Strajk Kobiet. Rafał Trzaskowski: Jarosław Kaczyński wydał rozkaz
Strajk Kobiet przeszedł ulicami Warszawy, doszło do licznych interwencji policjantów, którzy użyli pałek i gazu. Prezydent miasta Rafał Trzaskowski jest zdania, że rozkaz do akcji służb wydał Jarosław Kaczyński wraz z ministrami.
Rafał Trzaskowski był gościem w TVN24. Prezydent Warszawy był pytany o Strajk Kobiet, który w środę maszerował ulicami stolicy. Doszło do licznych interwencji policji: użyto gazu i pałek.
– To jest coś absolutnie niebywałego. Dwa tygodnie temu widać było na ulicach przy Strajku Kobiet, że policja starała się zachowywać powściągliwość. Natomiast Jarosław Kaczyński wraz ze swoimi ministrami wydał, widać, rozkaz, żeby policja zachowywała się zupełnie inaczej. Wczoraj absolutnie, w mojej ocenie, mieliśmy do czynienia z przekroczeniem uprawnień – mówił Rafał Trzaskowski.
Trzaskowski odniósł się również w mocnych słowach do Marszu Niepodległości, który odbył się 11 listopada.
– W momencie kiedy faszyści podpalali i niszczyli Warszawę, wtedy policja twardo zainterweniowała i słusznie, bo wtedy naprawdę miała do czynienia z chuliganami. Za to Jarosław Kaczyński miał olbrzymie pretensje do policjantów, że nie traktują tak samo kobiet. No i tak się wczoraj skończyło niestety - oświadczył polityk.
- To wszystko jest odpowiedzialność tego jednego człowieka, który wydzierał się wczoraj na opozycję, że to opozycja ma krew na rękach, a to przecież on prowokuje te wszystkie wydarzenia na ulicach miasta, tylko i wyłącznie po to, żeby przykryć swoją krańcową indolencję i brak profesjonalizmu w radzeniu sobie z epidemią w tych trudnych dla nas wszystkich miesiącach – dodał Rafał Trzaskowski, nawiązując do wczorajszego przemówienia wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego.
Burza w Sejmie. Jarosław Kaczyński do opozycji: macie krew na rękach
Strajk Kobiet trwa. Interwencja policji w Warszawie
Strajk Kobiet trwa od 22 października. To wtedy Trybunał Konstytucyjny zdecydował, że terminacja ciąży z powodu wady płodu jest niekonstytucyjna. To wywołało falę protestów nie tylko w dużych miastach takich jak Warszawa, Kraków czy Łódź, lecz również w mniejszych miejscowościach.
W środę zaplanowano blokadę Sejmu, jednak protest przeistoczył się w marsz po stolicy. Policjanci wylegitymowali blisko 500 osób, a 20 manifestantów zostało zatrzymanych. W czasie akcji brali udział nieumundurowani funkcjonariusze. Użyto również gazu i pałek.
- Policja ostatecznie się skompromitowała - stwierdziła na konferencji prasowej Marta Lempart, jedna z liderek ruchu. W jej ocenie środowe zajścia podczas Strajku Kobiet pokazały, że interweniujący funkcjonariusze "nie są już policją". Organizatorka protestów uznała, że formacja przekształciła się w prywatną ochronę Jarosława Kaczyńskiego.
W trakcie konferencji zapowiedziano również świętowanie nabycia praw wyborczych przez kobiety 28 listopada, a w sylwestra - "końca rządów PiS".