"Ależ proszę pani, ja jestem księdzem"
Piesze wędrówki były ulubioną formą wypoczynku najpierw ks. Karola Wojtyły, a potem papieża Jana Pawła II. Tradycję pieszych wędrówek w rodzinie Wojtyłów zapoczątkowali pradziadek (Franciszek) i dziadek (Maciej) przyszłego papieża. Przodkowie Jana Pawła II wywodzili się bowiem z regionu Beskidu Małego i byli stałymi przewodnikami pielgrzymów idących do Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie co roku odbywa się misterium Drogi Krzyżowej.
W tych okolicach Karol często bywał z matką, a po jej śmierci z ojcem - emerytowanym porucznikiem o doskonałej kondycji fizycznej. To dzięki niemu przyszły papież nabrał odporności podczas pierwszych, pieszych wycieczek. Kolejnym trenerem Wojtyły był Czesław Pankiewicz, nauczyciel gimnastyki w wadowickim gimnazjum. Pankiewicz zabierał Karola w Beskidy, Tatry, a także pokazał mu kopalnię soli w Wieliczce. Karol Wojtyła lubił wędrować na Jaroszowicką Górę, Iłowiec, Łysą Górę, a z niej na Bliźniaki (Jaworzyna i Leskowiec). Uwielbiał górską przyrodę o każdej porze roku, zachwycał się lasami, skałami, dolinami Skawy i Soły. Lubił też chodzić po Pieninach, Tatrach i Bieszczadach.
O jednej z jego wypraw z czasów młodości opowiada zabawna anegdota. Pewnego razu Karol Wojtyła wybrał się na samotną wycieczkę. Ubrany sportowo, wyglądał tak, jak wielu innych turystów. W trakcie wędrówki spostrzegł, że zapomniał zegarka, podszedł więc do opalającej się na uboczu młodej kobiety i już miał zapytać o godzinę, gdy ta uśmiechnęła się: "Zapomniał pan zegarka, co?". "A skąd pani wie?" - odparł zaskoczony Wojtyła. "Z doświadczenia" - odrzekła. "Jest pan dziś już dziesiątym mężczyzną, który zapomniał zegarka. Zaczyna się od zegarka, potem proponuje się winko, wieczorem dancing...". "Ależ proszę pani, ja jestem księdzem" - przerwał jej zawstydzony Wojtyła. "Wie pan" - odpowiedziała rozbawiona nieznajoma - "podrywano mnie w różny sposób, ale na księdza to pierwszy raz".
Na zdjęciu: pierwsza połowa lat 50. ks. Karol Wojtyła na pieszej wycieczce w Parku Ojcowskim.