PolskaStrajk w Centrum Zdrowia Dziecka: wciąż nie ma porozumienia

Strajk w Centrum Zdrowia Dziecka: wciąż nie ma porozumienia

• Wciąż bez porozumienia w Centrum Zdrowia Dziecka - poinformowały obie strony sporu pracy w warszawskim szpitalu
• Rozmowy dyrekcji ze strajkującymi pielęgniarkami będą wznowione w niedzielę o godz. 12

• Strajk pielęgniarek w CZD trwa od wtorku

• Wyrazy poparcia dla strajkujących zamieścił na swoim profilu na Facebooku Jerzy Owsiak

• Postępowanie ws. strajku prowadzi prokuratura

Strajk w Centrum Zdrowia Dziecka: wciąż nie ma porozumienia
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara

Żadna ze stron sporu: dyrekcja CZD oraz strajkujące pielęgniarki nie poinformowały o szczegółach rozmów.

- Rozmowy trwają nadal. W tej chwili zostały przerwane, ale wrócimy do nich jutro o godzinie 12. Pracujemy bardzo usilnie i wytrwale nad osiągnięciem porozumienia, a w tej chwili robimy przerwę i wznawiamy dyskusje jutro w południe - powiedziała dziennikarzom wicedyrektor CZD ds. klinicznych Katarzyna Dzierżanowska-Fangrat.

Zastępca dyrektora CZD ds. klinicznych podkreśliła, że przerwa ma służyć przeanalizowaniu wszystkich omawianych punktów i ustaleniu stanowiska, aby jak najszybciej mogło dojść do porozumienia. - Mamy wielką nadzieję, że to się stanie w ciągu najbliższych kilkunastu godzin, że nasze dzieci nie zostaną bez opieki przez kolejne dni - dodała.

- Bardzo usilnie wszyscy pracujemy nad porozumieniem, ponieważ wiemy, że od niego bardzo dużo zależy - zależy zdrowie i życie naszych pacjentów. Mamy poczucie wielkiej, ciążącej na nas odpowiedzialności, żeby nasze rozmowy, nasze spotkania zakończyły się wspólnym stanowiskiem, które umożliwi zakończenie sporu, powrót do pracy" - powiedziała Dzierżanowska-Fangrat. "Do rozmów zasiadamy za kilka godzin, między 18 a 19 - poinformowała ok. 15.30.

Piotr Pawłowski, doradca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych CZD w sporze zbiorowym uważa, że rozmowy są prowadzone w coraz lepszej i bardziej życzliwej atmosferze. - Sytuacja zmienia się z godziny na godzinę. Strony obdarzają się coraz większym zaufaniem i chyba coraz lepszym zrozumieniem wzajemnych stanowisk - powiedział. Podkreślił także, że pielęgniarki, które odeszły od łóżek pacjentów, przebywają na terenie szpitala i gotowe są w każdej chwili podjąć pracę.

Strajkujące w CZD pielęgniarki i dyrekcja w sobotę rozmawiali od około godz. 10.

To już kolejny dzień strajku. We wtorek rano pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów, domagając się podwyżek i poprawy warunków pracy. W czwartek nad ranem przerwano całonocne negocjacje przedstawicielek protestujących i dyrekcji szpitala. Pielęgniarki uznały, że propozycje dyrekcji są nie do przyjęcia, w związku z czym strajk będzie kontynuowany. W piątek przez cały dzień strony rozmawiały z mediami, ale nie ze sobą.

Dyrekcja szpitala twierdzi, że pielęgniarki strajkują tylko ze względów finansowych. Te przekonują jednak, że domagają się przede wszystkim zwiększenia zatrudnienia, ponieważ obecnie jest ich zbyt mało, by zapewnić pacjentom właściwą opiekę i bezpieczeństwo. - Nieprawdą jest, że strajk dotyczy innych kwestii niż kwestie finansowe, żądania pań pielęgniarek dotyczyły tylko podwyżek - 35 proc. do swoich zarobków - powiedziała w piątek dziennikarzom rzeczniczka CZD Katarzyna Gardzińska.

Rzeczniczka mówiła, że dyrekcja czeka na kontakt z pielęgniarkami, nie może skontaktować się z przewodniczącą, rozmowy są wstrzymane. - Próbujemy nawiązać z nimi kontakt, ale jest on utrudniony - przekonywała rzeczniczka.

Przewodnicząca protestujących pielęgniarek Magdalena Nasiłowska przekonywała jednak, że rzeczniczka Instytutu nie próbowała się z nią skontaktować. - Nie siadamy do rozmów, bo nikt nas o tym nie informuje, że chce z nami usiąść, nikt mnie szukał, nie było żadnego telefonu do mnie. Jestem gotowa do rozmów”- zapewniła.

*Pielęgniarki: jesteśmy zastraszane*

- Zostajemy zastraszane jeszcze bardziej, krążą informacje, że we wtorek CZD będzie zamknięte, zlikwidowane, CZD od wtorku nie będzie, czyli nie ma tu chęci dogadania się, nie ma chęci porozumienia i rozwiązania sytuacji, tylko jest chęć zastraszenia, rodziców, pacjentów i personelu - mówiła dziennikarzom Nasiłowska.

Pytana, kto przekazuje takie informacje, wskazała na dyrekcję CZD. - Rozumiem, że dyrekcja CZD zaplanowała zbiorowe wypowiedzenia wszystkim pracownikom, czyli mamy naszykowane trzymiesięczne odprawy i na to CZD stać, CZD stać również na to, żeby do tej pory nie było porozumienia - mówiła.

- Nie są przygotowywane żadne wypowiedzenia - ani wypowiedzenia pracy, ani warunków płacy dla żadnych pracowników Instytutu, o czym zresztą poinformowałam pielęgniarki w środę - zapewniła dyrektorka IPCZD Małgorzata Syczewska. - Owszem, trzy panie podniosły swoje kwalifikacje zawodowe i oczekiwały podwyżki, ale nie pytały pracodawcy o zgodę i podwyżki nie dostały, na tym polega wypowiedzenie warunków pracy - dodała.

Przyznała, że jeśli chodzi o możliwość zakończenia działalności Instytutu, "prawnie jest taka możliwość, że przestanie on prowadzić swoją działalność w takiej formie, jaką znamy aktualnie". Podkreśliła, że czeka na zgłoszenie propozycji związków, bo propozycja z jej strony padała - o godz. 6 rano w czwartek. - I od tego momentu czekam na sygnał ze strony związkowej na to, że są gotowi do wznowienia rozmów i drzwi są do tych rozmów otwarte - zapewniła.

"Już dawno powinnyśmy rozpocząć strajk"

Nasiłowska przekonywała, że w CZD pracuje zbyt mało pielęgniarek i już dawno powinny rozpocząć strajk. - Zagrażałyśmy życiu i bezpieczeństwu wszystkich naszych pacjentów leczonych do tej pory. Czy dyrekcja zdaje sobie sprawę, że powinna wezwać prokuraturę już parę lat temu, bo nie byłyśmy w stanie zapewnić opieki w CZD? - mówiła.

Zastępca dyrektora ds. pielęgniarstwa Grażyna Piegdoń zaprzeczyła, że w CZD dopuszcza się do sytuacji, gdy dwie pielęgniarki zajmują się ponad 30 pacjentami. - Rzeczywiście jedną taką sytuację zdiagnozowałam, był to oddział rehabilitacji, gdzie było ponad 50 pacjentów, ale wówczas prace pielęgniarek wspierają opiekunki dziecięce, dzieci mają opiekę - zapewniła.

Wcześniej dyrekcja CZD opublikowała komunikat, w którym m.in. znalazły się informacje dotyczące zarobków pielęgniarek: 6 proc. z nich zarabia poniżej 3 tys. zł brutto, 20 proc. - w przedziale 3 tys.- 4 tys. brutto, 32 proc. w przedziale 4 tys. - 5 tys. brutto , 25 proc. w przedziale 5 tys. - 6 tys. brutto a 17 proc. powyżej 6 tys. zł brutto.

Nasiłowska przekonywała, że zarobki pielęgniarek, które przedstawia dyrekcja, to średnia, na którą składają się również m.in. zarobki oddziałowych, przełożonych, a także zsumowane godziny nadliczbowe, procedury wysokospecjalistyczne.

- Jeśli podawane przez mnie dane nt. wynagrodzeń pielęgniarek są nieprawdziwe, to może panie ze związku udostępnią państwu swoje wypłaty za kwiecień tak, żeby można było zobaczyć, czy mówię nieprawdę - odpowiedziała Syczewska.

Dyrekcja: przebieg akcji strajkowej budzi wątpliwości

Dyrekcja zaznaczyła, że obecną formę strajku uważa za środek niewspółmierny do oczekiwań strajkujących. Oceniła, że przebieg akcji strajkowej budzi wątpliwości w świetle ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Zgodnie z jej przepisami niedopuszczalne jest zaprzestanie pracy w wyniku akcji strajkowych na stanowiskach pracy, na których zaniechanie pracy zagraża życiu i zdrowiu ludzkiemu. W ocenie dyrekcji przebieg akcji strajkowej w CZD sprawił, że doszło do zagrożenia zdrowia i życia pacjentów.

Nasiłowska przekonywała, że strajk jest „jak najbardziej legalny” i przeprowadzony zgodnie z procedurami. - Z tego co wiem, w CZD obecnie jest 200 pacjentów, ich życiu, ani zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Pacjentów zabezpieczają lekarze – dodała.

Syczewska poinformowała, że została wezwana na przesłuchanie w związku z doniesieniem w prokuraturze. - To nie znaczy, że nie ma dalszej możliwości rozmowy - zaznaczyła.

Prokuratura prowadzi postępowanie sprawdzające

Rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie, prokurator Agnieszka Zabłocka-Konopka przekazała oświadczenie wydane "w związku z ostatnimi doniesieniami medialnymi i publikacjami prasowymi dotyczącymi sytuacji w Instytucie 'Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka' w Warszawie".

"Prokuratura Regionalna w Warszawie uprzejmie informuje, że czynności sprawdzające podjęte przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga w Warszawie wynikają z pisemnego zawiadomienia o przestępstwie Rzecznika Praw Dziecka Pana Marka Michalaka, który wskazał na możliwość narażenia życia i zdrowia przebywających w nim pacjentów z uwagi na trwający strajk Personelu Pielęgniarskiego. Przedmiotowe doniesienie obligowało Prokuraturę do podjęcia działań przewidzianych w Kodeksie postępowania karnego, celem wyjaśnienia przedstawionych okoliczności" - czytamy.

Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak złożył zawiadomienie o możliwości narażenia życia i zdrowia przebywających w CZD pacjentów, z uwagi na trwający strajk personelu pielęgniarskiego.

O wszczęciu postępowania sprawdzającego informował w piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Paweł Łapczyński. - Gromadzimy dokumentację, aby podjąć decyzję, czy zachodzi prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa, co by powodowało konieczność wszczęcia śledztwa - mówił. Jak dodawał, trudno obecnie przesądzić, kiedy będzie można podjąć merytoryczną decyzję o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania.

Owsiak apeluje do rządzących: "Pomóżcie, skoro my Wam pomogliśmy"

"Dzisiaj przeczytałem na pasku Faktów TVN, że spełnienie próśb pielęgniarek grozi zamknięciem szpitala. W taki razie niech problem ten na siebie weźmie w 100% Ministerstwo Zdrowia, a nie Dyrektor CZD. Jest to szpital publiczny, który od lat prowadzi bardzo odpowiedzialną politykę finansową. Jeżeli, z i tak ograniczonych funduszy, brakuje na spełnienie żądań pielęgniarek, to niech o dofinansowanie, albo inaczej mówiąc realne zaplanowanie kosztów, pomartwi się Ministerstwo Zdrowia, Narodowy Fundusz Zdrowia i Pani Premier" - napisał na swoim profilu na Facebooku Jerzy Owsiak szef WOŚP.

Według niego problemy pielęgniarek są bagatelizowane od wielu lat. "Przypominam strajki okupacyjne w Ministerstwie Zdrowia, strajki pod Urzędem Rady Ministrów, gdzie po raz pierwszy w stosunku do Was protestujących zastosowane magiczne wyłączenie łączności telefonicznej (przypomnijcie sobie, kto to zrobił). Przypominam o ciągle powstających ogniskach strajków pielęgniarek, które najczęściej były sprowadzane tylko i wyłącznie do spraw finansowych" - napisał Owsiak.

W swoim apelu przypomniał, że WOŚP przez lata wspierała Centrum Zdrowia Dziecka. "Za dosłownie kilka tygodni zostanie otwarty nowy, zakupiony przez Fundację za blisko 6 milionów zł, rezonans magnetyczny. Poprzedni, również zakupiony przez nas, padł po 15 latach pracy! Czyli można by powiedzieć, że teraz TO MY UPOMINAMY SIĘ O TE PIENIĄDZE, których nie trzeba było wydawać z budżetu państwa" - napisał szef WOŚP. "Mamy prawo teraz liczyć, że to Państwo Polskie stanie na wysokości zadania i rozwiąże palący problem pielęgniarek z CZD i co za tym idzie, pochyli się nad rozwiązaniem tego problemu w całej Polsce, bo tu mówimy o ratowaniu życia ludzkiego i o standardach, które musimy spełniać jako kraj Unii Europejskiej" - dodał.

Szef WOŚP w rozmowie z TVN24 powiedział wprost: - My się teraz upominamy: pomóżcie, skoro my wam pomogliśmy. Nie bądźmy w sytuacji, w której powiemy, że "nikt nie pracuje". Niech rząd dba o to, by ten szpital pracował, bo to jeden z najlepszych szpitali na świecie.

CZD jest jednym z największych specjalistycznych szpitali pediatrycznych w Polsce. W związku ze strajkiem większość pacjentów CZD została wypisana lub odesłana do innych placówek.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (240)