Profesjonalizacja
Można się spierać, czy Polsce wystarczy 100-tysięczna armia, ale raczej nie ulega wątpliwości, że jej pełna profesjonalizacja była kierunkiem słusznym i koniecznym. Analitycy są zgodni, że nie widać na horyzoncie niebezpieczeństwa wojny powszechnej, natomiast jak najbardziej realne są zagrożenia asymetryczne, którym czoła najlepiej może stawić nowoczesna, mobilna i dyspozycyjna armia zawodowa.
Mniejsze, ale w pełni profesjonale siły zbrojne są efektywniejsze operacyjnie i, wbrew pozorom, bardziej ekonomiczne. Jak tłumaczył to gen. Stanisław Koziej, za każdą złotówkę wydaną przez państwo na armię zawodową można uzyskać większy przyrost zdolności obronnych, niż za złotówkę wydaną na armię z poboru. Trzeba również pamiętać, że tylko takie wojsko może w pełni wykorzystać najnowocześniejsze uzbrojenie, ponieważ żołnierze z poboru w czasie stosunkowo krótkiej służby nie są w stanie nauczyć się obsługi skomplikowanych systemów obronnych.
Proces całkowitego uzawodowienia Sił Zbrojnych RP zakończył się w styczniu 2010 roku. Z pewnością jednak Polsce brakuje odpowiednich rezerw kadrowych i systemu obrony terytorialnej, które powinny być uzupełnieniem armii zawodowej. Narodowe Siły Rezerwowe nie spełniły oczekiwań i MON rozważa przekształcenie tej formacji w służbę na kształt Gwardii Narodowej w USA.