Sypie się pancerna pięść Putina. Straty są gigantyczne, a rezerwy topnieją

Na Zaporożu Rosjanie przestali używać czołgów i bojowych wozów piechoty. Ukraiński wywiad donosi, że przerzucili je do Donbasu, gdzie nadal starają się przełamać front.

W ciągu pierwszych dwóch lat inwazji Rosja straciła 9 tys. czołgów i wozów opancerzonych. W ostatnich miesiącach tempo strat wzrosło - tylko w czerwcu agresor stracił ok. 420 czołgów
W ciągu pierwszych dwóch lat inwazji Rosja straciła 9 tys. czołgów i wozów opancerzonych. W ostatnich miesiącach tempo strat wzrosło - tylko w czerwcu agresor stracił ok. 420 czołgów
Źródło zdjęć: © Telegram

Według danych, którymi dysponuje Ukraina, tylko w czerwcu Rosjanie stracili około 420 czołgów. To rekordowa liczba, bo średnia z wcześniejszych trzech miesięcy - i tak już wyśrubowana - wynosiła 390 pojazdów. Było to efektem nieudanych i wciąż powtarzanych ataków o niemal samobójczym charakterze.

Jeszcze gorzej - z punktu widzenia Rosjan - wygląda sytuacja w wojskach zmechanizowanych. Oddziały wyposażone w gąsienicowe i kołowe bojowe wozy piechoty tracą miesięcznie niemal 890 pojazdów. Straty w tego typu sprzęcie wzrosły w porównaniu z zeszłym rokiem o 60 proc.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Awdijiwka, Pokrowsk i Wuhłedar zrobiły swoje

Problem urósł do takich rozmiarów, że Rosjanie musieli skoncentrować czołgi jedynie na kluczowych kierunkach. Te, które nie znalazły się wśród priorytetów, zostały niemal całkowicie ogołocone z broni pancernej. Ich trudną sytuację dobrze obrazują filmy z ataku prowadzonego przez oddział motocyklistów czy chińskich lekkich pojazdów terenowych, całkiem słusznie porównywanych do wózków golfowych.

Oficer prasowy 14. Brygady Gwardii Narodowej Ukrainy "Czerwona Kalina" kpt. Mykoła Kowal powiedział w wystąpieniu na internetowym kanale brygady, że od dłuższego czasu Rosjanie stosują nową taktykę na tokmackim odcinku frontu.

- Wróg stara się, na ile to możliwe, używać mniej sprzętu lub nie używać go w ogóle. Wysyła do ataku kilku żołnierzy – opisywał Kowal, dodając, że ta taktyka obserwowana jest od kilku tygodni. - Ponieśli tutaj ciężkie straty i prawdopodobnie nie mogą jeszcze znaleźć ani nowych ludzi, ani sprzętu.

Ukraiński wywiad potwierdził w komunikacie, że sytuacja zmieniła się po dużych stratach, jakie Rosjanie ponieśli pod Awdijiwką, Pokrowskiem i Wuhłedarem. Rosjanie, przerzucając teraz sprzęt na newralgiczne odcinki, wpadli równocześnie w spiralę, z której ciężko będzie im się wydostać.

Rosnące straty, spadająca produkcja

Straty agresora prawdopodobnie będą nadal rosły. Jest to wypadkowa sytuacji, w jakiej znaleźli się Rosjanie. Rozpoczynając wojnę, Kreml dysponował stosunkowo dużą liczbą doświadczonych załóg. W ciągu niemal 30 miesięcy zaciętych walk te najlepiej wyszkolone się wykruszyły i obecnie na front trafiają rezerwiści po krótkim "kursie przypominającym".

Naturalne więc, że obecny poziom wyszkolenia czołgistów jest niewiarygodnie niski. Dodatkowo niesprawdzone w walce załogi używają sprzętu nieporównywalnie gorszego niż ten, z którym rosyjska armia rozpoczynała wojnę.

Po pierwsze, Rosjanom brakuje zachodnich technologii elektronicznych, które sprowadzali. Po drugie, większość dostarczanych na front pojazdów to maszyny wyciągnięte z magazynów, rozkonserwowane i wyremontowane. O ile jeszcze w drugim roku wojny rozkonserwowane pojazdy były w niezłym stanie technicznym, o tyle teraz wyciągane są te w gorszym. Przykładowo: na front trafiło dotychczas około 925 czołgów typu T-80B i T-80BW, a w magazynach mogło pozostać zaledwie ok. 300 tych maszyn.

W raporcie londyńskiego Międzynarodowego Instytutu Badań Strategicznych oszacowano, że w ciągu pierwszych dwóch lat inwazji Rosjanie stracili około 9 tys. czołgów i wozów opancerzonych. Dlatego byli zmuszeni sięgnąć po archaiczne T-62, T-54 i T-55. Na froncie zaczęły się pojawiać się również nawet muzealne z technicznego punktu widzenia transportery opancerzone BTR-50, które na wyposażenie armii - jeszcze ZSRR - trafiły w 1954 roku.

Szacunkowo - wedle rosyjskich doniesień - fabryka czołgów Uralwagonzawod, która produkuje nowe czołgi T-90M i modernizuje T-72B3 i T-80BW jest w stanie dostarczyć na front 50 czołgów miesięcznie. W rzeczywistości jest znacznie gorzej. Francuski Institut Action Resilience oszacował, że produkcja czołgów w Rosji nie przekracza 390 sztuk rocznie. Czyli ok. 30 wozów miesięcznie. Oznacza to, że straty są dziesięciokrotnie większe niż moce produkcyjne rosyjskich zakładów.

Równie źle wygląda produkcja bojowych wozów piechoty. Obecnie produkcja BMP-3 sięga ok. 400 sztuk rocznie. Z magazynów Rosjanie są w stanie odzyskać i doprowadzić do używalności ok. 600 BMP- 1 i BMP-2 rocznie. Jednak magazyny nie są bez dna. Wedle analiz opustoszały już w 70 proc.

Słabną, ale mogą prowadzić wojnę

W końcu doszło do tego, na co liczono, nakładając sankcje: Rosjanie nie są w stanie wysłać na front odpowiedniej ilości sprzętu, który technicznie dorównywałby temu, który Ukrainie przekazali jej sojusznicy.

Rosyjski przemysł zbrojeniowy, mimo przestawienia na tryby wojenne, nie jest w stanie wyrównać strat bojowych. Rosjanie jednak wciąż posiadają na tyle duże zapasy sprzętowe i rezerwuar ludzki, że mogą prowadzić długotrwałą wojnę pozycyjną.

Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski