Strajk nauczycieli. Protestuje 37 proc. placówek. Zalewska nie zareaguje?

Od wczesnych godzin porannych trwa strajk nauczycieli w przedszkolach, podstawówkach, gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych w całej Polsce. Protestuje tysiące pedagogów, którzy na jeden dzień odeszli od tablic i nie przeprowadzają zajęć. Minister Zalewska przebywa w tym czasie w Edynburgu i nic nie wskazuje na to, że odpowie strajkującym nauczycielom.

Strajk nauczycieli. Protestuje 37 proc. placówek. Zalewska nie zareaguje?
Źródło zdjęć: © PAP | Tytus Żmijewski

31.03.2017 | aktual.: 31.03.2017 13:02

Strajkują przedszkola i szkoły we wszystkich 16 województwach w całej Polsce. - Nauczyciele mogą liczyć tylko na Związek Nauczycielstwa Polskiego - mówił na konferencji prasowej prezes ZNP Sławomir Broniarz. Ze wstępnych danych wynika, że do strajku przystąpiło 37 proc. szkół i placówek. Wciąż nie ma jeszcze pełnych danych z kilku województw. - To daje nam 6 500 szkół aktywnie uczestniczących w strajku. Mam nadzieję, ze frekwencja będzie tylko rosła - dodaje Broniarz.

Najwięcej aktywnie protestujących placówek jest w okręgu śląskim, dolnośląskim, małopolskim i mazowieckim. Na warszawskiej Pradze strajkuje 90 szkół, a na Mokotowie 50.

Podwyżki i gwarancja zatrudnienia

Protestujących nauczycieli wspierają rodzice uczniów, którzy albo nie posłali dziś swoich dzieci do szkoły, albo, na znak solidarności, ubrali swoje pociechy na galowo.

Nauczyciele domagają się gwarancji niedokonywania niekorzystnych dla pracowników zmian warunków, wzrostu o 10 proc. wynagrodzeń zasadniczych oraz zagwarantowania miejsc pracy i obsługi do 2022 roku. Ostatni postulat według przeciwników strajku jest nie do przyjęcia. - Ta propozycja jest konsekwencją zmian wynikających z reformy - komentuje
prezes ZNP Sławomir Broniarz.

"Jawne oszustwo"

- To dyrektorzy szkół są dla nauczycieli pracodawcami, a nie ministerstwo, które wciąż przekonuje, że zwolnień nie będzie. A my nie wierzymy minister Zalewskiej, bo wystarczy posłuchać samorządów, które mówią, że likwidacja etatów jest nieunikniona. Dlatego to od kierowników zakładów pracy mamy prawo oczekiwać takiej deklaracji. Jeśli nie są w stanie jej spełnić, a wiemy, że nie są, musi wyjść jasny sygnał do władz samorządowych i ministerialnych, że przekonywanie o braku zwolnień to jawne oszustwo setek tysięcy nauczycieli - dodaje Broniarz.

Anna Zalewska wciąż przekonuje, że w wyniku przeprowadzanej reformy edukacji miejsc pracy dla nauczycieli przybędzie. O jej analizie i obliczeniach pisaliśmy pod koniec marca tego roku. - Nie jest sztuką zatrudnić nauczyciela na 2/18 etatu, bo to oznacza, że będzie zarabiał 1/9 swojego uposażenia. A dla nauczyciela dyplomowanego to 350 zł miesięcznie. Więc rzeczywiście, pracy nie straci, ale będzie głodującym zatrudnionym - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Sławomir Broniarz.

"Minister Zalewska powinna być tutaj"

Jeszcze w miniony poniedziałek minister Anna Zalewska miała nadzieję, że do ogólnopolskiego strajku nauczycieli nie dojdzie. ZNP i protestujący pedagodzy, mimo podjętego protestu, nie mogą liczyć dziś na jakąkolwiek reakcję Zalewskiej, która jest w tej chwili w Edynburgu na międzynarodowej konferencji nt. zawodu nauczyciela.

- Na to wydarzenie pani minister pojechała jako reprezentant kraju o najwyższym poziomie nauczania. Konsumuje tam efekty naszej pracy. Chwali się wynikami nauczycieli szkół, które właśnie niszczy swoimi nieodpowiedzialnymi decyzjami - mówi Wirtualnej Polsce prezes ZNP. - Pani minister wybrała Edynburg. To swoisty chichot, bo powinna być tutaj, w Polsce i odpowiadać i reagować na strajk nauczycieli. Ma nas w głębokim poważaniu - dodaje.

anna zalewskasławomir broniarzznp
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (967)