Szczepienia w szkołach? Zapowiedź wiceministra
Europejska Agencja Leków zatwierdziła wniosek o stosowanie szczepionki przeciw COVID-19 firm Pfizer/BioNTech u dzieci w wieku od 5 do 11 lat. Co, w związku z tym, ze szczepieniami w polskich szkołach? - pytany był w programie "Newsroom" WP wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski. - W przypadku dzieci i młodzieży decyzję podejmują rodzice. Przede wszystkim to ich należy przekonać o tym, że ta akcja szczepień ma sens. My oczywiście taką akcję prowadzimy (…). Zachęcamy do akcji szczepień, pokazujemy, że jest to w tej chwili najskuteczniejsza metoda ograniczenia epidemii. Ale ostatecznie to rodzice decydują o tym, czy dzieci pójdą na szczepienia czy nie. To będzie dotyczyło także tych dzieci najmłodszych - zapowiedział. W ocenie Piontkowskiego szczepienia niekoniecznie powinny mieć miejsce w szkołach. - Mamy bardzo dużo ogólnodostępnych miejsc szczepień. Z praktyki dotychczasowej wynika, że przytłaczająca większość dzieci i młodzieży szczepiła się w masowych punktach szczepień. W nielicznych wypadkach były to punkty szczepień organizowane w szkołach - wyjanił. - Widzimy pewną zależność. Jeżeli wzrasta liczba zakażeń, epidemia się rozprzestrzenia, to w ogólnopolskiej skali widać, że wzrasta liczba szczepień. Mamy nadzieję, że przełoży się to także na liczbę szczepionek dzieci - podsumował wiceminister.