Rolnik uczcił pamięć o polskich bohaterach. By to pokazać, musieliśmy użyć drona
26-letni Andrzej marzy, by Święto Niepodległości obchodzić na oficjalnych uroczystościach w Warszawie. Jest młodym rolnikiem, więc prawie nigdy nie ma takiej możliwości. Gdy kiedyś wyjechał na kilkanaście godzin z grupą rekonstrukcyjną i zostawił zwierzęta same, 500-kilogramowy byk warty majątek zaplątał się w łańcuchy i zdechł. - Serce rwie do przodu, a rozum mówi zostań. Dlatego wpadłem na świetny pomysł - mówi Wirtualnej Polsce.
W ramach akcji "Polska Pro100" z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości zapytaliśmy Polaków, jaka ich zdaniem jest Polska. Młody rolnik ze wsi Kaszewy Tarnowskie niedaleko Kutna napisał nam, że "URODZAJNA". Pojechaliśmy, by z nim porozmawiać .Na stulecie niepodległości chcemy dowiedzieć się jaka jest Wasza Polska. Piękna? Ważna? A może smaczna? Na adres polskapro100@grupawp.pl wyślijcie nam jeden przymiotnik, który Waszym zadaniem najlepiej opisuje Polskę. I wyjaśnijcie, dlaczego akurat ten przymiotnik jest dla Was najbardziej odpowiedni.
Zaledwie godzina drogi od Warszawy, a już pachnie wsią. Na podwórku sprzęt rolniczy, dwa stare traktory i jeden nowy Valtra N101. Dom, garaż i stodoła. Z tej ostatniej dobiegają odgłosy krów i koni.
Za stodołą pole. Na pierwszy rzut oka, jak każde inne, ale gdy się przyjrzeć, na środku można wypatrzeć wielki symbol Polski Walczącej.
- Powstał 1. sierpnia. Chciałem być tego dnia w Warszawie, ale to tradycyjnie okres żniw. Polacy się jednoczą i spotykają pod pomnikami. Też chciałem uczcić ten dzień. Najpierw równo o godz. 17 zatrzymałem traktor i pozwoliłem sobie na chwilę zadumy. Potem wpadłem na ten pomysł.
Z żoną skonsultował, czy na pewno nie padną ofiarami hejtu, ale wspólnie uznali, że nie robią nic złego. Wręcz przeciwnie.
Gospodarstwo zaczął przejmować już w wieku 14 lat.
- Kogo chciałeś uczcić?
- Wszystkich, którzy ryzykowali swoim życiem. W mojej rodzinie też byli Powstańcy.
Po Andrzeju widać, że naprawdę to przeżywa. Chwilę wcześniej żartował i się wygłupiał. Teraz jest poważny, dumny i przede wszystkim wdzięczny.
- Wujek Stefan Białecki brał czynny udział w wielu akcjach Armii Krajowej, a w Powstaniu Warszawskim przebijał się kanałami. Inny wujek Jan Włodarczyk był księdzem i udzielał tajnych nauk. Robiąc na polu ten znak chciałem oddać im hołd. Wyrazić swoją wdzięczność za ich poświęcenie dla ojczyzny.
Wsiadamy do traktora i ruszamy. Jestem warszawiakiem, więc wizyta w takim pojeździe zawsze robi na mnie wrażenie. W środku wygodny fotel, nowoczesne wyposażenie, a z wbudowanego radia lecą polskie hity lata.
Pytam kiedy zdecydował, że chce zostać rolnikiem.
- Miałem 14 lat, kiedy tata i siostra zginęli w wypadku. Zostałem z drugą siostrą i mamą. Dziadkowie i rodzice zbyt długo pracowali na tej ziemi, żeby wszystko poszło na marne. Od razu czułem, że niedługo przejmę gospodarstwo.
Winny "Rolnik szuka żony"
Widać, że praca, której poświęcił życie, daje mu szczęście. Ma jednak żal do polskiego społeczeństwa, że źle postrzegają rolników. Wspomina, że gdy był ostatnio na małym strajku pod Łęczycą, przechodnie obrażali rolników i pokazywali im środkowy palec.
- Staliśmy na poboczu i nie blokowaliśmy nawet drogi. Gdy protestują nauczyciele czy pielęgniarki, Polacy są dużo bardziej życzliwi.
Trudno nie przyznać mu racji. Również w kontekście tego, że polski rolnik zarabia za mało. 10 lat temu pszenica kosztowała 67 zł za kwintal, a chleb 1,50 zł. W tym roku pszenica znów 67 zł, ale chleb już 2.50 zł. Kto zarabia na tej różnicy? Pewnie pośrednicy. Na pewno nie rolnik. Podobnie jest z malinami. W miastach kupujemy je po 6-8 zł za pół kilograma. Rolnik w skupie dostaje 1,5-2 zł za kilogram.
To ekonomia. Ale skąd negatywne podejście społeczeństwa do gospodarzy ze wsi. Winny ma być popularny program telewizyjny "Rolnik szuka żony".
- Oglądałem dwa odcinki i powiedziałem, że więcej tego nie włączę. U jednego z rolników widziałem piękne, nowe, ale przede wszystkim czyste i niezniszczone maszyny. Ponieważ mamy wspólną znajomą zapytałem ją, jak to możliwie. Ona twierdziła, że maszyny były podstawione na potrzeby produkcji.
Zdaniem młodego rolnika, takie zabiegi wypaczają prawdziwy obraz wsi.
- Przecież większość gospodarstw faktycznie ma coraz lepszy i nowoczesny sprzęt - stwierdzam.
- Ale to tylko nasze narzędzie pracy, a nie dobra luksusowe - odpowiada 26-latek i dodaje: Kiedyś areał obrabiało 4 rolników. Teraz musi to zrobić jeden, więc ma za to do dyspozycji lepszy sprzęt, który zastępuje ludzi. Wychodzi na to samo. Różnica jest taka, że dzisiejszy rolnik musi spłacać za te maszyny gigantyczne kredyty.
Husarz, ułan, żołnierz piechoty
W progu domu z pomarańczowej cegły wita nas żona Andrzeja. Jest w siódmym miesiącu ciąży i niedługo spodziewają się syna. Wchodzimy na pyszną i jeszcze ciepłą szarlotkę. Na dworze upał, więc do tego szklanka napoju z lodem. W domu wiszą wojskowe mundury. Skąd się tam wzięły?
- Od ośmiu lat działam w Stowarzyszeniu Historycznym im. 10 Pułku Piechoty z Łowicza. Ale zamiłowanie do historii przyszło wiele lat temu – zapewnia.
Gdy miał 6 lat obejrzał "Pana Wołodyjowskiego", "Potop", a na koniec wybrał się z rodzicami do kina na "Ogniem i mieczem". Film był od 14 roku życia, ale dzięki temu, że był wyrośnięty, udało mu się wejść. Zakochał się w husarii i marzył o zbroi.
Potem wiele rozmawiał z dziadkiem, który należał kiedyś do 6 Pułku Strzelców Konnych. Mimo brutalnych opowieści, mały chłopak pragnął być ułanem.
- Jednym zdaniem chciałem być husarzem, potem ułanem, a trafiłem do piechoty – śmieje się Andrzej.
Z grupą rekonstrukcyjną odtwarzają teraz przeważnie tematykę wojny obronnej z 1939 roku.
"Rozdawnictwo pieniędzy do niczego nie prowadzi!"
Andrzej uprawia buraki cukrowe, pszenicę i kukurydzę. W oborze około 20 krów, a po wybiegu biegają dwa piękne konie: siwy Celt i ciemno gniady Błysk. Jeden Andrzeja, drugi żony. Swojego kupił jeszcze kilka lat przed ślubem, by jej zaimponować.
- Miałem też do wyboru motor, ale chwilę wcześniej przyjaciel tak rozwalił się na swoim jednośladzie, że stracił odcisków palców - przyznaje z grymasem Andrzej. - Na szczęście wrócił już do zdrowia - dodaje.
Padło więc na konia i podziałało. Dziś są z żoną szczęśliwym małżeństwem.
Pytam jednak, czy nigdy nie myśleli o wyjeździe za granicę. Już za Odrą wynagrodzenia są znacznie wyższe, a życie – z ekonomicznego punktu widzenia – łatwiejsze.
Siadamy na ogromnym kamieniu, o który młody rolnik zahaczył kiedyś pracując traktorem w polu. Przed słońcem chroni nas pełna dojrzałych owoców śliwa.
Andrzej wychodzi z założenia, że Polak-Patriota powinien siedzieć w kraju. Poza tym nie wyobraża sobie innej pracy niż rolnictwo. Zarzeka się, że nawet gdyby naród wybrał go na prezydenta, na żniwa i tak wracałby na swoje poletko i kosił zboże.
- A gdybyś już zasiadł w Pałacu Prezydenckim, za jakimi zmianami byś lobbował, żeby poprawić życie rolników – pytam zastrzegając, że w grę nie wchodzi rozdawnictwo pieniędzy.
- Rozdawnictwo do niczego nie prowadzi! - odpowiada zdecydowanie. - Wielu rolników marudzi, że mamy dużo mniejsze dopłaty niż rolnicy we Francji czy w Niemczech. A moim zdaniem powinniśmy znieść jakiekolwiek dopłaty. Polska momentalnie stałaby się rolniczą potęgą i zjadła konkurencję.
Rolnik z Kaszew Tarnowskich uważa, że dopłaty z Unii Europejskiej niszczą zdrową konkurencję. Denerwuje się, że ceny nawozów, oprysków i bardzo drogich maszyn są dla wszystkich takie same, a jednak rolnik z Francji i Niemiec dostaje z Brukseli 4 razy większe dotacje niż Polak.
- Gdyby skasować te absurdalne dofinansowania, byłoby mnóstwo pieniędzy na drogi i przedszkola, a nasi rolnicy pokonaliby konkurencję, bo produkujemy taniej i zdrowiej! – zapewnia.
Wracamy jeszcze na chwilę do tematu ewentualnej emigracji, ale Andrzej zdecydowanie ją wyklucza. Szczególnie tą, która wiąże się chociażby z tymczasowym rozstaniem z żoną.
- Lepiej biedniej, ale spokojniej i razem – stwierdza.
Ten reportaż, to tylko jeden z dziesięciu, które Wirtualna Polska przygotowała w ramach akcji "Polska Pro100" z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości! Następne ukazywać się będą w każdą kolejną środę. Inspirowane są historiami zwykłych, niezwykłych ludzi.
_W piątki debiutować będą Facecje prezentujące z przymrużeniem oka jedno wydarzenie z każdej dekady z ostatnich 100 lat. _
Z kolei reportaże wybrane i opatrzone wstępem Mariusza Szczygła z "100/XX. Antologia polskiego reportażu XX wieku" specjalnie dla czytelników WP publikowane będą w soboty.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Znasz ciekawą historię Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl