Strajk kobiet. Gorąca noc w Warszawie
Czwartkowy strajk kobiet w Warszawie. Czwartkowy, początkowo pokojowy marsz w pewnym momencie wymknął się spod kontroli - 3 osoby wtargnęły na teren Trybunału Konstytucyjnego. Zostały one zatrzymane przez policję.
Strajki kobiet w czwartek odbywały się w wielu miastach z Polski - część z nich rozpoczynała się przed siedzibami Prawa i Sprawiedliwości. Główny happening miał miejsce w Warszawie. Protest rozpoczął się o godzinie 19 na placu Na Rozdrożu.
Uczestnicy demonstracji mieli ze sobą transparenty m.in. z napisami: "Aborcja bez granic", "Nie zwyciężycie nad ludzką godnością bezpodstawnym wyrokiem", "Chciałam mieć więcej dzieci, zabiliście tę chęć". Po krótkim oświadczeniu Marty Lempart (liderki Strajku Kobiet) manifestanci ruszyli w stronę budynku Trybunału Konstytucyjnego.
Na alei Szucha doszło do eskalacji protestu - pokojowy happening z rozlewaniem czerwonej farby oraz rozrzuceniu maskotek przerodził się w utarczki słowne z policją. W pewnym momencie kilka osób wtargnęło na teren Trybunału Konstytucyjnego. Udało się im przykleić plakat Strajku Kobiet z błyskawicą oraz odpalić świecę dymną. Do akcji wkroczyła policja.
Wyrok TK w sprawie aborcji. Joanna Scheuring-Wielgus ostro o Julii Przyłębskiej
"W trakcie trwającego protestu policjanci interweniowali wobec trzech osób, które wtargnęły na teren Trybunału Konstytucyjnego. Następnie odmówiły one podania swoich danych" - informowała Komenda Stołeczna Policji. Wśród zatrzymanych znalazła się m.in. Klementyna Suchanow - jedna z liderek Strajku Kobiet.
Do akcji wkroczyli także negocjatorzy policyjni. - 3 osoby zostały zatrzymane, jedna trafiła do Mińska i dwie do Grodziska Mazowieckiego. Ale to informacja od policji, więc im nie wierzymy - mówi Marta Lempart. W późniejszych komunikatach liderka Strajku Kobiet mówiła, że zatrzymanych jest więcej.
- Jedna osoba zatrzymana jest na ul. Żytniej, a trzy w Grodzisku Mazowieckim. Proszę o to, abyście dali tę informację w mediach społecznościowych, że tam potrzebujemy osób z "kaczkami" (megafonami), bo te osoby potrzebują teraz wyrazu solidarności - apelowała Lempart.
Marta Lembart przekazała przez megafon, że jeden z uczestników protestu potrzebuje pomocy medycznej. Do poszkodowanej osoby został dopuszczony medyk.
Pojawiła się informacja o pięciu zatrzymanych osobach. Przed godz. 23 (choć protest miał trwać do godz. 21) doszło do przepychanek. Tłum napierał na policjantów.
Tegoroczne strajki kobiet wybuchły po informacji o publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Uzasadnienie decyzji ws. zaostrzenia prawa aborcyjnego opublikował po ponad trzech miesiącach. - Publikacja uzasadnienia wyroku TK to sytuacja bez precedensu. To tak, jakby TK tłumaczył się przed rządem z tego, co robi i dlaczego. To wszystko jest postawione na głowie. To upadek Trybunału Konstytucyjnego - mówił Wirtualnej Polsce konstytucjonalista prof. Marcin Matczak.