PolskaSzmajdziński: premier skomentuje sprawę WSI

Szmajdziński: premier skomentuje sprawę WSI

Około południa premier Marek Belka wypowie
się w tej sprawie - tak szef MON Jerzy Szmajdziński odpowiedział na pytanie o komentarz do informacji mediów, że
"lista Wildsteina" ujawniła agentów polskiego wywiadu wojskowego.

05.02.2005 | aktual.: 05.02.2005 11:05

Szef Wojskowych Służb Informacyjnych gen. Marek Dukaczewski powiedział tylko, że wyjaśniamy sprawę, a jak wyjaśnimy, będziemy wiedzieli, po czym odmówił innych komentarzy.

Lista, którą Bronisław Wildstein wyniósł z IPN, zawiera nazwiska oficerów WSi - podała sobotnia "Trybuna".

Według gazety, minister obrony narodowej dowiedział się o tym w piątek około południa, a miał mu to potwierdzić Dukaczewski. Obaj natychmiast udali się do premiera. Marek Belka w trybie pilnym zwołał Kolegium do spraw Służb Specjalnych. Według "Trybuny", "w tajnych służbach panuje stan najwyższego zagrożenia. Zawieszane są operacje, ludzie wycofywani. Robi się wszystko, co możliwe, by zminimalizować skutki nieszczęścia".

Według radia RMF FM, na liście znajduje się ok. 100 czynnych oficerów WSI. Grozi im dekonspiracja, istnieje nawet zagrożenie dla ich zdrowia i życia - powiedział reporterowi radia RMF FM wysoki oficer kontrwywiadu.

Po piątkowym posiedzeniu Kolegium ds. Służb Specjalnych podano, że premier Marek Belka chce wspólnego posiedzenia tego kolegium, sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych i kierownictwa IPN w sprawie "potencjalnych skutków, jakie dla bezpieczeństwa państwa może wywoływać upowszechnianie przez osoby nieupoważnione informacji z zasobów archiwalnych IPN". Taki był też temat piątkowych, tajnych obrad Kolegium.

Były już publicysta "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein udostępnił znajomym dziennikarzom skopiowaną z IPN listę około 240 tys. nazwisk tajnych współpracowników i funkcjonariuszy służb specjalnych PRL oraz tych, które służby te wytypowały do ewentualnej współpracy (na liście są osoby mogące być dziś pokrzywdzonymi w myśl ustawy o IPN). Tzw. lista Wildsteina znalazła się w internecie. IPN nie bierze za to odpowiedzialności i podkreśla, że mogą tam być dopisywane nazwiska.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)