Sztuczna inteligencja miała być energetycznym potworem. Obawy są przesadzone?

Nie ma wątpliwości, że sztuczna inteligencja jest niezwykle energochłonna. Gdy jej rozwojowi przyjrzy się jednak z szerszej perspektywy, rzeczywistość okazuje się mniej czarno-biała.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Damian Klamka

Sztuczna inteligencja (AI) przyciąga uwagę mediów i opinii publicznej pod wieloma względami, a jednym z nich jest jej wpływ na globalne zużycie energii.

Trudno się dziwić tym obawom, bo AI nie tylko wymaga bardzo dużo energii elektrycznej, ale i trafia do codziennego użytku wręcz błyskawicznie. Jak wskazuje serwis Axios, w ciągu zaledwie dwóch lat generatywna sztuczna inteligencja trafiła już do 39 proc. gospodarstw domowych w USA. Dla porównania: po dwóch latach od ich komercyjnego wprowadzenia na rynek komputery posiadało ok. 15 proc. domostw, a dostęp do internetu – nieco ponad 20 proc.

Ile energii dla SI?

Nowe dane wskazują jednak, że AI wcale nie jest tak żarłocznym wampirem energetycznym, jak to zazwyczaj się przedstawia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tłumy w europejskim mieście. Na ulicach słychać język polski

W Irlandii centra danych zużywają już ponad 20 proc. energii elektrycznej, a w niektórych stanach USA – ok. 10 proc. Choć przykłady te podawane są często, tak naprawdę stanowią one wyjątki.

Jak wynika z analizy Międzynarodowej Agencji Energetycznej, obecnie centra danych z całego świata zużywają ok. 2 proc. prądu. A wchodzi w to obsługa nie tylko sztucznej inteligencji, lecz wszystkiego, co robimy dzięki transmisji danych: od oglądania YouTube’a na laptopie, po zarządzanie inteligentnym domem.

Więcej pochłonie klimatyzacja

Co przyniesie przyszłość? Uczciwa odpowiedź brzmi: nie wiemy, bo rozwój AI zależy od wielu czynników.

Uśrednione prognozy MAE wskazują jednak, że od 2023 r. do 2030 r. rozwój centrów danych zwiększy zapotrzebowanie na energię elektryczną o 223 TWh, podczas gdy ogólnie wzrośnie ono o ponad 6000 TWh. Centra danych odpowiedzą za zaledwie 3 proc. wzrostu, a sztuczna inteligencja nie będzie tego jedyną przyczyną.

Centra danych zajmują dopiero ósme miejsce na liście tych przyczyn. Prognozowany wzrost zapotrzebowania na prąd na potrzeby pojazdów elektrycznych będzie czterokrotnie, a na potrzeby klimatyzacji – trzykrotnie wyższy. W przypadku różnych gałęzi przemysłu – ponad dziesięciokrotnie.

"Świat działa teraz cyfrowo. Zatrzymajmy nasze usługi internetowe, a wszystko wokół nas runie. Kilka procent światowej energii elektrycznej, aby to utrzymać, wydaje mi się więcej niż w porządku" – komentuje na swym blogu Hannah Ritchie, analityczka danych z portalu Our World In Data.

Wydajność ma znaczenie

Ogromne znaczenie dla przyszłego zapotrzebowania AI na energię elektryczną mają dalsze usprawnienia wydajności zarówno w sprzęcie jak i oprogramowaniu.

"Wydajność chipów komputerowych związanych z SI podwaja się mniej więcej co 2,5-3 lata, a nowoczesny chip komputerowy związany z SI zużywa o 99 proc. mniej energii do wykonywania tych samych obliczeń, co model z 2008 r. Opracowywane są nowe technologie chłodzenia, a same modele AI stają się coraz bardziej wydajne" – piszą Thomas Spencer i Siddharth Singh, analitycy MAE.

Z kolei Hannah Ritchie zwraca uwagę, że obawy o gwałtowny wzrost zapotrzebowania na energię przez technologie cyfrowe pojawiały się już wcześniej. Na przykład między 2010 a 2018 r. moc obliczeniowa centrów danych wzrosła o ponad 550 proc., ale mimo to ich zużycie energii zwiększyło się jedynie o 6 proc.

Niepewności dotyczącej przyszłości jest więcej. Dotyczą one na przykład tego, do czego będziemy wykorzystywać AI: generowanie filmów jest o wiele bardziej energochłonne niż generowanie tekstu. Istotne znaczenie dla rozwoju tej technologii mogą mieć też możliwości produkcyjne chipów czy oczekiwania dotyczące rentowności z inwestycji.

Z drugiej strony sam rozwój sztucznej inteligencji może zwiększyć efektywność działania systemów energetycznych i ułatwić wprowadzanie innowacji. To coś, co również trzeba brać pod uwagę przy ogólnym rozrachunku i co również jest obarczone wieloma niepewnościami.

Znaczenie głównie lokalne?

Przykłady niektórych stanów w USA czy Irlandii pokazują, że centra danych faktycznie mogą pochłaniać ogromne ilości prądu. Z tego powodu coraz częściej zdarzają się sytuacje, gdy ich rozbudowa jest blokowana.

"Rozwój centrów danych może doprowadzić do znacznego obciążenia lokalnych sieci energetycznych, pogłębionego przez ogromną niezgodność między szybkimi czasami budowy centrów danych a często powolnym tempem rozbudowy i wzmacniania sieci oraz mocy wytwórczych. Były już przypadki, gdy jurysdykcje wstrzymywały nowe kontrakty na centra danych z powodu wzrostu liczby wniosków. W przypadku regionów lub krajów, które są szczególnie dotknięte, rosnące zużycie energii elektrycznej z centrów danych może utrudnić osiągnięcie celów klimatycznych" – oceniają analitycy MAE.

Ostatnie duże zainteresowanie Big Tech energetyką jądrową to efekt właśnie tego. Wielkie korporacje jak – Microsoft i Nvidia – liczą, że dzięki nowym blokom jądrowym lokalne zapotrzebowanie na obsługę centrów danych uda się zaspokoić.

Co to wszystko oznacza? Po pierwsze: że sztuczna inteligencja z pewnością będzie wyzwaniem w skali lokalnej. Po drugie: że choć nie wiadomo, jak dużym będzie z perspektywy globalnej, to wątpliwe by aż takim, jak zazwyczaj się to przedstawia.

Dla Wirtualnej Polski Szymon Bujalski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
klimatgoesgreensztuczna inteligencja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)