Sylwester 2020. Mówią, że będzie nie zabawa a żałoba gospodarcza. "Wielka bieda"
Co roku w Tatry na sylwestra przyjeżdżało około 200 tysięcy osób. W obliczu pandemii, zamkniętych hoteli i godziny policyjnej teraz Podhale będzie świeciło pustkami. – Wiedzieliśmy, że to będzie inny sylwester. Natomiast teraz mogę powiedzieć, że to chyba żałoba gospodarcza roku 2020 – mówi zrozpaczona Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. Trudno dziwić się takim opiniom, bo po decyzji rządu telefony w górach się urywają. – Na ten moment połowa osób by chciała przyjechać, połowa od razu żąda zwrotu zadatku – informuje nas Jakub Gąsienica, właściciel apartamentów na wynajem w Zakopanem i okolicach. Hotelarze są zrozpaczeni, bo sylwester dla nich był zawsze sporym zastrzykiem gotówki. – Będzie to smutny sylwester. Wielu mówi, że to będzie wielka bieda po prostu – twierdzi Paweł Pełka, redaktor naczelny "Tygodnika Podhalańskiego". Jak zdradza, są jednak wśród wynajmujących pokoje i domki tacy, którzy będą ryzykować. Już teraz kwitnie tzw. szara strefa. Jak działa? O tym w materiale Klaudiusza Michalca.