Szokujący skandal w Ukrainie. Po gwałcie opublikowali zdjęcia ofiar
Kijowska Prokuratura Obwodowa ds. nieletnich skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko trzem blogerom, który za pośrednictwem sieci zorganizowali spotkanie z fankami. Zaproszone na nie zostały trzy młode kobiety, jedna z nich nie miała jeszcze ukończonych 18 lat. Dziewczyny zostały zgwałcone, a nagrania trafiły do sieci.
Pornograficzna afera w ukraińskiej sieci. Przed sądem staną organizatorzy seksualnej imprezy zorganizowanej przez blogerów z Kijowa. Podczas spotkania w wynajętym mieszkaniu doszło do aktów przemocy, które zostały sfilmowane i opublikowane w sieci.
Trzy fanki zostały poczęstowane alkoholem. Doprowadzone do stanu bezradności dziewczyny zostały seksualnie wykorzystane, a ich kompromitujące zdjęcia trafiały na kanał Telegram i do innych portali społecznościowych. Pod postami pojawiały się poniżające komentarze.
Na trop tej afery trafiła telewizyjna prezenterka i producentka Jarosława Krawczenko. Znalazła w sieci na niepokojące filmy. Wynikało z nich, że nagrane kobiety były upijane i faszerowane środkami uspokajającymi. Prezenterka udokumentowała streamy i zawiadomiła prokuraturę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według Jarosławy Krawczenko trzej sprawcy utrzymują się z kryptowalut. Prowadzą też bloga, którego celem, jak sami twierdzą, jest "pokazywanie światu szumowiny". "Nikt nie chodzi na imprezę, żeby go filmowano, poniżano i gwałcono" - mówiła nagłaśniająca sprawę prezenterka.
Ukraina: Blogerzy zorganizowali imprezę z seksualną przemocą
Jej interwencja wzbudziła szeroką dyskusję w sieci. Policja prędko trafiła na trop organizatorów i zatrzymała mężczyzn w wynajętym mieszkaniu w Kijowie.
Jak podaje w oficjalnym komunikacie Prokuratura Okręgowa w Kijowie, mężczyźni dopuścili się przemocy seksualnej wobec trzech ofiar, z których jedna była w wówczas nieletnia, a także tworzenia, przechowywania i rozpowszechniania zdjęć pornograficznych oraz chuligaństwa. Według oceny śledczych sprawcy działali z wyjątkowym cynizmem.
Zgromadzone w toku dochodzenia materiały zostały usunięte z internetu. Nadal jednak w sieci pojawiają się niektóre z tych fotografii opatrzone uwłaczającymi ofiarom komentarzami.
Źródło: "Ukraińska Prawda"