Cejrowski tłumaczy się z "afery o Szczecin". "Sprawa jest irytująca, rozmowa była o czym innym"
Wojciech Cejrowski znów tłumaczy się ze swoich słów o Szczecinie. Stwierdza, że ta sprawa jest dla niego irytująca i wyciągnięto z niej tylko "pół zdania".
Przed kilkoma dniami media obiegła rozmowa Cejrowskiego z niemieckim dziennikarzem z maja br. Znany podróżnik stwierdził w niej, że "natychmiast oddałby Niemcom Szczecin". Te słowa wpisały się w obecną dyskusję o reparacjach wojennych. Pomysł Cejrowskiego wzbudził wielkie emocje i irytował zwłaszcza mieszkańców wspomnianego miasta. Później tłumaczył się ze swoich słów i zarzucał dziennikarzowi manipulację.
Teraz ponownie zabrał głos i określił sprawę "aferą o Szczecin".
"Ta sprawa jest irytująca. Udzieliłem wywiadu niemieckiej telewizji publicznej. Ich dziennikarz szedł w zaparte - udawał, że nie rozumie dlaczego Niemcy powinni nam oddać zabytki sztuki zrabowane w czasie wojny oraz dlaczego powinni zapłacić reparacje wojenne np. za wyburzenie Warszawy. I cała ta rozmowa była o tym, a nie o oddawaniu Szczecina" - napisał na swoim profilu na Facebooku.
Podróżnik pisze, że z całej rozmowy wyciągnięto pół zdania i zrobiono aferę. "Nie jestem politykiem, nie mam władzy handlowania polskimi miastami i nie jestem frajerem, więc nawet gdybym miał taką władzę, nie oddałbym Szczecina. Szczecin dostaliśmy przecież jako odszkodowanie za Lwów" - tłumaczy.
Podkreśla, że sugestie, że tematem rozmowy była chęć oddania Szczecina jest nieprawdą. "Owszem, wkurzony na dziennikarza, który szedł w zaparte, podałem mu taki przykład, że mógłbym mu (teoretycznie!) oddać Szczecin (który Niemcy nadal postrzegają jako swoje miasto, z kamienicami, które oni budowali, z największym niemieckim cmentarzem i tak dalej), ale najpierw zapłaćcie kontrybucje wojenne" - wyjaśniał.
Dodał, że po tych słowach dziennikarz stwierdził, że Niemcy nie chcą Szczecina. Cejrowski napisał, że ucieszyło go to zdanie i dalej domagał się zwrotu zrabowanych w czasie wojny obrazów i zapłacenie odszkodowań za zniszczenia w Polsce.
"W maju byłem patriotą, teraz jestem antypolski?" - krótko podsumował całą sprawę Cejrowski.