Stowarzyszenie amerykańskich akademików za bojkotem Izraela
Członkowie Stowarzyszenia Amerykańskich Studiów (ASA), które zrzesza amerykańskich profesorów, poparło w rezolucję apelującą do uczelni w USA o bojkot Izraela w proteście przeciwko dyskryminującemu traktowaniu przez ten kraj Palestyńczyków.
17.12.2013 | aktual.: 17.12.2013 05:35
W internetowym głosowaniu członkowie ASA (American Studies Association), do której należy prawie 5 tys. akademików, znaczną większością (66 proc.) poparli w poniedziałek rezolucję jednomyślnie przyjętą wcześniej przez krajową radą ASA.
Rezolucja wzywa amerykańskie uczelnie, by nie współpracowały z instytucjami z Izraela. Indywidualni izraelscy akademicy mogliby nadal uczestniczyć w konferencjach czy wykładach na uczelniach w USA, ale pod warunkiem, że nie reprezentują izraelskich uniwersytetów ani rządu. Rezolucja, jak zapewnia stowarzyszenie, jest wyrazem solidarności z akademikami palestyńskimi oraz arabskimi Izraelczykami pozbawionymi, zdaniem ASA, wolności akademickiej.
- Wolność akademicka oznacza bardzo niewiele, gdy odbywa się w kontekście segregacji i apartheidu - powiedział cytowany przez portal telewizji Al-Dżazira profesor Studiów Amerykańskich na American University w Bejrucie, Alex Lubin. - Zmiana systemu apartheidu w Afryce Południowej dokonała się nie poprzez dialog akademicki, ale poprzez protest, opór i międzynarodowy bojkot - dodał.
Głosowanie ma głównie znaczenie symboliczne, gdyż, jak informuje dziennik "New York Times", na razie żadna z amerykańskich uczelni nie poparła akcji bojkotu.
Niemniej rezolucja wywołała oburzenie przewodniczącego Światowego Kongresu Żydów (WJC). - To głosowania, wzywające do bojkotu Izraela, jednego z najbardziej demokratycznych i naukowo wolnych narodów na świecie, pokazuje orwellowskie, antysemickie i moralne bankructwo Stowarzyszenia Amerykańskich Studiów - oświadczył w rozesłanym dziennikarzom w poniedziałek komunikacie przewodniczący WJC Ronald Luader. Zwrócił uwagę, że przeciwko bojkotowi Izraela opowiedziało się "Amerykańskie stowarzyszenie profesorów uniwersyteckich", uznając, że akcja "podważa dokładnie wolności, których chce bronić i jest wymierzona w niewłaściwym celu".