody tożsamości wydane przez ten resort.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi nadzorujący szkolenie irackiej policji amerykański generał Joseph Petersen.
Powiedział on, że czterech spośród aresztowanych mężczyzn wydaje się należeć do szyickiej organizacji Badr, związanej z Najwyższą Radą Rewolucji Islamskiej w Iraku, najsilniejszej partii w koalicji rządzącej obecnie w Iraku.
W ostatnich miesiącach niemal codziennie słychać w Iraku o samosądach dokonywanych przez szyitów na sunnitach. Sunniccy przywódcy twierdzą, że zabitych zostało w ten sposób około 1600 osób.
Tomasz Zalewski