Sukces Putina na szczycie G-8

Prezydent Rosji okazał się
zwycięzcą spotkania przywódców G-8, uzyskując stałe miejsce w
ekskluzywnym klubie, spore pieniądze i kolejną szansę, by pokazać
wyborcom, że jego prozachodnia polityka przynosi dywidendy.

Władimir Putin przyjechał na szczyt G-8 w kanadyjskich Górach Skalistych, aby promować Rosję jako rzetelnego partnera gospodarczego i uzyskać nagrody za poparcie polityczne, jakie okazał Zachodowi po atakach terrorystycznych na USA 11 września.

Jednak prezydent nie spodziewał się otrzymać aż tyle, w tym prawa do zorganizowania szczytu G-8 w 2006 roku w swoim kraju, co jest konsekwencją przyznania Rosji pełnoprawnych praw członkowskich w grupie największych potęg gospodarczych świata.

Ogromne wrażenie zrobiła na mnie pozytywna postawa wszystkich przywódców G-8 i to, że darzą się nawzajem szacunkiem - powiedział reporterom uradowany, choć zmęczony Putin po zakończeniu obrad. - Wyczuwa się ducha partnerstwa i widać, że każdy przywódca odnosi się z sympatią do narodów swoich partnerów. W takiej sytuacji łatwiejsze staje się partnerstwo i wspólne przedsięwzięcia.

Putin był wyraźnie odprężony podczas szczytu, kolejnego z całej serii spotkań, obejmujących między innymi niedawny szczyt w Moskwie z prezydentem USA George`em W. Bushem, i zakończonych zawarciem układu o redukcji zbrojeń strategicznych i utworzeniem stałej Rady Rosja-NATO.

W samej rzeczy jego spotkanie z Bushem w górskiej miejscowości wypoczynkowej Kananaskis, gdzie obradowała "ósemka", było całkiem zwyczajne, zupełnie inaczej niż przed rokiem, gdy spory o rozbrojenie i domniemane szpiegostwo stawiały pod znakiem zapytania stosunki Rosji z nową administracją amerykańską.

Rozmawialiśmy o wcieleniu w życie już osiągniętych porozumień - powiedział Putin. Dodał, że rozmowy były treściwe i rzeczowe.

U siebie w kraju prezydent odpiera ataki komunistów i części osobistości publicznych, zarzucających mu, że wiele jego decyzji z zakresu polityki zagranicznej, w tym układ o redukcji zbrojeń, zawarty w znacznym stopniu na warunkach, o które zabiegał Waszyngton, jest przejawem słabości.

Jednak w przededniu szczytu Putin powiedział reporterom, że establishment rosyjski nie tylko akceptuje jego politykę, w tym poparcie dla amerykańskiej wojny z terroryzmem i zgodę na stacjonowanie wojsk USA w dawnych republikach radzieckich, ale także uczestniczy w jej formułowaniu.

Prezydent Rosji taktownie powtórzył swe stanowisko w sprawie Bliskiego Wschodu - różniące się od stanowiska Białego Domu - że próby uregulowania konfliktu palestyńsko-izraelskiego z pominięciem przywódcy Autonomii, Jasera Arafata, przyniosą skutki odwrotne od zamierzonych.

Putin przedstawił Rosję jako orędowniczkę pomocy dla Trzeciego Świata, mówiąc, że mimo własnych kłopotów Moskwa znacznie wyprzedza swych partnerów z G-8, jeśli chodzi o umarzanie długów krajom Afryki.

Poprzednik Putina, Borys Jelcyn, regularnie przyjeżdżał na szczyty G-7 w latach 90., aby zabiegać o kredyty. Putin zerwał z tą tradycją, choć nie wahał się przedstawić bieżących trudności Rosji.

Zwalczyć je pomoże porozumienie przyznające Moskwie 20 miliardów dolarów na zniszczenie broni masowej zagłady, broni chemicznej i reaktorów ze starzejących się atomowych okrętów podwodnych.

Putin powiedział, że porozumienie nastąpiło w odpowiednim momencie i wspomniał o bardzo trudnych problemach odziedziczonych po Związku Radzieckim. Zarazem zaprzeczył jednak, jakoby Rosja mogła stanowić zagrożenie dla nierozpowszechniania broni masowej zagłady.

Czytałem w gazetach i widziałem w telewizji doniesienia, że istnieje groźba proliferacji broni z terytorium Rosji. Są to twierdzenia bezpodstawne - powiedział.

Całe uzbrojenie podlega ścisłej kontroli. Jednak stanowi ono pewne niebezpieczeństwo dla środowiska. To fakt - przyznał prezydent Rosji.

Za rok Putin niemal na pewno będzie znów chodził w glorii przywódcy jednego z krajów "ósemki", bo zaprosił do siebie swych kolegów z G-8 na przyszłoroczne spotkanie Rosja-UE w przededniu kolejnego szczytu tej grupy, który ma się odbyć we Francji. Spotkanie Rosja-UE zbiegnie się z obchodami 300-lecia rodzinnego miasta Putina, Petersburga.

Rojanie chcą, aby obchody te były szczególnie uroczyste i uświetniły powrót Rosji na środek sceny światowej - powiedział reporterom prezydent Francji Jacques Chirac. (iza)

Wybrane dla Ciebie
Ktoś oblał wejście do biura PO. Sprawę bada policja
Ktoś oblał wejście do biura PO. Sprawę bada policja
Atak na dziennikarza RAI. Meloni reaguje
Atak na dziennikarza RAI. Meloni reaguje
"Na czołówkę". Brała udział w wypadku w Austrii, zabrała głos
"Na czołówkę". Brała udział w wypadku w Austrii, zabrała głos
Decyzja w sprawie Wołodymyra Żurawlowa. Jest reakcja niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości
Decyzja w sprawie Wołodymyra Żurawlowa. Jest reakcja niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości
Schroeder broni Nord Stream 2. Były kanclerz zeznawał przed komisją śledczą
Schroeder broni Nord Stream 2. Były kanclerz zeznawał przed komisją śledczą
Zakłócił spotkanie z Czarnkiem. Wręczył mu kalafiora
Zakłócił spotkanie z Czarnkiem. Wręczył mu kalafiora
KE reaguje na spotkanie Trump-Putin. "Jeśli służy temu celowi"
KE reaguje na spotkanie Trump-Putin. "Jeśli służy temu celowi"
Prokuratura umorzyła sprawę Majchrowskiego. Zarzuty upadły
Prokuratura umorzyła sprawę Majchrowskiego. Zarzuty upadły
Potężny wybuch w bloku w Bukareszcie. Są ofiary i ranni
Potężny wybuch w bloku w Bukareszcie. Są ofiary i ranni
Prezes na nie. Projekt ustawy o związkach "rażąco niekonstytucyjny"
Prezes na nie. Projekt ustawy o związkach "rażąco niekonstytucyjny"
Sąd zdecydował ws. Wołydymyra Z. Tusk: sprawa zamknięta
Sąd zdecydował ws. Wołydymyra Z. Tusk: sprawa zamknięta
Wysadzenie Nord Stream. Ukrainiec nie zostanie wydany Niemcom
Wysadzenie Nord Stream. Ukrainiec nie zostanie wydany Niemcom