Szokujący reportaż WP. Minister zlecił kontrole
Ministerstwo rolnictwo wkracza do gry po materiale WP. Po tym, jak ujawniliśmy skalę patologicznych zachowań w fermie świń, minister Robert Telus zlecił kontrole. "Nie ma zgody na tego typu skandaliczne zachowanie wobec zwierząt" - podkreślił.
01.06.2023 | aktual.: 01.06.2023 18:30
Aktywistka stowarzyszenia Otwarte Klatki przez trzy miesiące pracowała na fermach w Bukowiu Dolnym i Wodzinie Majorackim, gdzie nagrywała skandaliczne zachowania pracowników. Rzucali oni świniami o beton, przydeptywali je i zostawiali w agonii.
- W pierwszym momencie miałam ochotę uciec, żeby na to nie patrzeć i w tym nie uczestniczyć. To było znęcanie się nad zwierzętami - mówi Weronika. Sprawę opisali dziennikarze Wirtualnej Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrole po materiale WP
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zapowiada teraz działania. "Nie tolerujemy okrucieństwa wobec zwierząt oraz patologicznych zachowań, które szkodzą wizerunkowi polskiego rolnictwa. Minister Robert Telus bezzwłocznie zlecił kontrole. Służby Inspekcji Weterynaryjnej prowadzą kontrole na miejscu" - przekazano w komunikacie.
"Mam nadzieję, że organy sprawiedliwości podejmą stosowne działania w zidentyfikowaniu oraz ukaraniu winnych. Nie ma zgody na tego typu skandaliczne zachowanie wobec zwierząt" - podkreślił minister Robert Telus.
"Jeśli Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi naprawdę nie toleruje okrucieństwa wobec zwierząt to może pomóc w jego ograniczeniu - wspierając odejście od hodowli klatkowej, m.in. trzymania świń-matek w kojcach porodowych" - odpowiedziało stowarzyszenie Otwarte Klatki.
Wcześniej do sprawy odniósł się wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra. "Oburzający materiał. Okrucieństwo wobec zwierząt zawsze będzie ścigane, bo dobrostan zwierząt w Polsce jest absolutnym priorytetem" - podkreślił.
Prokuratura prowadzi śledztwo
Sprawa z Wodzina Majorackiego trafiła do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Obie strony - Otwarte Klatki i dzierżawca fermy - podkreślają swoją troskę o zwierzęta. - Całą swoją karierę uważałem, że zwierzęta dobrze traktowane odwdzięczają się dobrą produkcją - mówi dzierżawca Michał Bajkowski.
Pracownik, który stosował przemoc, już stracił pracę. Umowa z nim została rozwiązana ostatniego dnia kwietnia.
Czytaj więcej: