Szef IPN o kontaktach z groźnym kryminalistą: "Chłopak po przejściach"
Typowany na kandydata PiS w zbliżających się wyborach prezydenckich szef IPN Karol Nawrocki reaguje na doniesienia "Rzeczpospolitej" na temat swojej znajomości z kryminalistą, który ma na koncie porwanie i sutenerstwo. "Chłopak po przejściach, który rozpoczął nowe życie" - komentuje Nawrocki.
02.09.2024 | aktual.: 02.09.2024 14:24
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, Karol Nawrocki kontaktował się z byłym członkiem gangu sutenerów Patrykiem Masiakiem - podała w poniedziałek "Rzeczpospolita". Dowodem jest wpis na Instagramie Misiaka. "Takie tam z prezesem IPN na kawce. Mądrego to zawsze dobrze posłuchać" - napisał zawodnik freak fightów o pseudonimie "Wielki Bu", zamieszczając zdjęcia z Nawrockim z kawiarnianego ogródka. Nie była to zresztą jedyna fotografia z szefem IPN, jaką Misiak opublikował w mediach społecznościowych.
Powodem kontrowersji jest fakt, że Misiak "był skazany za porwanie, siedział w celi dla niebezpiecznych więźniów, a prokuratura wiąże go z trójmiejskim gangiem sutenerów". Nawrocki - którego nazwisko zaczęło się pojawiać wśród potencjalnych kandydatów na prezydenta z ramienia PiS - tłumaczy "Rzeczpospolitej", że "Wielkiego Bu" poznał kilkanaście lat temu na sali bokserskiej, gdy jeszcze sam trenował pięściarstwo.
"Gwiazda na wolności, chłopak po przejściach"
Po wybuchu afery szef IPN zamieścił na platformie X oświadczenie w sprawie swojej zażyłości z Misiakiem. "Tak - znam Wielkiego Bu. Jego sprawy kryminalne poznałem z artykułu 'Rzeczpospolitej'. Kilkanaście lat temu wymienialiśmy ciosy w sportowej rywalizacji - w walce bokserskiej. Mocne, ciężkie rundy z wymagającym przeciwnikiem" - pisze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie Nawrocki podkreśla, że gdy spotkali się na Lechii w 2024 roku, Misiak był już gwiazdą sportów walki. "Gwiazdą na wolności, chłopakiem po przejściach, który rozpoczął nowe życie - tak mówił. Dlatego podczas spotkania w Warszawie wręczyłem Wielkiemu Bu 'Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy' Sergiusza Piaseckiego, tłumacząc, że w niespokojnych czasach - tak jak Sergiusz - trzeba stać po stronie wartości. Stawać się lepszym człowiekiem. I o tych wartościach powinien mówić w swoim środowisku".
Szef IPN tłumaczy, że jako szeregowy pracownik instytutu w latach 2009-2013 prowadził zajęcia dla skazanych, osadzonych przestępców w Areszcie Śledczym w Gdańsku. "Przestępstwa - szczególnie wobec kobiet i dzieci - stanowczo potępiam" - zaznacza.
Czytaj także:
Źródło: "Rzeczpospolita", WP