Patrycja R. i Inka - kobiety do zadań specjalnych
Dwie piękne, tajemnicze kobiety, z którymi romans okazał się początkiem drogi do śmierci. Przypadki Patrycji R. oraz Haliny G. "Inki" kilkanaście lat temu wstrząsnęły opinią publiczną. Pierwsza wystawiła na strzał Andrzeja K. "Pershinga", druga zaś - byłego ministra sportu Jacka Dębskiego, prawicowego polityka, silnie związanego ze środowiskiem przestępczym.
"5 grudnia 1999 roku "Pershing" i Patrycja R. jeździli na nartach na zakopiańskiej Polanie Szymoszkowej. Gdy wieczorem boss Pruszkowa pakował narty do mercedesa zaparkowanego tuż pod górą, pojawiło się dwóch killerów - Ryszard B. i Ryszard N. Andrzej, trzykrotnie postrzelony przez B., umarł podczas reanimacji. Zabójcy wcześniej wezwali karetkę w zupełnie inne miejsce, aby pomoc nie dotarła na czas. Egzekucji przyglądała się Patrycja R. , która zrobiła wszystko, żeby śledczy nie byli w stanie dotrzeć do inspiratorów spisku. Natychmiast wyciągnęła z telefonu komórkowego swego umierającego kochanka kartę SIM i zniszczyła ją. To zrównało ją z zabójcami" - czytamy w książce.
Dwa i pół roku później został zamordowany Jacek Dębski. Wyrok wykonał płatny zabójca Tadeusz Maziuk "Sasza", zlecenie wyszło natomiast od gangstera Jeremiasza B. "Baraniny". Dębskiego wystawiła luksusowa prostytutka Halina G. pseud. Inka, która została za to skazana na osiem lat pozbawienia wolności. Sam polityk określał ją mianem "kobiety mafii". Halina G. po odsiedzeniu wyroku opuściła Polskę i zamieszkała z francuskim mężem nad Sekwaną.
Jan Stanisławski, Wirtualna Polska