Sutryk odpowiada: nie wręczyłem żadnej łapówki. "Absurdalne"
- Nie wręczyłem żadnej łapówki - oświadczył prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, po trwających przez kilkanaście godzin czynnościach w śląskim wydziale PK w Katowicach. Stawiane mu zarzuty określa jako absurdalne.
15.11.2024 | aktual.: 15.11.2024 06:27
W piątek ok. godz. 5 zakończyło się przesłuchanie Jacka Sutryka w śląskim oddziale Prokuratury Krajowej.
Opuszczając budynek prokuratury, Sutryk podkreślił przed przedstawicielami mediów, iż "nie przyznał się do winy" i złożył "obszerne wyjaśnienia".
Zaznaczył również, że "na temat większości z tych spraw rozmawialiśmy już prawie dwa lata temu, bo tyle ta sprawa trwa, w związku z tym to nie są dla mnie jakoś tam nowe rzeczy. Nowe może nie są, ale absurdalne są. Myślę, że będziemy chcieli je wszystkie bez wyjątku wyjaśnić".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jacek Sutryk wyszedł z prokuratury
Na pytanie, czy zamierza rezygnować z urzędu, prezydent odpowiedział, że nie ma takiego powodu. - Gdyby było to jakoś powiązane z pełnioną funkcją, to pan prokurator, przypomnę, w myśl przepisów, mógłby mi zakazać pełnienia funkcji. Tak się nie stało -wskazał.
Pytany o zatrzymanie, doprowadzenie i długotrwałe przesłuchanie Sutryk wyraził przekonanie, że czynności w prokuraturze można było "inaczej zorganizować". Jak dodał, większość czasu w katowickiej prokuraturze spędził na czekaniu, a nie na składaniu wyjaśnień.
Pytany czy jego zdaniem czy sprawa ma kontekst polityczny, odpowiedział: - Nie wiem jaki ma kontekst, ale jestem przez ostatnich kilka lat poddawany bardzo różnym próbom i bardzo różnym historiom i to wszystko dziwnie wygląda, tak bym powiedział.
Zarzut dla prezydenta Wrocławia
- Jacek S. stoi pod zarzutem wręczenia korzyści majątkowej b. rektorowi Collegium Humanum i była to łapówka wręczona za to, aby Jacek S. otrzymał dyplom studiów podyplomowych MBA, mimo że tych studiów nie ukończył - powiedział w piątek nad ranem dziennikarzom naczelnik śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej Tomasz Tadla, po trwających kilkanaście godzin przesłuchaniach i konfrontacjach.
Jak dodał, po uzyskaniu tego dyplomu prezydent Wrocławia posłużył się nim w kilku podmiotach samorządowych.
- Na tej podstawie, wiedząc że jest to dokument niezbędny aby zasiadać w radach nadzorczych wyłudził łącznie ponad 230 tys. zł - powiedział naczelnik.
Źródło: PAP/WP