Szaleństwo Łukaszenki. Tworzy nowe oddziały, mające odeprzeć rzekomy atak Polski
Aleksandr Łukaszenka powołuje pod broń nowy rodzaj sił zbrojnych - obronę terytorialną, złożoną z rezerwistów i byłych białoruskich zawodowych wojskowych. Jednak nie po to, aby na wypadek wylania Bugu układać worki z piaskiem. - Białoruska propaganda cały czas przekonuje społeczeństwo, że największe zagrożenie to Zachód i Polska, która szykuje się do inwazji - alarmuje Paweł Łatuszka, były ambasador Białorusi w Polsce.
Białoruskie ministerstwo obrony pokazało nagrania z rekrutacji, szkolenia własnych sił obrony terytorialnej - pierwszy oddział liczący 200 osób. W każdym mieście powiatowym miałby powstać batalion liczący 300-700 żołnierzy. Białoruski przywódca Aleksandr Łukaszenka dwa tygodnie temu publicznie podziwiał działania obrony terytorialnej Ukrainy i wzywał swoich wojskowych do "wyciągnięcia wniosków" z wojny w Ukrainie. Do czego jest mu potrzebna nowa armia?
- Powołanie pod broń obrony terytorialnej to część działań propagandowych, mających utwierdzić społeczeństwo białoruskie, że w Ukrainie toczy się wojna z państwami NATO. Wśród wrogich państw, które stwarzają zagrożenie dla Białorusi, jest Polska. Reżimowe media przekonują, że polski rząd i prezydent szykują inwazję, w celu odebrania części terytorium Białorusi oraz okupacji zachodniej Ukrainy - tłumaczy Paweł Łatuszka, dyplomata, były ambasador Białorusi w Polsce, Francji i Hiszpanii. Po wyborach w sierpniu 2020 roku włączył się do opozycji, obecnie przebywa w Polsce.
- Chodzi o wywołanie wrażenia, że Rosja i Białoruś prowadzą wojnę z całym Zachodem, a ta mobilizacja obrony cywilnej ma stanąć na przeszkodzie ewentualnej agresji z Polski - mówi dalej Łatuszka. - Przekazy państwowych mediów mają wzbudzić przekonanie, że wojna z Zachodem jest powtórzeniem wojny ojczyźnianej z lat 40., że toczy się walka o życie. Temu służą obecnie wszystkie aktywności Łukaszenki - dodaje.
- Aleksandr Łukaszenka, jak każdy dyktator mający problemy z zarządzeniem własnym krajem, próbuje wskazać społeczeństwu zewnętrznego wroga. Sądzę, że takie prowokacyjne zachowania to także jeden z celów, jakie stawia mu Putin - podsumowuje były dyplomata.
Tym razem to nie ćwiczenia. Białoruś powołuje pod broń nowe wojsko
Białoruskie wojsko liczy 45 tys. zawodowych żołnierzy, a 6 tys. ludzi liczą elitarne siły specjalne tego kraju. Białoruska obrona terytorialna to dodatkowa formacja, która dotąd pozostawała w uśpieniu. Przydział do niej mieli niektórzy rezerwiści, którzy ukończyli zasadniczą służbę wojskową.
- Były to siły rezerwowe, których żołnierze raz do roku brali udział w ćwiczeniach. Morale i wyposażenie obrony terytorialnej nie są nawet warte analizy. Raczej chodzi tu o propagandowe wykorzystanie informacji, że Białoruś czuwa nad zachodnią granicą związkową, a Putin może spać spokojnie - komentuje Siarhiej Pielasa, dziennikarz białoruskiej telewizji TV Biełsat.
- Ciekawostką jest fakt, że Łukaszenka chwalił niedawno poczynania ukraińskiej obrony terytorialnej. Jako były rezerwista wojsk ochrony pogranicza, przykłada dużą wagę do wyszkolenia i wyposażenia wojsk mających chronić granic - dodaje.
Przypomnijmy, że na początku maja Białoruś zorganizowała niezapowiedziane wcześniej manewry wojskowe. Była to odpowiedź na odbywające się w Polsce i Litwie ćwiczenia Defender Europe 2022, w których biorą udział żołnierze wojsk z ośmiu krajów NATO. Komentatorzy również zwracali uwagę na ich propagandowe znaczenie dla reżimu Łukaszenki. Ostrzegali, że 68-letni dyktator zawsze będzie szukał okazji do zaczepki.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski