"Wśród księży występuje nadreprezentacja gejów"
Pacjenci w sutannach szukali też pomocy w związku z innymi problemami. "Ksiądz pozostawał w związku i nie miał zamiaru go kończyć - chciał współżyć z kochanką, wiódł podwójne życie i było mu z tym dobrze. Tymczasem dopadały go typowe męskie problemy - przedwczesny wytrysk albo zaburzenia erekcji. Próbowaliśmy coś na to poradzić, często skutecznie. Czasami trudno było im żyć w dwóch światach, ale jeszcze trudniej było się rozstać z jednym z nich. Niektórzy przychodzili do mnie, bo chcieli się po prostu wygadać, a nigdzie indziej nie mogli. Przy okazji wychodziły dziesiątki tematów związanych z przeżywanymi namiętnościami, zakochaniem czy zdradą" - opisuje prof. Lew-Starowicz.
Pojawiali się też księża o orientacji homoseksualnej. "Zdecydowanie wśród księży występuje nadreprezentacja gejów - jest ich proporcjonalnie więcej niż wśród reszty społeczeństwa. Zwykle nie akceptowali swojej orientacji i prosili, żeby ich wyleczyć z homoseksualizmu" - stwierdza seksuolog w książce "Pan od seksu".
Czasami w jego gabinecie pojawiali się duchowni wysokiej rangi. Ich wizyty miały zawsze taki sam schemat - na początku trudno było się zorientować, z czym przychodzą. "Mówili o wszystkim, tylko nie o problemie. W końcu taki biskup przechodził do meritum, ale opowiadał w taki sposób, jakby problem dotyczył kogoś innego i on przez kontakt ze mną chciałby temu komuś pomóc: 'Jest taka sprawa, że jest związek, o którym nikt nie wie, jest też dziecko...'. Kluczowa była daleko posunięta dyskrecja" - zdradza. Obecnie zakonnice i księża rzadko zwracają się do niego po pomoc. Od kilkunastu lat mają bowiem do dyspozycji duchownych będących terapeutami i zakonnice z wykształceniem psychologicznym.