Strajk generalny w Hongkongu. Szefowa władz krytykuje protestujących

W Hongkongu rozpoczął się w poniedziałek strajk generalny. - Protestujący twierdzą, że chcą rewolucji i przywrócenia Hongkongu, ale ich działania dalece wykroczyły poza pierwotne postulaty i narażają gospodarkę - komentuje szefowa władz Carrie Lam.

Strajk generalny w Hongkongu. Szefowa władz krytykuje protestujących
Źródło zdjęć: © East News
Patryk Osowski

Hongkong od kilku tygodni pogrąża się w chaosie. Na ulicach dochodzi do licznych manifestacji i starć z policją. Carrie Lam nie zabierała publicznie głosu od niemal dwóch tygodni. Teraz powiedziała dziennikarzom, że potępia decyzję obywateli o strajku generalnym.

Lam oceniła, że protestujący spychają region "na skraj bardzo niebezpiecznej sytuacji". Odrzuciła przy tym apele o swoją dymisję i podkreśliła, że zamierza ratować sytuację finansową oraz porządek publiczny.

- Protestujący twierdzą, że chcą rewolucji i przywrócenia Hongkongu, ale ich działania dalece wykroczyły poza ich pierwotne postulaty polityczne. Te bezprawne działania, które kwestionują suwerenność naszego kraju i zagrażają zasadzie "jeden kraj, dwa systemy", zniszczą stabilność i dobrobyt Hongkongu - oceniła cytowana przez polsatnews.pl Lam.

Chodzi o ekstradycję do Chin

Przypomnijmy, że w weekend w Hongkonku doszło do brutalnych starć z policją. Obywatele protestują przeciw nowelizacji prawa ekstradycyjnego. Manifestanci rozdawali kolorowe ulotki wzywające do strajku powszechnego. Krzyczano "Przywrócić Hongkong" i "Rewolucja naszych czasów". Domagano się, oprócz większej demokracji, rezygnacji z urzędu Carrie Lam.

Masowe protesty trwają od połowy czerwca. Mieszkańcy chińskiej prowincji sprzeciwili się próbie wprowadzenia kontrowersyjnego prawa przez Radę Legislacyjną Hongkongu (odpowiednik lokalnego parlamentu). Pozwoliłoby one na ekstradycję osób podejrzanych o przestępstwa do Chin kontynentalnych. Tamtejszy system sprawiedliwości jest bezwzględny: dopuszcza stosowanie tortur, arbitralne przetrzymywania w areszcie czy wymuszanie zeznań.

Według ekspertów znających region, tegoroczne protesty są największe od 1997 roku. Wtedy Brytyjczycy zwrócili swoją kolonię Chinom. Od tego momentu Hongkong funkcjonuje jako "jedno państwo, dwa systemy". Formalnie należy do komunistycznych Chin, jednak cieszy się autonomią i własnym parlamentem.

Źródło: polsatnews.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)