Szkolenia zakończone. F‑16 wkrótce dołączą do wojny
W 162. Bazie Sił Powietrznych Gwardii Narodowej w Tucson w Arizonie piloci z Ukrainy przeszli kursy obsługi Fighting Falcon, wielozadaniowych amerykańskich samolotów. O zakończeniu szkoleń poinformowała rzeczniczka Sił Powietrznych Gwardii Narodowej USA, Erin Hannigan.
Informacja, ilu ukraińskich lotników uzyskało certyfikat na sterowanie F-16, jest tajna ze względu na bezpieczeństwo operacyjne. Wszystko jednak, wskazuje na to, że już wkrótce maszyny pojawią się na polu bitwy w Ukrainie.
Czytaj też: F-16 dla Ukrainy. Mają ruszyć do boju latem
Turnusy szkoleniowe w 162. dywizji rozpoczęły się od pobytu w USA czterech ukraińskich pilotów pod koniec października ubiegłego roku. Kolejne grupy rozpoczęły szkolenie w styczniu tego roku. Gwardia Narodowa podała, że planuje przeszkolić łącznie kilkunastu specjalistów lotnictwa z Ukrainy do końca 2024 roku.
Według informacji ukraińskiego sztabu, teraz Rosjanie używają około 300 samolotów do działań zbrojnych na terytorium Ukrainy. Aby ukraińskie lotnictwo mogło zmierzyć się z wrogiem w przestrzeni powietrznej, potrzebuje przynajmniej 120 lub 130 F-16.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Programy szkolenia pilotów i obsługi technicznej są koordynowane przez koalicję sił powietrznych Grupy Kontaktowej ds. Obrony Ukrainy, której przewodzą Dania, Holandia i Stany Zjednoczone. Również te kraje zobowiązały się dostarczyć produkowane w USA maszyny. Wymagało to zgody administracji Bidena.
F-16 na polu bitwy w Ukrainie. Szkolenie zakończone
Transfer myśliwców F-16 w celu zastąpienia starzejącej się i podupadającej floty ukraińskich MiG-29, Su-24 i Su-25 był zaplanowany już od wielu miesięcy. Teraz operacja ta dobiega końca. 20 maja o zgodę na użycie broni dostarczonej przez USA do ataku na cele strategiczne na terytorium Rosji w pewnych okolicznościach wystąpiła do sekretarza obrony USA Lloyda Austina Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych.
Ukraina liczy w najbliższych miesiącach na dostawy ponad 60 samolotów F-16 z Norwegii, Danii, Holandii i Belgii. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, maszyny mogą wkroczyć do boju już na początku lata.
Czytaj także: Przechwycenia nad Bałtykiem. Rosja zmieniła strategię
Źródło: "Rzeczpospolita", "Air & Space Forces"