Strzelanina w Finlandii. Dramatyczna relacja ucznia
- Najpierw widzieliśmy strzelca na zewnątrz, był na placu zabaw, gdzie wszyscy się bawią. Potem wszedł do klasy i następnie strzelał między nami do trzech osób. Jedna z nich była martwa, jak sądzę. Następnie próbował uciec, ale potem chyba złapała go policja - zdradził Sawa, uczeń i świadek strzelaniny w szkole w Vanda. Finlandią wstrząsnęło wydarzenie z wtorkowego ranka na przedmieściach stolicy. Na północ od Helsinek doszło do strzelaniny w szkole i agencja AP udostępniła nagranie z rozmowy z jednym z uczniów, który był świadkiem tej tragedii. Chłopiec o imieniu Sawa przyznał, że wszystko stało się nagle, a strzelec na początku stał na placu zabaw, by następnie wejść do jednej z klas i otworzyć ogień. Jak przekazały później fińskie media, sprawcą jest 12-letni chłopiec, który zabił rówieśnika, a dwóch innych ciężko ranił. Do szkoły skierowany został oddział ciężko uzbrojonych policjantów, ale kiedy pojawili się na miejscu, strzelca już tam nie było, co zgadałoby się z relacją Sawy. - Inni mówili, że ktoś był na zewnątrz. To był jeden z uczniów. Wtedy jeden z nauczycieli powiedział mu, żeby wszedł do środka. Gdy wszedł do środka, po chwili usłyszeliśmy strzały i doszło do strzelaniny - dodał Sawa. Prawdopodobnie nauczycielka nie miała pojęcia, że będący na dworze chłopiec ma przy sobie broń. Policja tego samego dnia przekazała, że 12-latek przyznał się, a co więcej, całą akcję zaplanował. Dochodzenie prowadzone jest pod kątem zabójstwa i usiłowania zabójstwa.