Trwa ładowanie...
10-06-2009 09:32

"Szefowi PiS puszczają nerwy"

- Formacja Jarosława Kaczyńskiego pogorszyła wynik z 2007 roku i po raz kolejny przegrywa. Widać już, że te napięcia, te ruchy tektoniczne wewnętrzne w PiS są bardzo silne. Ta partia buzuje wewnętrznie i widać też po wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego, że puszczają mu nerwy. Myślę, że ciekawym rozmówcą byłby dla niego psycholog - powiedział w programie "Gość Radia Zet" Sławomir Nowak.

"Szefowi PiS puszczają nerwy"Źródło: wp.pl/Żelazowski
d8x6f7k
d8x6f7k

: A gościem Radia ZET jest Sławomir Nowak, szef gabinetu politycznego Donalda Tuska, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry i nie jest mi wstyd. : No bo pan nie pracuje w Radiu ZET, jest pan gościem, gościem nie jest wstyd, wstyd jest tylko pracować w Radiu ZET i dlatego Jarosław Kaczyński nie dostanie tej pracy. „Nie wiem czy to było zlecenie, czy wystąpienie pewnej części elektoratu Platformy Obywatelskiej, ale w każdym razie było to wydarzenie skandaliczne” – tak powiedział we wtorek prezes Kaczyński o napaści na panią Cugier-Kotkę, która wystąpiła w spocie PiS, a kiedyś była twarzą Platformy Obywatelskiej. : No to są bardzo poważne oskarżenia ze strony Jarosława Kaczyńskiego. Nie wiem, czemu przypisywać tego rodzaju wypowiedzi – czy niestabilnej emocjonalności po przegranych wyborach, czy – bo to nie pierwsza tego typu wypowiedź – czy traktować ją poważnie. : No chyba poważnie: „domagam się od rządu, osobiście od premiera, od wicepremiera Schetyny od ministra sprawiedliwości Czumy, żeby sprawcy
zostali schwytani i odpowiednio potraktowani”. : Po pierwsze, od pierwszego dnia tej całej, dziwnej sprawy policja traktuje to bardzo poważnie. Osobiście, z polecenia premiera Schetyny, zajmuje się tą sprawą komendant Adam Mularz z Komendy Stołecznej Policji. Jest stały kontakt z panią Cugier-Kotką, natomiast problem polega na tym, że pani Kotka znajduje więcej czasu na rozmowy z dziennikarzami niż na poinformowanie policji o zajściu. I w tym jest cały kłopot. Policja stara się jak może, natomiast pani Cugier-Kotka do tej pory nie złożyła zawiadomienia na policję o zajściu. Wokół całej tej sprawy jest całe mnóstwo jakiś dziwnych sytuacji i nieporozumień. Nawet dziennikarze, wychodząc tutaj do pani redaktor, słyszałem w TVN24, informację dziennikarską, iż przez całą sobotę i niedzielę wielu posłów i polityków PiS dzwoniło do dziennikarzy próbując zainteresować tą sprawą. : No nie, Jacek Kurski mówi, że nie, że trzymali w tajemnicy, żeby nie zrobić drugiej pani Sawickiej. : No to odsyłam do dzisiejszych
wypowiedzi właśnie w TVN24. Ja myślę, że próbuje się z tego zrobić sprawę polityczną i to jest zawstydzające dla tych, którzy próbują to zrobić. : No to ważne, czy to było zlecenie, czy „wystąpienie pewnej części elektoratu Platformy Obywatelskiej”. : No to jest wypowiedź skandaliczna. My, w naszym interesie jest, aby tę sprawę wyjaśnić, natomiast musi być współpraca ze strony Cugier-Kotki. Cała ta sprawa wygląda bardzo dziwnie. Zachowanie pani Cugier-Kotki jest też bardzo dziwne, a polityków, którzy próbują zbić na tym kapitał polityczny jest zawstydzający. : Pani Cugier-Kotka dała żółtą kartkę Platformie Obywatelskiej, no i byłaby mocnym strzałem. : Byłaby mocnym strzałem gdyby, mówimy już teraz o kampanii, nie o tym incydencie, który oczywiście miał, albo nie miał miejsca, bo trudno jest to dzisiaj powiedzieć. Natomiast mówiąc o kampanii wyborczej mogła być mocnym strzałem, natomiast była takim – powiedzmy – wystrzałem no, nie wiem, no niecelnym bardzo, dlatego że jest osobą niewiarygodną. Natychmiast
media pokazały całą historię pani Cugier-Kotki, która pracując w Superstacji zakładała Jackowi Kurskiemu nogi, na jego nogi. : Nie tylko, Ryszardowi Kaliszowi też. : Zachowywała się dosyć dziwnie i niestabilnie. : Myśli pan, że jak ktoś zakłada nogi komuś na kolana to się zachowuje dziwnie, niestabilnie? : No myślę, że to nie jest standardowe zachowanie dla dziennikarza w jakiejś telewizji. : Ale ta pani nie jest dziennikarką. : To nawet dla aktorki. : Ta pani chyba, nie wiem czy jest aktorką, w ogóle jest twarzą w reklamówkach, tak została określona mianem aktorki. : Dokładnie nie wiem. Do naszej reklamówki została wzięta z normalnego, standardowego castingu, nie szukaliśmy żadnych specjalnych osobowości. Natomiast potem rzeczywiście cała historia dopisana do pani Cugier-Kotki jest dosyć ciekawa, momentami skomplikowana i dziwna. : Cieszy się pan, że pani Łukaciejewska pokonała Mariana Krzaklewskiego? : Ja się cieszę, że każdy z naszych eurodeputowanych otrzymał mandat. Jestem z nich bardzo dumny i to jest
wielki dzień… : Nie, odpowiada pan na okrągło, pani Łukaciejewska pokonała Mariana Krzaklewskiego, nadzieję Platformy Obywatelskiej, dlaczego go pokonała? : Wielki dzień dla Platformy Obywatelskiej. : Ale dlaczego go pokonała? : Wielki dzień Platformy Obywatelskiej, poprawić wynik z 2007 roku i uzyskać… : Ale dlaczego go pokonała? : Już zaraz powiem – i uzyskać drugi wynik w Europie, procentowy, po węgierskim Fideszu Platforma Obywatelska uzyskała największe poparcie w całej Europie spośród wszystkich partii chadeckich naszej rodziny europejskich chadeków w EPP, w Parlamencie Europejskim. Natomiast co do Mariana Krzaklewskiego i Elżbiety Łukaciejewskiej – jestem z niej dumny, pracowała bardzo ciężko, zasłużyła na ten mandat, tak jak ciężko i dobrze pracował Marian Krzaklewski. : Czyli wstyd, że Platforma Obywatelska nie wstawiła ją na jedynkę, nie dając jej wiary, tylko wstawiła Mariana Krzaklewskiego. : Nie, nie, ja myślę, że jest to też element wewnętrznej konkurencji, który jest po pierwszy wpisany w tę
ordynację i też mechanizm konstytucyjny, czyli wyborów proporcjonalnych, a jednocześnie myślę, że bez efektu synergii współpracy obojga tych kandydatów i Mariana Krzaklewskiego i Elżbiety Łukaciejewskiej nie byłoby takiego dobrego wyniku. : No pani Łukaciejewska nie była zadowolona z tego, że tak ją potraktowano. : Potem już była. : No, ale jest damą, także… : A potem już była i dzięki temu dostała mandat. : Tak, oczywiście i kobiety górą. A Marian Krzaklewski to był ślepak, prawda? : Nie, to był na pewno, to było bardzo dobre posunięcie ze strony Platformy Obywatelskiej, zaprosiliśmy Mariana Krzaklewskiego na listę. : Szczególnie, jak Marian Krzaklewski trzymał stronę „Solidarności”, a nie Platformy Obywatelskiej, szczególnie jak Marian Krzaklewski mówił, że właściwie to nie wie dlaczego kandyduje z Platformy, właściwie wie dlaczego, bo dostał taką propozycję, bo właściwie chciałby kandydować z PiS, to rzeczywiście świetny strzał. : Ma pani rację, że to są wypowiedzi no dosyć, że tak powiem, fałszywie
brzmiące w kampanii wyborczej, natomiast my bardzo świadomie w tych wyborach tworzyliśmy listy, aby to była reprezentacje całej Polski, bardzo szerokie od Danuty Huebner po Mariana Krzaklewskiego i to dało zwycięstwo. Polacy zaufali Platformie Obywatelskiej i rządowi. : Kto ma większe szanse na komisarza Danuta Huebner czy Janusz Lewandowski? : To jeszcze zobaczymy, dlatego że te rozmowy będą się toczyły do samego końca. Danuta Huebner jest nowym eurodeputowanym. Będziemy szukali takiego rozwiązania, aby mogła zakończyć kadencję komisarza. : Ale wiadomo, że musi zakończyć, dlatego że jak ktoś jest eurodeputowanym to nie może być komisarzem. : No to jest pytanie oczywiście, jak długo można nie obejmować mandatu europosła i być komisarzem jeszcze. Natomiast Janusz Lewandowski na pewno jest bardzo poważną kandydaturą. : Poważniejszy od Danuty Huebner? : I wszystko zależy od tego, jaka teka przypadnie Polsce. : A jak pani Danuta powie, ja chcę, to co wtedy? : No to jest kwestia rozmowy oczywiście z panią Danutą
Huebner, bo to ja przypomnę, że to nie jest kwestia czyjegoś widzimisię tylko decyzje polskiego rządu. : Dlaczego, dlaczego premier Jerzy Buzek, były premier Jerzy Buzek nie został jeszcze zgłoszony, jego kandydatura na szefa Parlamentu Europejskiego? : To nieprawda, została zgłoszona parę miesięcy temu, jeszcze przed kongresem, przed dużym kongresem EPP, który miał miejsce w Warszawie, pan premier Tusk, jako przewodniczący Platformy Obywatelskiej, stosownym listem, poinformował o zgłoszeniu polskiej kandydatury na szefa Parlamentu Europejskiego wszystkich szefów EPP. : Ale we wtorek miał potwierdzić tę kandydaturę i nie potwierdził, w czasie rozmowy z szefem frakcji chadeckiej w Parlamencie Europejskim, we wtorek miał potwierdzić w czasie rozmowy i rozmowa się nie odbyła, dlaczego się nie odbyła? : Pan Joseph Doll poprosił o przełożenie tej rozmowy, dlatego że chce odbyć jeszcze kilka rozmów wcześniej, przed odbyciem tej finalnej rozmowy z premierem Tuskiem, przed tym postawieniem kropki nad i. Nie ma
żadnej potrzeby nieustannego potwierdzania kandydatury Jerzego Buzka. Ona jest formalnie zgłoszona i jest w mocy. I akurat Joseph Doll jest jedną z tych osób, która najlepiej wie, iż Jerzy Buzek jest kandydatem na szefa europarlamentu. : No to PiS zarzuca, że nie została zgłoszona. : PiS mało wie. : Mnie się wydawało, że nie została zgłoszona oficjalnie, bo zgłoszona oficjalnie może być dopiero wtedy, jak jest po wyborach, prawda. Wybory były w niedzielę, więc jak można było zgłosić Buzka jeszcze przed wyborami, więc teraz potrzeba oficjalnego zgłoszenia. : W taki w ogóle mega formalny sposób to dopiero zgłoszona na sali obrad, kiedy się zbierze Parlament. A on się zbierze dopiero 14 lipca. Natomiast wcześniej prowadzona jest kampania wyborcza i są oficjalnie dwie zgłoszone kandydatury: Jerzego Buzka i Mario Mauro. I tak samo zgłosili ją Włosi, jak zgłosili kandydaturę Buzka Polacy. : A czy premier wysłał listy do wszystkich przywódców europejskich z prośbą o poparcie Jerzego Buzka, bo tak zrobił premier
Berlusconi. : Tak, tak. : Tak, wysłał takie listy? : Tak, oczywiście. : Kiedy wysłał. : Powiedziałem, no parę miesięcy temu. : Wysłał listy, tak? : Tak. : A po co Mikołaj Dowgilewicz pojechał do Paryża, przekonywać prezydenta Sarkozyego, no takie były komunikaty, żeby przekonywać prezydenta Sarkozyego, to troszkę… : Nie, na pewno nie prezydenta, nie sądzę, żeby miał spotkanie z prezydentem Sarkozy'm, ale Mikołaj Dowgilewicz jako minister do spraw europejskich prowadzi teraz intensywne przygotowania i przed Radą Europejską najbliższą i przed polską prezydencją. I wiem, że dzisiaj jest w Budapeszcie, przedwczoraj był w Paryżu. : Ale to jest takie Buzkowe, tak, takie wyjazdy – pro-Buzkowe? : A nie o wszystkim w tych sprawach można powiedzieć. I ta kampania wyborcza na rzecz Jerzego Buzka musi być prowadzona w odpowiedniej dyskrecji. I wykazujemy tutaj dużą aktywność, bym powiedział. Nie tylko Mikołaj Dowgilewicz. Jesteśmy bardzo aktywni na tym forum międzynarodowym, spotykamy się z naszymi przyjaciółmi z EPP
i wspieramy kandydaturę Jerzego Buzka, zabiegamy o te spotkania. Pan premier odbył już kilkanaście spotkań takich zbierających poparcie dla Jerzego Buzka. I efekt jest taki, że dzisiaj już bez wątpienia liderem tego wyścigu jest Jerzy Buzek. : No, ale Silvio Berlusconi nie wycofuje się z panem Mauro. : Oczywiście finalna, czy kluczowa rozmowa będzie przywódców europejskich z Silvio Berlusconim również Josepha Dolla z Silvio Berlusconim. Myślę, że tam trzeba znaleźć takie rozwiązanie, które po pierwsze nikogo nie wykluczy w sensie takim emocjonalnym z rodziny EPP. Wszyscy muszą czuć się zadowoleni po wyborach, bo rodzina EPP wygrała te wybory, więc trzeba znaleźć odpowiednie miejsce dla Włocha, satysfakcjonujące i podług ich ambicji i potencjału. Przypomnę, że Włosi są bardzo dużą grupą narodową w EPP i trzeba to uszanować. : Czy Platforma ma traumę po wyborach, tak powiedziała Elżbieta Jakubiak, że Platforma ma traumę, bo chciałaby mieć 50 plus jeden. : Jest taka zasada, że złodziejaszek chwycony za rękę
mówi, że to nie jest jego ręka, to jest taka próba, którą PiS nieustannie podejmuje odwracania uwagi od własnych problemów wewnętrznych i własnej rozsypki emocjonalnej, mówienia, zobaczcie… : Rozsypki nie ma w Platformie, bo jak powiedział Joachim Brudziński za uzdę wszystkich posłów Platformy Obywatelskiej trzyma kto? No kto trzyma? : Nie wiem. : Grzegorz Schetyna. : Nie śledzę światłych wypowiedzi. : Grzegorz Schetyna wszystkich trzyma za uzdę. : Czy intelektu pana Brudzińskiego. : Tak to jest, że rządzi Schetyna wszystkim? : Nie, oczywiście, że nie. Grzegorz Schetyna jest wicepremierem rządu, ale jest też sekretarzem generalnym, oczywiście jest odpowiedzialny za prowadzenie spraw organizacyjnych partii. : Czy decyzja już zapadła w sprawie dywidendy PKO BP, czy ta dywidenda trafi do budżetu? : Ja myślę, że decyzję podjął już zarząd partii, przepraszam, zarząd… : Zarząd partii, o – yes, yes, yes. : Nie, nie, zarząd banku, to są właśnie takie pomyłki. : No właśnie, nabijaliście się z prezesa Kaczyńskiego, że
powiedział głosujcie na Platformę, zarząd partii podjął decyzję w sprawie banku. : Nie, nie, zarząd partii nie podjął żadnej decyzji w sprawie banku, podjął ją, podjęło ją oczywiście statutowe ciało banku, czyli zarząd banku z panem prezesem na czele. Oczywiście prawdopodobnie w uzgodnieniu i z ministrem finansów i z ministrem skarbu, jako głównym udziałowcem. : Ale protestuje Komisja Nadzoru Finansowego, protestuje NBP, że to nie będzie dobre dla naszej gospodarki, wicepremier Waldemar Pawlak, minister gospodarki też protestuje przeciwko temu. : Nie znam się na sprawach bankowych. Myślę, że – jestem przekonany o tym, bo… : Ale wie pan, nie ma co się znać, jak się wyciąga kasę, to wiadomo, że nie będzie tej kasy na kredyty, więc lepiej, żeby było, bo z banku nie powinno się wyciągać teraz kasy. : To nieprawda, to nieprawda, znaczy współczynnik ten kredytowy spadał o bardzo niewiele w PKO BP i naprawdę dalej PKO BP jest największym, polskim bankiem i będzie największym takim wehikułem do udzielania kredytów
obywatelom. Nic się w tej sprawie nie zmieni. Poza tym chcę powiedzieć tak, jestem przekonany, że ministerstwo finansów wspólnie z Ministerstwem Skarbu przygotowuje taką wersję ściągnięcia tej dywidendy, żeby była bezpieczna dla banku i dla polskiego sytemu bankowego. I tu na pewno nic się złego nie stanie. I to mogę zagwarantować. : Nie może pan, nie jest pan szefem banku, nie jest pan ministrem finansów. : Ale wiem, że to jest przygotowywane bardzo bezpiecznie. Zatem finalizując ten wątek prosiłbym, aby pani redaktor zaprosiła odpowiedniego ministra, który to kompetentnie wytłumaczy. : Dlaczego pan uważa, że homilia abp Głódzia była agresywna? : Bo była agresywna. Uważam, że wypowiedzi pod adresem stoczniowców, nawet takie powiedziałbym momentami ich obrażające, paradoksalnie, bo mówienie o ludziach, że są masą upadłościową nie jest po pierwsze eleganckie i nie przystoi metropolicie. I mówię to jako człowiek z tej metropolii, jako nie chcę mówić o… : Ale to było, że traktuje się was jak masę upadłościową.
: Było to bardzo agresywne i momentami polityczne wystąpienie i bardzo bym chciał żeby mój metropolita unikał tego rodzaju sformułowań i mówię to jako członek tego Kościoła, Kościoła pomorskiego i tej metropolii, metropolii Gdańskiej – i tyle. : Sądzi pan, że niestosownie się zachował arcybiskup Głódź? : Nie, gdzie mi tam odnosić się do metropolity gdańskiego. Ja mam wielki szacunek dla sutanny, ale kiedy mówi się takie rzeczy, nieprawdziwe zresztą, to też uważam, że jako zwykły obywatel mam prawo to powiedzieć, w końcu rozdział Kościoła od państwa. : Ale czy to było polityczne wystąpienie, polityczne takie? : Tak, ja nie mam wątpliwości, że to było polityczne wystąpienie. : Sprzyjające Prawu i Sprawiedliwości? : Nie mam cienia wątpliwości, że to było wystąpienie sprzyjające Prawu i Sprawiedliwości. : I prezydentowi, tak? : I prezydentowi. : A prezydent według pana poniósł klęskę w tych wyborach? : Pan prezydent nawet nie udawał, zresztą ja nie mam nawet o to pretensji do niego, nie udawał, że jest
apolitycznym prezydentem, czy ponadpartyjnym. Myślę, że to też czas z taką fikcją właśnie apolitycznych prezydentów skończyć, bo to nie jest prawdziwe, więc po co udawać, że się jest tak zwanym ponadpolitycznym prezydentem. Uważam, że można byłoby to robić w lepszym stylu. Prezydent bardzo się zaangażował w tę kampanię wyborczą, uważam, że jest jednym z przegranych tej kampanii wyborczej. Jego formacja pogorszyła wynik z 2007 roku i po raz kolejny przegrywa. Więc to na pewno nie sprzyja budowaniu tej formacji i widać już, że te napięcia, te ruchy tektoniczne wewnętrzne w PiS są bardzo silne. Ta wewnętrzna, gigantyczna kłótnia między Ziobro, Szczypińską a Brudzińskim, Mularczykiem a Bielanem i Kamińskim, to wszystko no to widać, że ta partia buzuje wewnętrznie i widać też po wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego, że puszczają mu nerwy. : A jak pan zinterpretowałby słowa Jarosława Kaczyńskiego, który mówi, że w Polsce jest podział na tych z AK i innych, o co chodzi? : Wie pani, ja jestem człowiekiem z niższej
półki według Jarosława Kaczyńskiego, więc jakoś nie nadążam za światłymi myślami pana prezesa. Jest, tak mi się wydaje, że to jest wynik po pierwsze frustracji, po drugie takiego, takiej jakiejś strasznie wewnętrznej złości na świat zewnętrzny. : Ale mówi, że sytuacja jest taka jak sprzed 56 roku. : No to jest absurd. : Kiedy kabarety… : No to raczej nie my powinniśmy się pani redaktor nad tym zastanawiać, tylko ludzie wyspecjalizowani w ocenie tego rodzaju wypowiedzi. : Czyli kto, psycholodzy? : No na przykład, myślę, że psycholog byłby tutaj ciekawym rozmówcą. : Czy psychiatra? : Nie, nie, no nie sądzę, że aż taka pomoc jest potrzebna. : Czyli psycholog? : No, znaczy wie pani, naprawdę trudno mi się odnosić, bo jak tak posłuchałem różnych wypowiedzi, właśnie o tym, że Jarosław Kaczyński gardzi ludźmi z podwórka, czy gardzi ludźmi nazywając ich z niższej półki, tu siedzącego zaliczył… : Albo wstydzi się. : To sobie akurat poczytuję jako zaszczyt, bo postawił mnie na równi z Bronisławem Komorowskim czy
Stefanem Niesiołowskim, a teraz obraził się na całe Radio ZET i mówi, że to wstyd, że tutaj pracujecie. Kiedyś się obrażał na TVN24, teraz mówi, że są tacy z AK, nie wiem ile Jarosław Kaczyński miał wspólnego z AK, moim zdaniem niewiele, a cała reszta to nie wiem kto to ma być. : Chyba niemożliwe, chyba byłby niemowlakiem. : Właśnie. A teraz… : Z którego jest roku, jak ma 59 lat. : No to nie, to na pewno się nie udało mu się. : Nie łapie się, nie łapie się. : I teraz żałuje, być może to jest też silne przeżycie. Ale rzeczywiście jest taka, jest w nim jakaś taka biologiczna potrzeba dzielenia ludzi na tych lepszych i on stoi po stronie tych lepszych. : Szkoda, moim zdaniem ma dużo wdzięku i poczucia humoru. : I drugich, jak ma więcej dystansu do siebie, to myślę, że tak, jest inteligentnym człowiekiem. : A kogo pan woli Jarosława czy Lecha. : I istotnym przywódcą, ale jak się zachowuje w ten sposób to nie licuje z… politykami. : A kogo pan woli Jarosława czy Lecha? : Ja nie znam w ogóle Jarosława
Kaczyńskiego. Pana prezydenta miałem okazję parę razy poznać i w różnych okolicznościach, jako agresywnego polityka i jako spokojnego, ciepłego człowieka. Wolę go jako tego drugiego, ale mam różne z nim doświadczenia i muszę powiedzieć… : No tak. : …że jestem doświadczony pod tym względem. : Groził panu kiedyś? : Różnie bywało, ale nie, ja to zawsze mam duży dystans do takich sytuacji. : Powiedział Sławomir Nowak, który był gościem Radia ZET, dziękuję Monika Olejnik. : Dziękuję.

d8x6f7k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d8x6f7k
Więcej tematów