Syria. Baszar al‑Asad wygrał wybory. Będzie prezydentem po raz czwarty
W pogrążonej w wojnie domowej Syrii po raz kolejny odbyły się wybory prezydenckie. I po raz kolejny wygrał je urzędujący prezydent Baszar al-Asad, który rządzi tym krajem już od 2000 roku.
28.05.2021 11:04
Zgodnie z informacją przekazaną przez przewodniczącego parlamentu Syrii Hammuda Jusufa Sabbagha, urzędujący prezydent Baszar al-Asad uzyskał 95,1 proc. oddanych głosów.
Z oficjalnych danych wynika, że frekwencja wyborcza sięgnęła 78,66 proc. - Z prawa wyborczego skorzystało łącznie 14 mln syryjskich wyborców, co wskazuje na wysoki poziom świadomości obywatelskiej wśród naszego społeczeństwa - podkreślił Sabbagh.
Według rządu al-Asada środowe wybory pokazują, że Syria funkcjonuje normalnie, pomimo trwającego od dziesięciu lat konfliktu, w którym zginęły setki tysięcy ludzi a 11 milionów ludzi - około połowy populacji - opuściło swoje domy.
Zwycięstwo zapewnia 55-letniemu al-Asadowi kolejne siedem lat władzy. Tym samym wydłuża rządy jego rodziny w tym kraju do prawie sześciu dekad. Jego ojciec, Hafez al-Asad, przewodził Syrii przez 30 lat, aż do śmierci w 2000 roku.
Głosowanie w byłym bastionie opozycji
Baszar al-Asad głosował w Dumie - byłym bastionie opozycji podczas wciąż trwającej wojny domowej. To niewielkie miasteczko pod Damaszkiem było jednym z pierwszych miejsc, gdzie w 2011 roku wybuchły wielkie antyrządowe protesty i gdzie rebelianci bronili się wyjątkowo zaciekle. Dopiero po latach oblężenia i bombardowania, w których zginęły tysiące cywilów, udało się je odbić z rąk powstańców.
W 2018 roku armia al-Asada zrzuciła na mieszkańców miasta chemikalia. W ataku tym zginęło kilkadziesiąt osób, w tym wiele dzieci. To właśnie po tym ataku Amerykanie, Francuzi i Brytyjczycy rozpoczęli punktowe naloty na Syrię.
- Dziś właśnie tutaj, w Dumie, pokazujemy, że Syryjczycy są jednością - mówił Baszar al-Asad po głosowaniu.
W wyborach, oprócz Asada, kandydował były minister i parlamentarzysta Abdalah Salum Abdalah oraz szef koncesjonowanej przez rząd partii opozycyjnej Mahmud Ahmed Marei. Obaj kontrkandydaci byli postrzegani jako figuranci podstawieni przez reżim.
Stany Zjednoczone oraz kraje Unii Europejskiej nie kryły sceptycyzmu względem syryjskiego głosowania odbywającego się w warunkach wojny domowej. Większość rządów państw zachodnich wydała oświadczenia, w których wskazywano, że wybory nie mają szansy być "uczciwe i wolne".
Głosowanie skrytykowała również ONZ, zaznaczając, że nie jest zgodne z zaplanowanym w rezolucji Rady Bezpieczeństwa planem pokojowym.