Strażnicy wywieźli dzieci do lasu? Lewica grzmi
- Apelujemy do sumień posłanek PiS - drogie panie jesteście matkami, babciami - pomyślcie, co by się stało, gdyby te dzieci były wasze - powiedziała w piątek Joanna Scheuring-Wielgus. Posłanka dodała, że wiadomo już, co stało się z dziećmi z Michałowa, których zdjęcia obiegły świat.
- Dzieci z Michałowa, o których wczoraj mówiliśmy, o które pytaliśmy zostały wywiezione z powrotem do lasu - powiedziała podczas piątkowej konferencji w Sejmie Joanna Scheuring-Wielgus.
Posłanka Lewicy przyznała, że nie jest w stanie zrozumieć postawy Prawa i Sprawiedliwości wobec dzieci, które znalazły się na polsko-białoruskiej granicy. Zaapelowała też do przedstawicielek partii rządzącej, aby pomyślały, co zrobiłyby w sytuacji, gdyby sprawa dotyczyła ich dzieci czy wnuków.
W podobnym tonie wypowiedziała się Magdalena Biejat. Posłanka przypomniała, że w czwartek minister Mariusz Kamiński przekonywał, że "polskie służby zaaresztowały domniemanych pedofilów, zoofilów i terrorystów".
Zobacz też: Schetyna o poziomie debaty w Sejmie. "Co się stało z nami wszystkimi?"
- Mamy więc sytuację kuriozalną, w której zgodnie z prawem i wszystkimi procedurami aresztuje się i przenosi do zamkniętego ośrodka, trzyma w cieple i podaje ciepłe posiłki przestępcom, a dzieci z ich rodzicami wsadza się do autobusu i wywozi do lasu - powiedziała.
Lewica chce wpuszczenia dziennikarzy na pas przygraniczny
Posłanki zaapelowały kolejny już raz o wpuszczenie dziennikarzy na pas przygraniczny z Białorusią. Jak tłumaczyły, z ich perspektywy nie ma żadnego racjonalnego wytłumaczenia na odmówienie im możliwości wykonywania pracy w tym rejonie.
Biejat stwierdziła też, że trudną sytuację na polsko-białoruskiej granicy da się rozwiązać "normalnymi środkami, zgodnie z polskim prawem". Zdaniem posłów Lewicy, przedłużenie stanu wyjątkowego nie było konieczne.
Posłanka tłumaczyła, że osoby, które trafiają do Polski należy zatrzymać, przewieźć do ośrodka i sprawdzić kim są. Jak przekonywała, taka procedura pozwoliłaby na dokładną weryfikację i ustalenie osób, które potrzebują ochrony.
- (Dzięki temu - red.) Łukaszenka z Putinem nie będą mieli obrazków, które dzisiaj tak ich cieszą, na których polski pogranicznik stoi z karabinem nad przedszkolakiem, bo to się dzisiaj dzieje dzięki tym push-backom, takie obrazki idą w świat - powiedziała.