Szef NATO: brak dowodów na wycofywanie wojsk z granicy z Ukrainą
NATO nie ma żadnych dowodów, które potwierdzałyby wycofywanie rosyjskich wojsk znad granicy z Ukrainą - poinformował w Brukseli sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Anders Fogh Rasmussen. Podobny komunikat wydał rzecznik Pentagonu. Szef NATO zaprzeczył też doniesieniom niemieckiego tygodnika "Der Spiegel", który napisał, że Sojusz nie byłby w stanie obronić za pomocą broni konwencjonalnej krajów bałtyckich przed atakiem Rosji.
19.05.2014 | aktual.: 19.05.2014 16:35
- Niestety muszę powiedzieć, że nie zaobserwowaliśmy żadnego dowodu na to, by Rosjanie zaczęli wycofywać swe wojska znad granicy z Ukrainą - oświadczył Rasmussen na konferencji prasowej, komentując informacje służb prasowych Kremla, jakoby prezydent Władimir Putin nakazał wycofanie sił, skoncentrowanych przy ukraińskiej granicy.
Szef NATO zauważył, że już po raz trzeci Putin mówi o wycofywaniu sił, ale do tej pory to nie nastąpiło. - Wycofywanie rosyjskich wojsk byłoby pierwszym wkładem w deeskalację kryzysu na Ukrainie - powiedział Rasmussen. - Nie ma żadnego powodu, dla którego Rosjanie mają utrzymywać taką koncentrację wojsk przy granicy z Ukrainą - mówił.
Pentagon: nie ma oznak wycofania
- Znamy doniesienia o rozkazach prezydenta Putina o wycofaniu rosyjskich sił znad granicy z Ukrainą. Jasno występowaliśmy do rosyjskich wojskowych z apelem o działania na rzecz deeskalacji napięcia - powiedział z kolei rzecznik ministerstwa obrony USA kontradmirał John Kirby.
- Jeśli dojdzie do wykonania tych rozkazów (Putina), z radością powitamy wycofanie (rosyjskich wojsk). W tej chwili jednak nie mamy żadnych tego oznak - podkreślił rzecznik Pentagonu.
Siły rosyjskie, które są rozmieszczone od kilku miesięcy przy granicy z Ukrainą, Zachód szacował na ok. 40 tys. żołnierzy i wielokrotnie wzywał Moskwę do ich wycofania.
"NATO może obronić swoich członków"
- NATO jest w stanie obronić wszystkich członków Sojuszu Północnoatlantyckiego przed każdym zagrożeniem, ale musi zrewidować swe plany obronne w związku z działaniami Rosji - oświadczył także Rasmussen, zaprzeczając doniesieniom niemieckiego tygodnika "Der Spiegel", który powoływał się na wewnętrzne dokumenty samego Sojuszu.
- Mamy plany, które pozwolą na skuteczną obronę wszystkich członków Sojuszu przed każdym zagrożeniem. Mamy także wszelkie środki, aby to wykonać - powiedział Rasmussen na konferencji prasowej w Brukseli.
Przyznał jednak, że "nielegalne działania zbrojne Rosji na Ukrainie stworzyły całkiem nową sytuację jeśli chodzi o bezpieczeństwo w Europie".
- Przez 20 lat opieraliśmy nasze plany obronne na założeniu, że nie ma bezpośredniego zagrożenia ze strony Rosji. Jednak teraz widzimy, że zgodnie ze swą doktryną Rosja rości sobie prawo do interwencji w celu ochrony praw rosyjskiej społeczności. Rosyjskie działania na Krymie i na wschodniej Ukrainie przekonały nas, że ta doktryna to nie tylko słowa - powiedział Rasmussen.
Dlatego - dodał - NATO musi zrewidować swoje plany obronne, zintensyfikować ćwiczenia i zastanowić się nad odpowiednim rozmieszczeniem sił. Według Rasmussena na szczycie NATO w Walii we wrześniu powinny zapaść decyzje w sprawie nowego rozmieszczenia sił sojuszniczych.