Szrot: prezydent nie jest notariuszem rządu
Prezydent Andrzej Duda ma jeszcze 19 dni na podjęcie decyzji dotyczącej tzw. "lex TVN". - Prezydent publicznie prezentował swoje zastrzeżenia do tego projektu, więc nie jest tajemnicą, że ma argumenty zarówno za, jak i przeciwko tej ustawie - oświadczył prezydencki minister. Dodał, że jako "strażnik bezpieczeństwa naszej ojczyzny" bierze pod uwagę ewentualne pogorszenie relacji z Amerykanami.
Szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot pytany w Radiu ZET, czy prezydent został uprzedzony, że Sejm zajmie się tzw. lex TVN , zapewnił, że nie była to niespodzianka. Dopytywany jaką decyzję podejmie Andrzej Duda, Szrot zapewnił, że prezydent "nigdy nie jest notariuszem rządu i analizuje każdą ustawę, która do niego trafia". Dodał, że Duda skorzysta z jednej z trzech możliwości, jakie ma, a swoją decyzję zakomunikuje w terminie, jaki uzna za stosowny.
- Pan prezydent ma określony termin, teraz to 19 dni. W tym terminie decyzja zostanie podjęta i zakomunikowana w odpowiedni sposób - oświadczył Szrot.
Pytanie o doniesienia WP. Co dalej z "lex TVN"?
Zapytany, czy PiS naciska na podpisanie nowelizacji, Szrot odparł, że "z władzami lidera koalicji Zjednoczonej Prawicy, czyli PiS, właściwie nasze stanowiska już zostały wymienione dawno temu", "wszystko jest jasne i wszystko jest znane".
- Prezydent publicznie prezentował swoje zastrzeżenia do tego projektu, więc nie jest tajemnicą, że ma argumenty zarówno za, jak i przeciwko tej ustawie - mówił w Radiu ZET prezydencki minister.
Prowadzący rozmowę zwrócił uwagę, na informacje Wirtualnej Polski, według których prezydent ze względu na relacje z USA miałby rozważać weto lub skierowanie ustawy do TK.
- Otoczenie międzynarodowe Polski jest bardzo ważną sprawą, a w zakresie bezpieczeństwa od lata tego roku wiele się zmieniło, niestety na niekorzyść Polski - zaznaczył wskazując na atak hybrydowy ze strony Białorusi, sytuację na polsko-białoruskiej granicy oraz sytuację wokół Ukrainy. - To wszystko też trzeba brać pod uwagę w ramach polityki sojuszy Polski - stwierdził.
Szrot dodał, że prezydent jako "strażnik bezpieczeństwa naszej ojczyzny" bierze pod uwagę ewentualne pogorszenie relacji z Amerykanami.
Pytany jak podoba mu się nowelizacja w obecnym kształcie, odpowiedział, że "nie jest tajemnicą, że poprawki, które wprowadzono do tej ustawy, stanowią naruszenie prerogatyw pana prezydenta, jeśli chodzi o mianowanie członków ciał konstytucyjnych".
Chodzi o poprawkę Konfederacji. Zgodnie z nią członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji powoływać ma prezydent za zgodą Sejmu i Senatu na wniosek marszałka Sejmu lub grupy 35 posłów. Obecnie do pięcioosobowej KRRiT po dwóch członków powołuje Sejm, jednego - Senat oraz dwóch - prezydent.
Na pytanie, czy może być to przesłanka do skierowania nowelizacji do TK bądź jej zawetowania, Szrot odpowiedział, że "będzie to też bardzo istotnym elementem analizy przepisów tej ustawy".
- Jeśli ktoś uważa, że można jakimiś naciskami, presją wymusić na panu prezydencie określoną decyzję w tej sprawie, to się gorzko myli. Pan prezydent jest politykiem samodzielnym, samodzielnie prowadzi analizę i podejmie decyzję zupełnie samodzielnie. Każda presja w tej sprawie wywarta na panu prezydencie może być przeciwskuteczna - podkreślił Szrot.