"Lex TVN". Nieoficjalnie: wiemy, co zrobi prezydent Andrzej Duda
Prezydent Andrzej Duda nie podpisze nowelizacji ustawy medialnej w kształcie uchwalonym przez PiS - usłyszała nieoficjalnie Wirtualna Polska od źródeł związanych z Pałacem Prezydenckim. Przyczyną nie jest jednak chęć obrony TVN, a fakt, iż ustawa medialna odbiera głowie państwa możliwość mianowania swoich członków do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Ustawa najprawdopodobniej zostanie przez Dudę skierowana do Trybunału Konstytucyjnego. Weta ma nie być, bo prezydent nie chce ulegać ani Amerykanom, ani polskiej opozycji - piszą Sylwester Ruszkiewicz i Michał Wróblewski.
Gdyby prezydent podpisał "lex TVN" - czyli nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, która w poniedziałek trafiła na jego biurko - de facto odebrałby sam sobie prawo do mianowania rekomendowanych przez siebie członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. A do tego Andrzej Duda nie zamierza dopuścić. Mówią nam o tym wprost źródła związane z Pałacem Prezydenckim.
- Podpis pod ustawą w obecnym stanie de facto nie wchodzi w grę, ponieważ przeszła poprawka Konfederacji, która odbiera prezydentowi konstytucyjne uprawnienie do mianowania dwóch członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Na to zgody prezydenta nie będzie - mówi Wirtualnej Polsce jeden z doradców Andrzeja Dudy.
Przypomnijmy: obecnie członków KRRiT wybiera właśnie prezydent (po dwóch), Sejm (również pod dwóch), a jednego członka wskazuje Senat. Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji - czyli "lex TVN" - by to zmieniała: członków KRRiT miałby powoływać prezydent (nie mógłby ich już wskazywać) za zgodą Sejmu i Senatu (na wniosek marszałka Sejmu lub grupy 35 posłów).
Jak mówią nam osoby współpracujące z głową państwa, Andrzej Duda uważa to rozwiązanie za niekonstytucyjne. Dlatego nie ma możliwości, żeby podpisał ustawę medialną w obecnym kształcie.
Tusk na proteście ws. "lex TVN": zmieciemy tę władzę
Prezydent może zastosować trzy rozwiązania: podpisać ustawę, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego w przypadku wątpliwości odnośnie do zgodności jej postanowień z konstytucją. Na podjęcie decyzji ma 21 dni.
Współpracownik prezydenta: - Wysłanie ustawy do TK to będzie niejako odroczony podpis prezydenta. Odesłanie ustawy do TK jest w polskich warunkach de facto podpisem pod ustawą.
Co dalej z "lex TVN" w Trybunale? - To już kwestia porozumienia prezydenta z PiS - mówi nasz informator. Jego zdaniem, gdyby TK orzekł niekonstytucyjność poprawek Konfederacji, a resztę ustawy uznał za konstytucyjną, to nowe przepisy wejdą w życie prędzej czy później. I uderzą w interesy amerykańskiego właściciela TVN.
PiS będzie naciskać na prezydenta ws. "lex TVN"? "Nie ma rozmów"
Prezydent - jak ustaliliśmy - nie poinformował nikogo z kierownictwa PiS o swoich zamiarach.
Jak ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska, po sejmowym głosowaniu ws. lex TVN nikt z władz partii rządzącej nie próbował się spotkać z głową państwa, by ewentualnie skonsultować dalsze losy kontrowersyjnej ustawy. - Prezydenta nie było w weekend w Pałacu. Nie było go w Warszawie. Pojechał do ośrodka prezydenckiego w Promniku na Mazowszu razem z Pierwszą Damą. Tam nie prowadził żadnych konsultacji - mówi nam osoba z otoczenia Pałacu Prezydenckiego. W poniedziałek Andrzej Duda udał się w podróż służbową na Ukrainę. Z przywódcami Litwy i Ukrainy bierze udział w szczycie Trójkąta Lubelskiego.
Prezydent nie widział tego, co działo się w niedzielę wieczorem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. To tam właśnie - przed Pałacem Prezydenckim, na zorganizowanej przez KOD demonstracji - zebrali się obywatele, którzy domagali się weta Andrzeja Dudy.
Prezydent Duda czytał relacje z tego wydarzenia. W demonstracji wzięli udział także politycy opozycji. Według naszych informacji prezydenta mocno zdenerwowały słowa Donalda Tuska, który cytował fragment wiersza Czesława Miłosza: "Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy. I sznur, i gałąź pod ciężarem zgięta". Szef Platformy ironizował, że "nie chciałby w żadnym wypadku, aby ktokolwiek starał się wmówić Polakom, że teraz prezydent Andrzej Duda zastanawia się, jak obronić wolne media i że prezydent Andrzej Duda ‘podejmie decyzję’". - Żadne z tych zdań nie zawiera w sobie ani grama prawdy. Sugestie, że prezydent Duda podejmie decyzję, to jest klasyczny oksymoron - drwił Tusk z głowy polskiego państwa.
Zarówno współpracownicy prezydenta, jak i politycy PiS, oceniają słowa Tuska jako "przegięcie" i celowe "podpalanie nastrojów". Nasi rozmówcy twierdzą, że jeśli "podburzani przez polityków wyborcy opozycji będą obrażać prezydenta, to nie osiągną nic".
- Wystąpienie Tuska, ten atak na głowę państwa, dało dużo argumentów za tym, by prezydent nie wetował ustawy, ale właśnie odesłał ją do Trybunału Konstytucyjnego. Nikt tak się nie przysłużył, żeby zrealizować ten scenariusz, jak Tusk i jego wystąpienie w Warszawie - przekonuje współpracownik Andrzeja Dudy.
Niektórzy doradcy prezydenta prezentują twarde stanowisko: uważają, że Duda nie powinien się uginać. - W mojej ocenie, po tym, jak zareagowały Stany Zjednoczone, a także Donald Tusk na proteście w Warszawie, prezydent powinien przyjąć twarde stanowisko i ustawę podpisać. To, co napisał bezpośrednio po przyjęciu ustawy Chargé d'Affaires USA Bix Aliu, było ingerencją w wewnętrzne sprawy Polski. Prezydent nie powinien się uginać. Relacje polsko-amerykańskie i tak są, mówiąc delikatnie, na średnim poziomie. Jesteśmy pomijani przy większych dyplomatycznych akcjach i weto ustawy medialnej tego nie zmieni - mówi nam osoba z otoczenia Pałacu Prezydenckiego.
Relacje z USA mniej istotne? "Klimat się zmienił"
Andrzej Duda - jak pisaliśmy w WP już latem tego roku - od początku miał świadomość, że gdyby podpisał "lex TVN", mógłby mieć zablokowaną przez Amerykanów drogę do kariery międzynarodowej po zakończeniu drugiej kadencji prezydentury. Grunt pod karierę prezydenta - wedle nieoficjalnych doniesień - miałby tworzyć Krzysztof Szczerski, były prezydencki minister, który w czerwcu br. został stałym przedstawicielem Polski przy ONZ.
Taki skutek wejścia w życie "lex TVN" - zablokowane ścieżki rozwoju zawodowego Andrzeja Dudy - byłby i tak najmniej dotkliwym z punktu widzenia interesów państwa. Dużo poważniejszym byłby bojkot dyplomatyczny polskich władz, brak zaproszeń dla polskich polityków na wydarzenia organizowane pod egidą USA, marginalizacja w NATO (co sugeruje administracja Joe Bidena), kolejne rezolucje amerykańskiego Kongresu o zagrożonej demokracji w Polsce, czy wreszcie decyzja o niezwiększeniu militarnego wsparcia ze strony USA na naszym terenie.
Przypomnijmy: Departament Stanu wydał w weekend oświadczenie w sprawie przyjęcia "lex TVN". "Stany Zjednoczone są głęboko zaniepokojone uchwaleniem dziś w Polsce ustawy, która podważy wolność słowa, osłabi wolność mediów i podkopie zaufanie zagranicznych inwestorów do ich praw własności i świętości umów w Polsce" - czytamy w dokumencie.
W oświadczeniu znalazła się zachęta dla prezydenta Andrzeja Dudy, by - zgodnie ze swoimi zapowiedziami z sierpnia, że będzie bronić wolności słowa i prawa własności - zawetował ustawę. W oświadczeniu czytamy, że "wolne i niezależne media wzmacniają nasze demokrację i czynią Sojusz Transatlantycki bardziej odpornym, a także są podstawą naszych relacji dwustronnych".
Atmosfera w tych relacjach jednak znacząco zmieniła. Jak powiedział nam jeden z polityków PiS, gdyby w USA nadal rządził Donald Trump, Andrzej Duda nigdy by nie zdecydował się na poparcie prawa uderzającego w interesy Amerykanów. Ale z Joe Bidenem polski prezydent nie ma dziś żadnych relacji. Nie jest też obrońcą TVN. Dlatego Duda nie musi dziś na twardo deklarować, że nie podpisze uderzającej w amerykański koncern Discovery ustawy.
Napisz do autorów: sylwester.ruszkiewicz@grupawp.pl, michal.wroblewski@grupawp.pl