Kolejki do lekarza wciąż gigantyczne
Z listopadowego badania CBOS wynika, że Polacy negatywnie oceniają działalność rządu w zakresie służby zdrowia. Gabinet Donalda Tuska krytykowany jest przede wszystkim za ograniczenia lub brak refundacji leków, zadłużenie placówek służby zdrowia, ale także trudności w dostępie do lekarzy oraz fatalną i pogarszającą się sytuację pacjentów.
Pod koniec marca premier wraz z szefem resortu zdrowia Bartoszem Arłukowiczem, jednym z najczęściej krytykowanych ministrów gabinetu Donalda Tuska, zaprezentowali plan skrócenia kolejek w służbie zdrowia. Najważniejszą kwestią jest zniesienie limitów, a także indywidualna karta pacjenta wprowadzona w onkologii.
Jak wyjaśniał Arłukowicz, jeżeli lekarz rodzinny, na podstawie badań, uzna, że skierowanie pacjenta do specjalisty jest konieczne, czas oczekiwania na tę wizytę wyniesie maksymalnie dwa tygodnie. Lekarz rodzinny założy pacjentowi kartę pacjenta onkologicznego która "będzie przepustką i skierowaniem do wszystkich specjalistów i diagnostyki". Minister zapowiedział też szereg zmian dla lekarzy i pielęgniarek.
Niewypałem okazał się także flagowy pomysł byłej minister zdrowia Ewy Kopacz - przekształcanie szpitali w spółki. Ustawa z 2011 r. zakładała, że przekształcenia będą odbywać się na szeroką skalę. Rząd kalkulował, że dzięki temu zadłużające się publiczne placówki jako spółki przestaną popadać w długi. Komercjalizacja nie wiązała się z przymusem, ale ustawodawca postawił warunek: jeśli placówka zakończy rok ze stratami, właściciel w ciągu kwartału spłaca długi ze swojej kasy albo w ciągu roku przekształca lecznicę w spółkę. Z takiej możliwości skorzystały do tej pory 169 na 924 działające w Polsce szpitale, a od wejścia w życie nowych przepisów do końca 2013 r. wykorzystano tylko jedną piątą przeznaczonych na to pieniędzy (ok. 270 mln zł.).