Swiatłana Cichanouska skazana na 15 lat więzienia
Sąd w Mińsku skazał zaocznie liderkę białoruskiej opozycji Swiatłanę Cichanouską na karę 15 lat więzienia. Zaoczny wyrok usłyszał także były minister kultury Białorusi Paweł Łatuszka. Skazano go na 18 lat więzienia. - Na Białorusi nie ma dzisiaj sądów - skomentował wyrok Łatuszka.
"Wszyscy oskarżeni zostali uznani za winnych spisku, mającego na celu przejęcie władzy w państwie w sposób niekonstytucyjny" - poinformowała w komunikacie białoruska rządowa agencja informacyjna BelTa.
Uznano ich także za winnych "utworzenie formacji ekstremistycznej i kierowanie taką formacją; publiczne nawoływania do przejęcia władzy państwowej i podejmowanie innych działań mających na celu szkodę dla bezpieczeństwa narodowego Białorusi, w tym stosowania sankcji wobec Białorusi, osób fizycznych i prawnych republiki, rozpowszechnianie materiałów zawierających takie apele".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
W procesie, który toczył się przed sądem w Mińsku skazano także Olgę Kowalkową, Siarheja Dylewskiego i Maryję Moroz - członków prezydium Rady Koordynacyjnej ds. przekazania Władzy na Białorusi i współpracowników Cichanouskiej. Skazano ich zaocznie na 12 lat więzienia.
Wszyscy skazani są za granicą, wyroki wydano więc zaocznie.
Łatuszka: Łukaszenka sądzi "pustą klatkę" już nie pierwszy raz
- To jest totalitarny system, stalinizm, który teraz funkcjonuje na Białorusi. To tylko motywuje mnie, motywuje do działalności i nie zmienię mojej postawy. Ja będę walczył przeciwko temu reżimowi, bo walczę o przyszłość, perspektywę dla Białorusinów. To chodzi również o mnie, jako Białorusina, chodzi o moją mamę, moją córkę, o wszystkich moich bliskich, walczę o to, co jest najważniejsze dla człowieka, o swobodę - powiedział Polsat News Paweł Łatuszka, były minister kultury i dyplomata.
Pytany, czy otrzymał oficjalną drogą informację o wyroku, który zapadł, Łatuszka odpowiedział, że "dziś na Białorusi nie ma sądownictwa, nie ma sądów i żadne oficjalna korespondencja nie jest podtrzymywana".
- Alaksandr Łukaszenka sądzi "pustą klatkę" i robi to już nie pierwszy raz w stosunku do wielu Białorusinów, którzy niestety muszą znajdować się poza granicą kraju. Łukaszenka niestety też i torturuje Białorusinów, którzy teraz są na Białorusi. Mamy wielu więźniów politycznych: 1500 uznanych przez organizacje obrony praw człowieka, ale tak naprawdę to około pięciu tysięcy - stwierdził.
Pytany, czy wiedział o procesie, odparł, że wiedział z prasy, iż będzie się toczył i próbował skontaktować się z adwokatem. - Ale adwokat nie przyjął moich propozycji jakiegokolwiek kontaktu. Także na Białorusi nie ma ani adwokatów, nie ma prokuratorów, nie ma sądów - powtórzył.
Łatuszka pytany był również o skazanie Cichanouskiej. - Powinniśmy być razem, działamy razem w rządzie na uchodźstwie, którego stworzenie zainicjowała Swiatłana Cichanouska. Mam nadzieję, że ona będzie mnie wspierała, a ja będę wspierał ją. Tylko w jedności, tylko wtedy, gdy będziemy walczyli razem przeciwko temu reżimowi, mamy wiarę w to, że zmienimy sytuację - zaznaczył.
Podkreślał, że potrzebne jest również wsparcie partnerów. - Ostatni wyrok w stosunku do noblisty Alesia Bialackiego, przeciwko Andrzejowi Poczobutowi pokazuje, jaki ten reżim jest. Potrzebne są dodatkowe sankcje, potrzebna jest odpowiedzialność międzynarodowa, karna - powiedział Łatuszka. - Będziemy działać - dodał.
Rada Koordynacyjna "została powołana w celu przejęcia władzy"
Cichanouska w 2020 roku brała udział w wyborach prezydenckich na Białorusi, stawiając w nich czoła rządzącemu od 1994 roku Alaksandrowi Łukaszence. Powszechnie uznawanemu za dyktatora przywódcy Białorusi przyznano oficjalnie 80,1 proc. głosów. Cichanouska, według oficjalnych wyników, uzyskała poparcie 10,1 proc. głosujących.
Opozycja uznała te wyniki za sfałszowane, a przez kraj przetoczyła się fala protestów z żądaniem uczciwych wyborów. Były to największe masowe protesty w historii Białorusi. Na wystąpienia społeczeństwa obywatelskiego władze odpowiedziały represjami na wielką skalę. Sama Cichanouska po wyborach została zmuszona przez władze do wyjazdu z kraju.
Pierwsze wyroki zapadły w 2021 roku
W sierpniu 2020 roku Cichanouska powołała Radę Koordynacyjną ds. przekazania Władzy na Białorusi. Pierwsze posiedzenie Rady odbyło się 18 sierpnia. Dwa dni później prokurator generalny na Białorusi wszczął postępowanie kryminalne ws. Rady Koordynacyjnej. Ocenił, że Rada została powołana w celu przejęcia władzy i zagraża bezpieczeństwu narodowemu.
Ruszyły zatrzymania członków Rady, którzy pozostali na Białorusi. Zatrzymano m.in. Maryję Kalesnikawą i Maksima Znaka. Wyrok w ich sprawie zapadł we wrześniu 2021 roku. Kalesnikawa została skazana na 11 lat, Znak - na 10 lat więzienia.