Syryjskie MSZ: rebelianci porwali członków misji OPCW. Organizacja zaprzecza
Rebelianci uprowadzili w centrum Syrii sześciu inspektorów misji Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW), nadzorującej proces wywozu i likwidacji arsenału chemicznego w tym kraju, oraz ich pięciu syryjskich kierowców - poinformowało MSZ Syrii. Doniesieni tym zaprzecza jednak - jak podaje libański "The Daily Star" - samo OPCW. Organizacja przyznała, że inspektorzy zostali zaatakowani, ale według niej są bezpieczni.
W komunikacie MSZ sprecyzowano, że członkowie misji OPCW badający doniesienia o atakach z użyciem chloru w Syrii podróżowali dwoma samochodami w prowincji Hama, kiedy zostali zaatakowani przez "terrorystów".
MSZ obwiniło o porwanie rebeliantów chcących obalić syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada. Resort dyplomacji oskarżył ich o dokonywanie "przestępstw terrorystycznych" przeciwko personelowi ONZ i OPCW.
Tymczasem wydawana w Libanie gazeta "The Daily Star" podaje na swojej stronie internetowej, powołując się na OPCW, że inspektorzy nie zostali porwani. Konwój był celem ataku, ale "są oni bezpieczni" i wracają do bazy.
Syryjska opozycja oskarżyła siły Asada o kilkakrotne przeprowadzenie ataków z użyciem chloru w ostatnich miesiącach. Władze odrzucają te oskarżenia.
Chlor nie jest obecnie uznawany za gaz bojowy i nie znalazł się w wykazie chemicznych substancji przekazanym przez Syrię, gdy przystępowała ona do konwencji o zakazie broni chemicznej.
W grudniu ubiegłego roku misja ekspertów ONZ ustaliła, że pod Damaszkiem 21 sierpnia 2013 roku doszło do użycia gazów bojowych. Zginęło ponad 1400 ludzi. USA i ich sojusznicy winą za tamten atak obarczyli siły reżimu syryjskiego. Damaszek twierdzi, że ataku dokonali rebelianci.
Źródła: PAP, "The Daily Star".