Szaleństwo Putina widziane z Kijowa. "Odmawia Ukrainie prawa do istnienia"
Ukraińska dyplomacja wzywa do spokoju i deeskalacji, w czasie kiedy Władimir Putin ogłosił, że Rosja uznaje niepodległość Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Orędzie Putina jest jasnym sygnałem, że dyplomatyczne zabiegi świata nie powstrzymały go przed nasileniem konfliktu.
Korespondencja Patryka Michalskiego, wysłannika Wirtualnej Polski do Kijowa.
Choć z punktu widzenia prawa międzynarodowego podpis Putina pod dekretem uznającym suwerenność marionetkowych republik separatystów nic nie zmienia, to orędzie Putina jest jasnym sygnałem, że dyplomatyczne zabiegi świata nie powstrzymały go przed eskalacją konfliktu. To jednak na razie jedyny cel Kremla, który udało się osiągnąć po miesiącach zaogniania sytuacji na granicy z Ukrainą. Ruch przede wszystkim ma służyć Putinowi wewnątrz kraju, bo będzie przedstawiany jako sukces.
Władze w Kijowie już w ostatnich dniach wzywały demokratyczny świat, by nie uznawał niepodległości samozwańczych republik, co jest oczywistością. Ukrainy nie zaskoczył więc sam ruch Putina, ale ton wypowiedzi wobec Ukrainy. Dziennikarze i komentatorzy zwracają uwagę, że niemal każde zdanie rosyjskiego przywódcy miało być poniżeniem ukraińskiego narodu.
"Kyiv Independent" podkreśla, że orędzie Putina zamieniło się w "długą antyukraińską tyradę". Prezydent Rosji przedstawił w nim własną wersję historii XX wieku, stwierdzając m.in., że nowoczesna Ukraina została stworzona przez Włodzimierza Lenina. - W wyniku polityki bolszewickiej powstała sowiecka Ukraina, którą nawet dziś nie bez powodu można nazwać Ukrainą im. Włodzimierza Lenina – stwierdził. Dodał też, że część Rosji została niesłusznie "oddana".
"Wypowiedzenie wojny"
Ukraiński dziennikarz Oleksiy Sorokin stwierdził, że wystąpienie Putina było jednym "z najbardziej szalonych, jakie słyszał w całym życiu". - To brzmi jak oficjalne wypowiedzenie wojny przez Putina. Odmawia Ukrainie prawa do istnienia – skomentował na Twitterze.
"Ukraińska Prawda" zwraca uwagę, że na skutek decyzji o uznaniu marionetkowych republik, rubel jeszcze bardziej traci na wartości. Nasilenie konfliktu w Donbasie jest wyraźnie widoczne na rynkach finansowych. Rosyjska giełda notuje największe spadki od 2008 roku.
Jeszcze przed oświadczeniem prezydenta Rosji szef unijnej dyplomacji Joseph Borrell ostrzegł, że uznanie niepodległości będzie oznaczało sankcje, o których mają zdecydować ministrowie spraw zagranicznych krajów Unii Europejskiej. Do niezwłocznej decyzji w sprawie sankcji niedługo po wystąpieniu Putina, wezwał premier Mateusz Morawiecki.
"Decyzja o uznaniu samozwańczych 'republik' to ostateczne odrzucenie dialogu i rażące naruszenie prawa międzynarodowego. To akt agresji przeciwko Ukrainie, który musi spotkać się z jednoznaczną odpowiedzią w postaci niezwłocznych sankcji" – podkreślił szef rządu.
W odpowiedzi na uznanie samozwańczych republik prezydent Ukrainy zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Wołodymyr Zełenski przeprowadził rozmowę z Joe Bidenem i zapowiedział też planowaną rozmowę z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem.