Szef firmy budowlanej zawstydził polityków. Skrzyknął ludzi i zrobił coś, na co czekali od dawna© WP/Daniel Gnap

Szef firmy budowlanej zawstydził polityków. Skrzyknął ludzi i zrobił coś, na co czekali od dawna

Patryk Osowski
17 października 2018

Polskie miasta i wsie łączy jedno - są pełne lokalnych konfliktów. Nie inaczej jest w Jasieniu (woj. lubuskie), gdzie przed wyborami pełno jest wzajemnych oskarżeń. – Internet zalewa tutaj fala wyzwisk i pomówień. Pomyślałem, że chociaż na chwilę trzeba to przerwać i wspólnie zrobić coś dobrego – mówi WP miejscowy przedsiębiorca Mariusz Wrona. Skrzyknął więc mieszkańców miasteczka i zaproponował im "challenge".

Rywalizacja o stanowiska radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów to wojna na noże. Przed wyborami nie ma sentymentów, a wielu kandydatom puszczają wszystkie hamulce. Jasień to małe miasteczko przy granicy z Niemcami. Mieszka tu zaledwie 5 tysięcy mieszkańców, ale przedwyborcza batalia niewiele różni się np. od tej między Patrykiem Jakim, a Rafałem Trzaskowskim o Warszawę.

- Ludzie kłócą się na portalach społecznościowych. Wytykają sobie błędy, skaczą do gardeł i wyciągają brudy. Mają serię nieustannych zarzutów do poprzednich włodarzy, jak i obecnego burmistrza - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską właściciel firmy transportowo-budowlanej Mariusz Wrona.

Zawsze stał z boku tych kłótni, ponieważ przyjmował tylko duże zlecenia z większych okolicznych miast. Ostatnio pojawił się jednak mały przetarg, na wybudowanie parkingu w centrum Jasienia. Nikt inny się nie zgłosił, więc przedstawił swoją ofertę i wygrał. Wtedy się zaczęło.

- Jedna pani, której nazwiska nie chcę wymieniać, rozkręciła przeciwko nam wielką kampanię. Zaczęła nagrywać spoty i rozpowiadać, że okoliczności konkursu były szemrane, a w ogóle budowanie parkingu to głupota. Upierała się, że najważniejszą potrzebą miasta jest droga do Ochotniczej Straży Pożarnej. Oczerniała nas i bez żadnej winy znaleźliśmy się nagle w dziwnej sytuacji. Faktem jest, że droga do OSP była w fatalnym stanie. Wpadłem więc na pewien pomysł - mówi przedsiębiorca.

Obraz
© WP/ Daniel Gnap

Uprzątnęli 1,5 tony śmieci i zrobili drogę

Pan Mariusz zaproponował mieszkańcom, że jeśli zbiorą się w sobotę rano i co najmniej w 60 osób zaczną wspólnie sprzątać miasto, on w tym czasie zorganizuje ekipę, sprzęt oraz maszyny i zupełnie za darmo zrobi drogę do OSP. Challenge dokładnie opisał TUTAJ. Udało się.

Firma pana Mariusza udostępniła worki i auta do gromadzenia śmieci. Zaangażowanie ludzi było tak duże, że w około 4 godziny zebrali ponad 1,5 tony odpadów. Wysprzątali nie tylko miasto, ale również okoliczne lasy, które pełne były pustych butelek i plastików.

- Niektórzy przyszli sami, inni tak jak my całymi rodzinami z dziećmi. Było też wielu strażaków. Ogólnie akcja zakończyła się sukcesem, bo w oderwaniu od brudnej polityki zrobiliśmy po prostu wspólnie coś dobrego. Jest tylko jedno "ale" - podkreśla przedsiębiorca i bierze głębszy oddech.

- Ci najwięksi krzykacze oczywiście niestety nie przyszli. Również pani, która rozkręcała całą aferę. Ale mam nadzieję, że jako pierwsi daliśmy dobry przykład i teraz jakoś to pójdzie - dodaje. Jego ekipa wywiązała się z zadania. 8 pracowników, dwie ciężarówki, równiarka, koparko-ładowarka i po kilku godzinach droga była jak nowa.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni, że ktoś w końcu pomyślał o nas strażakach. Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do wyremontowania drogi - mówi WP Klaudia Sielska z OSP Jasień.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/5] Źródło zdjęć: © WronCarTrans

W ramach akcji WP "Polska PRO100" z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości zapytaliśmy Polaków, jaka ich zdaniem jest Polska. Przedsiębiorca Mariusz Wrona napisał nam, że "nasza". Dlaczego tak uważa? Pojechaliśmy, by z nim porozmawiać.

Do Niemców wciąż nam daleko

W Jasieniu byłem pierwszy raz w życiu, ale o tej porze roku jest tam pięknie. To obraz klasycznej "złotej polskiej jesieni". Do miasta prowadzi droga ukryta w alei drzew, a liście mienią się wszystkimi kolorami.

W XX wieku Jasień przechodził z rąk do rąk. W latach 1933-1945 władzę sprawowali tu członkowie niemieckiej NSDAP, a potem wojska radzieckie. Z nienawiści do Niemców, Rosjanie zniszczyli większość cennych budynków w tym zabytkowy dworzec i piękny pałac. Dziś miasto leży 16 km od niemieckiej granicy. Jak układają się sąsiedzkie relacje?

Niemcy cenią Polaków za solidność i chętnie zatrudniają jako wykwalifikowanych specjalistów, których za zachodnią granicą bardzo brakuje. Nawet jeśli płacą minimalną stawkę 8,5 euro (ponad 36 zł) za godzinę i tak jest to przeważnie więcej niż w Polsce.

- Wiele osób jeździ więc do pracy w Niemczech, ale też po prostu na zakupy - mówi mi żona Mariusza, Agnieszka Wrona.

- Różnice są ogromne. Nutella w Niemczech smakuje zupełnie inaczej niż ta w Polsce. Jest dużo lepsza. To samo jest z jakością proszków do prania czy organizowaniem promocji. Tam przecena oznacza, że jeansy dla dziecka można kupić za 2 euro (8,5 zł). U nas przy kasie okazuje się, że albo cena niewiele różni się od tej regularnej, albo jednak jest trochę wyższa niż sugerowano na półce. Nawet gdy na Boże Narodzenie robimy dzieciom paczki od św. Mikołaja, wszystko kupujemy w Niemczech, bo jest tańsze i lepsze - zapewnia.

Obraz
© WP/Daniel Gnap

Patriotyzm i pamięć historyczna od małego

Ostatnio dużo jeżdżę po kraju i rozmawiam z Polakami o tym, jak przygotowują się do uczczenia 100-lecia odzyskania niepodległości. Wielu mówi mi, że nie mają na to czasu, albo lokalne władze nie organizują żadnego wydarzenia, w którym mogliby wziąć udział. W Jasieniu jest zupełnie odwrotnie.

Od 4 lat funkcję burmistrza pełni tu Andrzej Kamyszek, dla którego historia to prawdziwe hobby. W czasie II wojny światowej na terenie Jasienia działał niemiecki obóz koncentracyjny Gross Rossen. Przez lata był zapomniany i rozkradany.

- Teraz chcemy przejąć od nadleśnictwa 9 hektarów i zorganizować tam baraki (pomieszczenia edukacyjno-muzealne) do zwiedzania dla turystów. Mamy już gotowy plan i pomysł na zorganizowanie tego miejsca - mówi Wirtualnej Polsce burmistrz. Tereny te bada obecnie również Instytut Pamięci Narodowej, bo jak się okazuje, mogą się tam jeszcze znajdować nieodkryte masowe mogiły więźniów obozu.

W budynku Urzędu Gminy rozbudowywana jest z kolei miejscowa Izba Pamięci. Już teraz znajdują się tam m.in. mundury SS-manów służących w obozie Gross Rossen, hełmy, archiwalne zdjęcia i dokumenty, resztki rozbitego samolotu Luftwaffe czy wykopana niedaleko kula armatnia, mogąca pochodzić jeszcze z czasów napoleońskich.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/4] Źródło zdjęć: © WP/Burmistrz oprowadza nas po Sali Pamięci

W centrum miasta burmistrz Kamyszek zadbał z kolei o zorganizowanie placu pamięci. Znajduje się tam m.in. pomnik zmarłych i pomordowanych ofiar deportacji na Sybir w latach 1939-1956. Niedawno nawet dzieciaki z miejscowego przedszkola upamiętniły tam 79. rocznicę wybuchu II wojny światowej i uczyły się historii.

- Popieramy takie inicjatywy, bo młodzi muszą wiedzieć skąd się tutaj wzięliśmy i rozumieć losy Polski - podkreślają mieszkańcy.

Jasień i jego przedstawiciele biorą też udział w inicjatywie Społecznego Komitetu Uczczenia 100. rocznicy Niepodległości. Akcja ma na celu symboliczne zebranie ziemi z miejsc martyrologii Polaków walczących o wolność i niepodległość. Jednym z takich miejsc jest teren byłego obozu koncentracyjnego Gross Rossen.

Zebrana w ten sposób ziemia zostanie przewieziona do podkrakowskiej Morawicy gdzie zostanie usypany kopiec, który otrzyma nazwę "Niezłomnym Ojczyzna". Patriotycznych inicjatyw w Jasieniu więc nie brakuje, a 11 listopada miasto również zyska z pewnością odpowiednią oprawę.

To my tu rządzimy. Ty i ja

Oby był to również dzień, który łączy, bo o spory nie trudno. - Pamiętam jak senator z naszego regionu Robert Dowhan zobowiązał się, że pomoże nam zorganizować wyjazd dla dzieci do Lubina na mecz z Legią Warszawa - mówi Mariusz Wrona.

- Załatwiliśmy wszystkim wejściówki i kiełbaski do jedzenia. Trzeba się było tylko zrzucić po około 10 złotych na transport. I tak było gadanie i marudzenie, że dlaczego dzieci mają płacić za autokar - wspomina.

W Jasieniu mają jednak nadzieję, że ostatnia akcja i wspólne poświęcenie czasu dla powstania drogi do OSP coś zmieni. Mieszkańcy liczą, że uda im się przekonać tych "wiecznie niezadowolonych". Chcą, by częściej niż do tej pory, gminne inicjatywy wychodziły od samych obywateli.

- Dlatego uważam, że Polska jest przede wszystkim "nasza", czyli Polaków. Świętujemy odzyskanie niepodległości i powinniśmy pamiętać, że ten kraj należy do nas, a nie jakiegoś polityka czy nawet najbogatszego w Polsce biznesmena - podkreśla Wrona.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/4] Źródło zdjęć: © WP/Daniel Gnap

Na koniec pytam pana Mariusza, jak żyje mu się w Polsce. Stwierdza, że gospodarka fajnie się rozwija, a ekonomiczna przepaść między Polską, a Niemcami powoli się zmniejsza. Jak większość przedsiębiorców krytykuje jednak skomplikowaną biurokrację i tzw. "papierologię". Podaje też ciekawy przykład.

- Kilka lat temu piekarz rozdawał biednym chleb, którego nie udało mu się wcześniej sprzedać. Sąd uznał go winnym niepłacenia podatków od darowizny i kazał przelać 115 tys. złotych. W całej Polsce jest podobnie. Raz byłem z dzieciakami zwiedzać Stadion Narodowy w Warszawie i usłyszeliśmy od przewodnika, że co kilka meczy murawa jest ściągana i utylizowana! Gdyby takie rolki trawy można było po prostu oddać, sam wsiadłbym w ciężarówkę i po nie pojechał. Zrobilibyśmy tu dzieciakom piękną murawę, a tak, poza jednym boiskiem, biegają często po piachu. Nie ma we mnie zgody na takie głupie przepisy. Z tym trzeba coś zrobić - podkreśla.

Ten reportaż, to tylko jeden z dziesięciu, które Wirtualna Polska przygotowała w ramach akcji "Polska Pro100" z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości! Kolejne z nich ukazują się w każdą środę. Inspirowane są historiami zwykłych, niezwykłych ludzi.

Zobacz także:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
#PRO100pro100100-lecie niepodległości
Komentarze (167)