Strajk Kobiet w Warszawie. Doszło do starć z policją. Śpiewak: "Mówią, że zażądał tego Jarosław Kaczyński"
Strajk Kobiet przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego trwa w Polsce nieprzerwanie od 22 października. W poniedziałek demonstranci ponownie zebrali się na ulicach Warszawy. Blokada objęła m.in. Ministerstwo Edukacji i Nauki, gdzie doszło do starć z policją. Wśród protestujących był działacz miejski Jan Śpiewak. - Wyszedłem na spacer z psem, ale ogólnie popieram te postulaty. Zobaczyłem, że coś się dzieje, więc postanowiłem podejść - powiedział Śpiewak w rozmowie z reporterem Wirtualnej Polski. Zdaniem działacza "nieposłuszeństwo obywatelskie to jak najbardziej forma sprzeciwu". - Musimy walczyć o nasze prawa, a to, że jest pandemia, powoduje, że wszyscy powinni zachowywać się odpowiedzialnie (...) Widziałem też opinie lekarzy, że takie zgromadzenia nie wpływają jakoś specjalnie na liczbę zachorowań - zaznaczył. - Mamy falę niezadowolenia i ta fala niezadowolenia będzie się pogłębiać. Teraz jest bardzo trudno wypośrodkować to wszystko, żeby nie stracić z oczu tego głównego celu, jakim jest kwestia zakazu aborcji w Polsce - zaznaczył, dodając, że "żyjemy w państwie z kartonu, w którym ktoś postanowił zapalić zapałkę i podpalić dyktę". - Jeśli rząd nie zapanuje nad bezpieczeństwem Polaków, to możemy spodziewać się więcej tego typu protestów - wskazał Śpiewak. Działacz miejski zapytany o zachowania policjantów podczas demonstracji odpowiedział, że w czasie wielkich protestów policja zachowywała się "bardzo przyzwoicie". - Teraz widzimy bardzo dużą zmianę w tym podejściu. Ludzie mówią, że zażądał tego Jarosław Kaczyński - spuentował Jan Śpiewak.