Szpital nie pomógł 5‑latkowi. "Lekarze nie czuli się na siłach"
5-latek z Gubina w woj. lubuskim doznał poważnego urazu brody, w wyniku którego "wypadła mu żuchwa". Lekarze odmówili mu jednak pomocy. Rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze wydała oświadczenie. Jak stwierdziła, dyżurujący wówczas specjaliści "nie czuli się na siłach".
Do wypadku doszło w trakcie zabawy w domu z siostrą. Jak opisują dziennikarze polsatnews.pl, Filip poślizgnął się i spadł ze schodów. W wyniku upadku "wypadła mu żuchwa". Mama chłopca wezwała karetkę i szybko trafili z dzieckiem do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
Tak jednak lekarze odmówili im pomocy. Jak czytamy, "czterech medyków stwierdziło, że nie podejmie się czynności nastawienia żuchwy, mimo że chłopiec miał przez to problemy z oddychaniem - dusił się i ślinił".
Mama Filipa usłyszała, że sami muszą dziecko zawieźć do innej placówki. Dopiero po awanturze 5-latek został zawieziony 150 km karetką do szpitala w Poznaniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szpital się tłumaczy
W Poznaniu na szczęście lekarze nastawili chłopcu żuchwę. Rodzice są oburzeni zachowaniem lekarzy w Zielonej Górze. Wnieśli skargę. Napisali także pismo do konsultanta wojewódzkiego ds. medycyny ratunkowej, w którym poprosili o wyciągnięcie odpowiednich konsekwencji.
Głos zabrała już rzeczniczka szpitala. - Dziecko miało być zaopatrzone przez chirurgów dziecięcych. Ci lekarze, którzy byli na dyżurze byli w trakcie pilnych zabiegów operacyjnych. Nie czuli się też na siłach, ponieważ takie urazy u takich małych dzieci, chociaż wydają się urazami prostymi w obsłudze, to jednak nie każdy chirurg dziecięcy się tego podejmuje - przekazała, cytowana przez portal gazeta.pl.
Przeczytaj również:
Źródło: gazeta.pl, polsatnews.pl