Szukają rosyjskiego drona. Żołnierze skierowani na dwa nowe kierunki
Drugi dzień na terenie gminy Tyszowce trwają poszukiwania obiektu powietrznego, który wleciał w poniedziałek rano na teren Polski. Jak ustaliła Wirtualna Polska, wojskowi pojawili się także na terenach sąsiadujących z gminą Tyszowce - powiatu hrubieszowskiego i zamojskiego.
27.08.2024 13:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Wojsko poinformowało nas, że poszukiwania obiektu zostały we wtorek przesunięte pod Hrubieszów. Przekazano mi, iż obiekt ten mógł nawet wylecieć z polskiej przestrzeni powietrznej, zawracając na Ukrainę. Nie czujemy się zaniepokojeni incydentem. Zostawiamy tę sprawę w kompetencjach wojskowych – mówi Wirtualnej Polsce Józef Kuropatwa, starosta hrubieszowski.
Informacje potwierdza nam rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ) ppłk Jacek Goryszewski. – We wtorek akcja poszukiwawcza została poszerzona o tereny powiatu hrubieszowskiego i tereny w kierunku Komarowa-Osady. Mamy do dyspozycji większą liczbę żołnierzy, analizujemy różne scenariusze, poszukiwania są bardziej intensywne – mówi WP ppłk Jacek Goryszewski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I jak dodaje, pewien obszar poszukiwań został określony, ale wojskowi nadal biorą pod uwagę każdą ewentualność.
- Bierzemy pod uwagę również, że obiekt zmienił kierunek i może być w innym miejscu. Prowadzone są cały czas analizy. Będziemy na bieżąco dostosowywać obszar poszukiwań. Obecnie teren, w którym trwa akcja służb, jest dokładnie zakreślony i sprawdzane są poszczególne kwadraty terenu. Poszukiwania będą trwały do pozytywnego skutku albo do rozkazu odwołania – deklaruje w rozmowie z WP rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Poszukiwania w kierunku Hrubieszowa oznaczają, że wojskowi nie wykluczają wariantu, że obiekt, kiedy zniknął z radarów, mógł lecieć w kierunku granicy z Ukrainą. Z kolei Komarów-Osada oddalona jest ok. 20 kilometrów od Tyszowiec, położona na zachód w powiecie zamojskim. Poszukiwania w tamtym rejonie oznaczają, że obiekt mógł polecieć dalej i dopiero wtedy gdzieś spaść.
We wtorek w poszukiwania jest zaangażowanych stu kilkunastu żołnierzy. To głównie żołnierze z 19. Nadbużańskiej Brygady Obrony Terytorialnej oraz z 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Do poszukiwań wykorzystywane są też śmigłowce i drony.
Przypomnijmy, prawdopodobnie bezpilotowy statek powietrzny wleciał w poniedziałek na terytorium Polski o godz. 6.43 na wysokości ukraińskiego miasta Czerwonogród.
"Z charakterystyki wynika, że obiektem nie jest rakieta, nie jest to pocisk ani hipersoniczny, ani balistyczny, ani rakieta kierowana. Jest to prawdopodobnie obiekt typu bezpilotowy statek powietrzny, który w tej chwili, zgodnie z procedurami przyjętymi w państwie, określamy jako Niezidentyfikowany Obiekt Powietrzny" – informował Dowódca Operacyjnych Rodzajów Sił Zbrojnych generał Maciej Klisz.
Według rzecznika DORSZ ppłk. Jacka Goryszewskiego, trajektoria lotu, prędkość i wysokość, z jaką poruszał się obiekt, pozwala domniemywać, że był to bezzałogowy statek powietrzny, np. typu Shahed, jakiego używają Rosjanie atakując Ukrainę. "Nie doszło do wizualizacji tego obiektu, więc nie mamy stuprocentowej pewności" – zaznaczył Goryszewski.
Sylwester Ruszkiewicz, Tomasz Molga - dziennikarze Wirtualnej Polski