Strajk Kobiet. Posłanka Lewicy o ataku policji: ludzie myśleli, że to neonazistowskie bojówki
Strajk Kobiet zebrał w środę na ulicach Warszawy kilka tysięcy ludzi. W trakcie protestu doszło do starć z policją. Funkcjonariusze użyli gazu wobec manifestujących. Ucierpiała m.in. Marta Lempart, ale także posłanka Lewicy Magdalena Biejat. - Policjanci nieumundurowani i nieoznakowani zaczęli przemocą wyciągać ludzi z tłumu. Zgromadzone osoby myślały, że to neonazistowskie bojówki - relacjonowała Biejat w rozmowie z reporterem Wirtualnej Polski. Wyjaśniła, że to dlatego doszło do próby odbicia zatrzymanych, a w efekcie do kolejnych działań policji. - Posłanka Lewicy powiedziała też, że nikt z funkcjonariuszy nie chciał wskazać dowódcy, który był odpowiedzialny za otoczenie tłumu na pl. Powstańców Warszawy. - Policja zachowuje się skandalicznie i "idzie" na konflikt - mówiła Magdalena Biejat.