Szokujące szczegóły ataku na wolontariuszy WCK. "Trzy rakiety"
Dziennik "Haaretz" dotarł do osób mających znać szczegóły izraelskiego ataku, w wyniku którego zginęło siedmiu wolontariuszy World Central Kitchen w Strefie Gazy. Uderzenie przeprowadzono przy pomocy drona, który w stronę konwoju miał wystrzelić łącznie trzy rakiety.
02.04.2024 | aktual.: 02.04.2024 17:01
Izraelski atak, w wyniku którego w poniedziałkowy wieczór zginęło siedmiu wolontariuszy World Central Kitchen w Strefie Gazy, miał miejsce z powodu podejrzeń, że konwojem podróżował terrorysta - podaje "Haaretz". Dziennik - powołując się na informatora zaznajomionego ze sprawą - dodaje, że w kierunku konwoju łącznie wystrzelone zostały trzy rakiety.
Jedną z ofiar tragicznego w skutkach uderzenia był Polak, co potwierdziło już MSZ w Warszawie, które wezwało izraelskiego ambasadora do złożenia pełnych wyjaśnień.
Pojazdy, z których składał się konwój były wyraźnie oznaczone. Izraelskie siły obronne zostały także powiadomione o trasie i przeznaczeniu konwoju. Kolumna poruszała się więc zgodnie z ustalonymi wcześniej wytycznymi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podejrzany mężczyzna w konwoju?
"Haaretz" podaje, że o ataku zadecydowano na podstawie podejrzeń, że ciężarówką podróżuje podejrzany o terroryzm mężczyzna. Sprawę komplikuje jednak fakt, że atak nastąpił w momencie, w którym ciężarówka nie była już częścią konwoju, a pozostała w magazynie.
To właśnie wtedy operator drona, z którego zostały wystrzelone rakiety, miał otrzymać rozkaz ataku.
"Świadkowie twierdzą, że pasażerowie, którzy przeżyli, opuszczali pierwszy z zaatakowanych samochodów i przesiadali się do jednego z dwóch pozostałych pojazdów. Konwój kontynuował jazdę i nawet powiadomił odpowiedzialne osoby, że został zaatakowany. Kilka sekund później nastąpiło jednak kolejne uderzenie" - czytamy.
"To frustrujące. Robimy co w naszej mocy, aby precyzyjnie uderzać w terrorystów i wykorzystujemy każdy strzępek informacji wywiadowczej, a na końcu jednostki w terenie decydują się ataki bez żadnego przygotowania, w przypadkach, które nie mają nic wspólnego z ochroną naszych sił" - stwierdził informator gazety.
Warto zaznaczyć, że izraelskie władze nie odniosły się jeszcze do doniesień "Haaretza".
Netanjahu reaguje na atak na wolontariuszy w Gazie. "To się zdarza na wojnie"
- To tragiczny incydent, niechcący trafiliśmy niewinnych ludzi, to się zdarza na wojnie - przekazał premier Izraela Benjamin Netanjahu, odnosząc się do izraelskiego ataku na wolontariuszy WCK.
- To się zdarza na wojnie i zbadamy to do końca. Jesteśmy w kontakcie z zaangażowanymi rządami i zrobimy wszystko, aby to się nie powtórzyło - dodał.