Strajk Kobiet w Warszawie. Policja siłą wyprowadziła osoby sprzed TK
Do późnych godzin nocnych trwał Strajk Kobiet przed Trybunałem Konstytucyjnym. Osoby, które zostały po proteście i nie chciały się wylegitymować, policja usunęła siłą po 2. w nocy. Wśród nich była Marta Lempart.
29.01.2021 05:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Strajk Kobiet w Warszawie wymknął się w czwartek spod kontroli. Początkowo pokojowy protest skończył się przepychankami z policją i wtargnięciem na teren Trybunału Konstytucyjnego kilku osób.
Protestujący przed TK zostali wieczorem otoczeni przez policję. Demonstranci mogli opuścić tzw. kocioł jedynie po okazaniu dokumentu tożsamości. Część z nich nie zgodziła się tego zrobić. Po godz. 2 w nocy policja zaczęła ich wyprowadzać spod budynku przy użyciu siły. Protestujący stawiali bierny opór. Wśród nich była liderka ruchu Strajk Kobiet Marta Lempart.
Wyprowadzane osoby były wsadzane do furgonetek policyjnych.
Strajk Kobiet w Warszawie
Demonstracja pod TK rozpoczęła się w czwartek wczesnym wieczorem. Początkowo była planowana do godz. 21. Przedłużyła się jednak po tym, jak na teren TK wdarło się kilkoro demonstrantów. Zostali oni zatrzymani. Za ogrodzenie TK poleciały również race.
Według informacji przekazanych przez Strajk Kobiet zatrzymane osoby zostały przewiezione na komisariaty m.in. w Mińsku Mazowieckim, Legionowie, Piasecznie i Pruszkowie. Jedna osoba, która była w komendzie przy ul. Żytniej w Warszawie, została zwolniona.
Tegoroczne strajki wybuchły po informacji o publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Uzasadnienie decyzji ws. zaostrzenia prawa aborcyjnego opublikował po ponad trzech miesiącach. - Publikacja uzasadnienia wyroku TK to sytuacja bez precedensu. To tak, jakby TK tłumaczył się przed rządem z tego, co robi i dlaczego. To wszystko jest postawione na głowie. To upadek Trybunału Konstytucyjnego - mówił Wirtualnej Polsce konstytucjonalista prof. Marcin Matczak.