Szojgu musi odejść? Elity chcą radykalnych zmian w Rosji
Kremlowska elita była zdumiona słabą reakcją Władimira Puitna na bunt i późniejszym niepowodzeniem ukarania Jewgienija Prigożyna - pisze Bloomberg. Kolejny problem dyktatora z Moskwy to rosnące niezadowolenie wysokich urzędników z niepowodzeń na froncie. Część elit ma domagać się radykalnych zmian w zarządzaniu wojną i działaniach wobec Ukrainy.
Bloomberg powołuje się na informacje od pięciu osób "znających sytuację". Według nich w Rosji coraz głośniej słychać tą część kremlowskich elit, która jest niezadowolona z obecnych działań ministra Siergieja Szojgu. Opowiadają się oni za zmianą kierownictwa resortu obrony na takie, które będzie popierać jeszcze bardziej agresywne działania na froncie, wprowadzenie pełnej mobilizacji oraz stanu wojennego na terenie całej Rosji.
Napięcia na Kremlu miały wzrosnąć po tym, jak pod koniec lipca aresztowano Igora Girkina. Były dowódca separatystów z Donbasu od miesięcy otwarcie krytykował działania rosyjskiej armii w Ukrainie oraz politykę Putina. Bloomberg przypomina, że na krótko przed aresztowaniem Girkin nazwał rosyjskiego dyktatora "bezużytecznym tchórzem" oraz opowiedział się za przekazaniem władzy "komuś naprawdę zdolnemu i odpowiedzialnemu".
Tymczasem po próbie podważenia pozycji Putina przez bunt Prigożyna, dyktator z Kremla stara się zażegnać skutki tamtego kryzysu i jeszcze bardziej umocnić swoją władzę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: "Karty są rozdane". W Chinach tylko tak mówi się o Rosji
Putin odbudowuje pozycję po buncie. "Jest pewny siebie"
Bloomberg wylicza, że tylko w ciągu ostatnich tygodni Duma Państwowa przyjęła ustawę pozwalającą gubernatorom regionów powoływać formacje milicyjne specjalizujące się w "zwalczaniu nielegalnych grup zbrojnych". Z kolei na wyposażenie powołanej przez Putina rosyjskiej Gwardii Narodowej ma wejść ciężkie uzbrojenie.
- Sam Putin nie czuje się osłabiony, jest przekonany, że jest u szczytu swoich sił, jest pewny siebie i pełen optymizmu, a nawet euforii - twierdzi Tatiana Stanovaya, politolożka z amerykańskiego think tanku Carnegie Endowment. Według niej, w najbliższym otoczeniu Putina jeszcze długo nie znajdzie się nikt, kto odważyłby się podważyć jego pozycję.
Zwłaszcza, że za Putinem stoi wyraźna większość rosyjskiego społeczeństwa. "Pomimo rosnących obaw rosyjskich elit, wśród wyborców Putin pozostaje szalenie popularny" - zauważa Bloomberg.
Agencja przypomina, że choć bezpośrednio po buncie Prigożyna odsetek Rosjan uważających, że ich kraj zmierza w złym kierunku wzrósł do 30 proc., to obecnie wrócił do swojego stałego poziomu, który od miesięcy utrzymuje się w okolicach 23 proc.
Z tego samego badania niezależnego Centrum Lewady wynika, że Putina popiera aż 82 proc. Rosjan. Denis Wołkow, dyrektor Centrum Lewady tłumaczy to decyzjami Kremla "o rozszerzeniu świadczeń socjalnych na najbiedniejsze grupy społeczne, które jednocześnie stanowią twardy elektorat Putina".
Przeczytaj też:
Źródło: Bloomberg