Sylwester Marzeń. Lekarz z Zakopanego ostrzega przed Omikronem i pacjentami, którzy urwali się kwarantanny
Zdarza się, że do Zakopanego przyjeżdżają nawet osoby na kwarantannie, po 2-3 dniach gorączkują, kaszlą i są wysyłane na test pod kątem COVID-19 - mówi WP lekarz z miejscowego szpitala. Zakopiańczycy boją się, że na Sylwestrze Marzeń z Dwójką powstały sektory dla niezaszczepionych i po imprezie dojdzie do wybuchu zakażeń.
31.12.2021 07:05
- Mam bardzo poważne wątpliwości, czy sylwestrowa zabawa dobrze się skończy. Nie mamy potwierdzonych przypadków, ale przy tej liczbie gości, którzy zjechali ze Śląska i Warszawy, gdzie Omikron jest obecny, należy zakładać, że nowa mutacja trafiła również do nas - mówi WP dr Jerzy Toczek, koordynator ds. szczepień przeciw COVID-19 w powiecie tatrzańskim i lekarz w zakopiańskim szpitalu.
- Z moich obserwacji wynika, że nieprzestrzegane są żadne zasady bezpieczeństwa. Wszedłem ostatnio do sklepu i byłem jedyną osobą w maseczce. To nie powinno iść w takim kierunku, że puszcza się wszystko na żywioł - martwi się dr Toczek. Sylwestra spędzi na dyżurze w Szpitalu Powiatowym im. dr Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.
- Niestety trafiło nam się kilku pacjentów, którzy po dwóch, trzech dniach pobytu gorączkowali i kaszleli. Wysłaliśmy ich na testy i przy okazji okazało się, że ci pacjenci byli wcześniej skierowani na kwarantannę - dodaje oburzony. - Mogę tylko apelować o rozsądek, by noszone były maseczki. Ale czy ktoś tu słucha takich osób jak ja, to wątpię - podsumowuje.
Szturm na Zakopane. Balangowicze to gorszy sort klienta
W Zakopanem trwają przygotowania do Sylwestra Marzeń z Dwójką. TVP przygotowała 30 tys. miejsc. Przed tygodniem wyczerpała się pula 9 tys. biletów dla osób, które nie muszą pokazywać certyfikatu szczepienia przeciwko COVID-19. TVP oczekuje od nich "dobrowolnego okazania testu" i wypełnienia oświadczenia o stanie zdrowia.
Właśnie sektory dla niezaszczepionych imprezowiczów napawają niepokojem zakopiańczyków.
- Zazwyczaj za płotem wokół sceny bawi się drugie tyle osób, niż oficjalnie zaplanował organizator. Naprawdę nie rozumiem tej decyzji, że w takim czasie organizuje się imprezę masową dla osób niezaszczepionych. W wielu stolicach europejskich sylwestrowe imprezy są odwołane, a my mamy być wyjątkiem, który jest odporny na epidemię. To się skończy tym, że narodzi się jakaś nowa mutacja koronawirusa zakopiańskiego. Jestem po prostu przerażona - mówi WP Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
W innym tonie wypowiadały się władze Zakopanego, komentując, że pandemia osłabła i cieszy ich powrót imprezy sylwestrowej do miasta. Rok temu Sylwester z Dwójką odbywał się w Ostródzie i przy niewielkiej liczbie publiczności. Jednak w całej Polsce od godziny 19 obowiązywała wówczas godzina policyjna, czyli zakaz wychodzenia z domu.
Izba Gospodarcza szacuje, że do Zakopanego zjedzie 80-100 tys. imprezowiczów. Przy czym większość z nich tylko na jedną noc. - Biznesowo nie zyskujemy na takim sylwestrze, bo większość widzów to osoby niezainteresowane dłuższym pobytem. W takich dniach miasto ledwo dyszy, korkuje się, bo zamykane są kolejne ulice wokół centrum - dodaje prezes Wojtowicz.
Sylwester Marzeń w Zakopanem. Mieszkanka żąda ściszenia muzyki
Według "Tygodnika Podhalańskiego" część mieszkańców Zakopanego jest niechętna imprezie. "Zakopane nie składa się tylko i wyłącznie z miłośników muzyki disco-polo, którzy zarabiają na turystach. Są także i ci mieszkańcy, którym nie podoba się organizacja tak wielkiej imprezy, którzy narzekają na brud, alkoholowe ekscesy, wrzaski, korki" - komentowała redakcja.
Według tygodnika jedna z mieszkanek zwróciła się do policji i urzędu miasta z żądaniem ściszenia muzyki podczas trwających prób.
"Nie wszyscy obywatele są zdrowi i nie wszyscy muszą albo zwyczajnie mają ochotę słuchać huku dobywającego się z Równi. Poszanowanie prawa nas wszystkich jest najważniejsze! (...) Mamy prawo we własnym mieście żyć w spokoju niezakłócanym przez odwiedzających nas gości" - napisała w mailu do służb i urzędników.