ŚwiatSukces Putina na szczycie G-8

Sukces Putina na szczycie G‑8

Prezydent Rosji okazał się
zwycięzcą spotkania przywódców G-8, uzyskując stałe miejsce w
ekskluzywnym klubie, spore pieniądze i kolejną szansę, by pokazać
wyborcom, że jego prozachodnia polityka przynosi dywidendy.

28.06.2002 | aktual.: 05.07.2002 11:11

Władimir Putin przyjechał na szczyt G-8 w kanadyjskich Górach Skalistych, aby promować Rosję jako rzetelnego partnera gospodarczego i uzyskać nagrody za poparcie polityczne, jakie okazał Zachodowi po atakach terrorystycznych na USA 11 września.

Jednak prezydent nie spodziewał się otrzymać aż tyle, w tym prawa do zorganizowania szczytu G-8 w 2006 roku w swoim kraju, co jest konsekwencją przyznania Rosji pełnoprawnych praw członkowskich w grupie największych potęg gospodarczych świata.

Ogromne wrażenie zrobiła na mnie pozytywna postawa wszystkich przywódców G-8 i to, że darzą się nawzajem szacunkiem - powiedział reporterom uradowany, choć zmęczony Putin po zakończeniu obrad. - Wyczuwa się ducha partnerstwa i widać, że każdy przywódca odnosi się z sympatią do narodów swoich partnerów. W takiej sytuacji łatwiejsze staje się partnerstwo i wspólne przedsięwzięcia.

Putin był wyraźnie odprężony podczas szczytu, kolejnego z całej serii spotkań, obejmujących między innymi niedawny szczyt w Moskwie z prezydentem USA George`em W. Bushem, i zakończonych zawarciem układu o redukcji zbrojeń strategicznych i utworzeniem stałej Rady Rosja-NATO.

W samej rzeczy jego spotkanie z Bushem w górskiej miejscowości wypoczynkowej Kananaskis, gdzie obradowała "ósemka", było całkiem zwyczajne, zupełnie inaczej niż przed rokiem, gdy spory o rozbrojenie i domniemane szpiegostwo stawiały pod znakiem zapytania stosunki Rosji z nową administracją amerykańską.

Rozmawialiśmy o wcieleniu w życie już osiągniętych porozumień - powiedział Putin. Dodał, że rozmowy były treściwe i rzeczowe.

U siebie w kraju prezydent odpiera ataki komunistów i części osobistości publicznych, zarzucających mu, że wiele jego decyzji z zakresu polityki zagranicznej, w tym układ o redukcji zbrojeń, zawarty w znacznym stopniu na warunkach, o które zabiegał Waszyngton, jest przejawem słabości.

Jednak w przededniu szczytu Putin powiedział reporterom, że establishment rosyjski nie tylko akceptuje jego politykę, w tym poparcie dla amerykańskiej wojny z terroryzmem i zgodę na stacjonowanie wojsk USA w dawnych republikach radzieckich, ale także uczestniczy w jej formułowaniu.

Prezydent Rosji taktownie powtórzył swe stanowisko w sprawie Bliskiego Wschodu - różniące się od stanowiska Białego Domu - że próby uregulowania konfliktu palestyńsko-izraelskiego z pominięciem przywódcy Autonomii, Jasera Arafata, przyniosą skutki odwrotne od zamierzonych.

Putin przedstawił Rosję jako orędowniczkę pomocy dla Trzeciego Świata, mówiąc, że mimo własnych kłopotów Moskwa znacznie wyprzedza swych partnerów z G-8, jeśli chodzi o umarzanie długów krajom Afryki.

Poprzednik Putina, Borys Jelcyn, regularnie przyjeżdżał na szczyty G-7 w latach 90., aby zabiegać o kredyty. Putin zerwał z tą tradycją, choć nie wahał się przedstawić bieżących trudności Rosji.

Zwalczyć je pomoże porozumienie przyznające Moskwie 20 miliardów dolarów na zniszczenie broni masowej zagłady, broni chemicznej i reaktorów ze starzejących się atomowych okrętów podwodnych.

Putin powiedział, że porozumienie nastąpiło w odpowiednim momencie i wspomniał o bardzo trudnych problemach odziedziczonych po Związku Radzieckim. Zarazem zaprzeczył jednak, jakoby Rosja mogła stanowić zagrożenie dla nierozpowszechniania broni masowej zagłady.

Czytałem w gazetach i widziałem w telewizji doniesienia, że istnieje groźba proliferacji broni z terytorium Rosji. Są to twierdzenia bezpodstawne - powiedział.

Całe uzbrojenie podlega ścisłej kontroli. Jednak stanowi ono pewne niebezpieczeństwo dla środowiska. To fakt - przyznał prezydent Rosji.

Za rok Putin niemal na pewno będzie znów chodził w glorii przywódcy jednego z krajów "ósemki", bo zaprosił do siebie swych kolegów z G-8 na przyszłoroczne spotkanie Rosja-UE w przededniu kolejnego szczytu tej grupy, który ma się odbyć we Francji. Spotkanie Rosja-UE zbiegnie się z obchodami 300-lecia rodzinnego miasta Putina, Petersburga.

Rojanie chcą, aby obchody te były szczególnie uroczyste i uświetniły powrót Rosji na środek sceny światowej - powiedział reporterom prezydent Francji Jacques Chirac. (iza)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)