ŚwiatProwokacja Łukaszenki. Chciał ubliżyć Polakom

Prowokacja Łukaszenki. Chciał ubliżyć Polakom

Białoruski reżim urządził propagandową antypolską prowokację, wyprawiając pogrzeb polskiemu dezerterowi Emilowi Czeczce. Były szeregowiec spoczął na polskim cmentarzu wojskowym we wsi Dołchinów, wśród bohaterów wojny polsko-bolszewickiej.

Propagandowa prowokacja Łukaszenki
Propagandowa prowokacja Łukaszenki
Źródło zdjęć: © East News
oprac. AJK

07.05.2022 | aktual.: 07.05.2022 14:44

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak relacjonuje "Fakt" "trumnę Czeczki okryto biało-czerwoną flagą, wieniec ozdobiono wstęgą z zaskakującym napisem, głoszącym, że jest wyrazem wdzięczności od 'narodu polskiego' dla 'patrioty'".

- Nie warto komentować tej prowokacji - mówi gazecie wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa.

Opozycjonista i były ambasador Białorusi w Polsce Paweł Łatuszka wyjaśnia w rozmowie z "Faktem", że "pogrzeb był nadzorowany przez KGB".

- Miał pokazać Białorusinom, że w zachodnich armiach są ludzie, którzy wspierają idee białoruskich władz. To jest gra propagandowa. To już jest ostatnia informacja o tym człowieku i ostatnia rola tego dezertera. To zły gest w kierunku Polaków - ocenił Paweł Łatuszka.

Gazeta przypomina, że Emil Czeczko uciekł na białoruską stronę w grudniu 2021 roku. W Polsce ciążyły na nim zarzuty karne, m.in. za znęcanie się nad matką.

"Na Białorusi władze użyły go, jako narzędzia antypolskiej propagandy" - podkreślił dziennik.

Były ambasador Polski: Łukaszenka próbuje się ratować

- Obserwując Łukaszenkę, cały czas widzę, że kluczy, lawiruje i wyciąga chociaż jedną rękę spod rosyjskiego buta, pod którym siedzi. Zwracam uwagę, że jednocześnie wojska białoruskie przeprowadzają niezapowiedziane ćwiczenia bardzo blisko granicy ukraińskiej, co ma odciążać wojska rosyjskie - powiedział Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador Polski na Łotwie i w Armenii, który był gościem Patrycjusza Wyżgi w programie "Newsroom WP".

- Z drugiej strony gospodarka Białorusi jest w tak złym stanie, że balansują na granicy zapaści, więc niejako nie mają wyboru. Z Białorusi uciekają drzwiami i oknami młodzi, dynamiczni mieszkańcy, choćby z sektoru IT. (...) Łukaszenka nie ma pieniędzy, możliwości ruchu oraz opór społeczny, którego nawet on sam nie jest w stanie oszacować - podsumował były ambasador.

Źródło artykułu:PAP
wojna w Ukrainiebiałoruśłukaszenka