"Szuka powodu do wojny". Premier Armenii oskarża Azerbejdżan
Azerbejdżan oskarża Armenię o gromadzenie wojsk przy granicy. "Baku zdecydowanie odpowie na każdą prowokację" - przekazał resort obrony Azerbejdżanu. Armenia zarzuca swojemu sąsiadowi dezinformację, a premier Nikol Paszynian stwierdził, że Azerbejdżan szuka powodu do nowego konfliktu.
02.04.2024 | aktual.: 02.04.2024 08:19
Ministerstwo obrony Azerbejdżanu wydało komunikat, że zaobserwowała koncentrację wojsk Armenii wzdłuż granicy. Armia ma także budować fortyfikacje oraz rozmieszczać broń.
Podkreślono, że Baku będzie "zapobiegać wszelkim prowokacjom ze strony Armenii, a cała odpowiedzialność za eskalację sytuacji spadnie na wojskowe i polityczne kierownictwo Armenii oraz jej patronów".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Media w Azerbejdżanie opublikowały film mający przedstawiać kolumny wojskowe Armenii w pobliżu wsi Jerasz, nieopodal Nachiczewańskiej Republiki Ludowej, będącej eksklawą Azerbejdżanu.
Resort obrony Armenii tłumaczy, że doniesienia Azerów są dezinformacją. Przekonują, że to, co widać na nagraniach, to szkolenie kierowców wojskowych.
"Ministerstwo obrony ocenia sytuację operacyjną na granicy państwowej Armenii i Azerbejdżanu w ostatnim czasie jako stabilną i nie widzi potrzeby podejmowania dodatkowych działań w celu ochrony granicy" - przekazał Erywań.
Także misja UE w Armenii wydała oświadczenie, zgodnie z którym nie stwierdzono "nietypowych ruchów" na granicy Armenii i Azerbejdżanu.
Paszynian: Azerbejdżan szuka pretekstu
Wcześniej premier Armenii Nikol Paszynian stwierdził, że Azerbejdżan "szuka pretekstu do nowej wojny" i zarzuca Erywaniowi roszczenia wobec kilku wiosek leżących w sferze przygranicznej.
- Należy bardzo wyraźnie podkreślić, że rząd republiki Armenii nigdy nie miał żadnych ambicji w stosunku do tych czterech wiosek (...) zwłaszcza w sytuacji, w której jest dla nas oczywiste, że Azerbejdżan stara się znaleźć powody do rozpoczęcie nowej wojny na dużą skalę - mówił Paszynian.
Czytaj więcej: