Statek z 32‑osobową załogą tonie u wybrzeży Antarktydy
Rosyjski statek rybacki z 32 członkami załogi na pokładzie zaczął nabierać wody na Morzu Rossa u wybrzeży Antarktydy w nocy z czwartku na piątek. Zdaniem służb ratunkowych, pomoc może nadejść dopiero po 4-5 dniach, bo lód na morzu utrudnia akcję ratunkową.
16.12.2011 05:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Statek "Sparta" zaczął nabierać wody przez dziurę w kadłubie, spowodowaną najprawdopodobniej przez górę lodową. Na razie 32-osobowej załodze nie grozi zatonięcie, bo wypompowuje wodę i wyrzuca za burtę część złowionych tuńczyków, by odciążyć jednostkę - podała Nowozelandzka Agencja Morska. Załoga składa się z 15 Rosjan, 16 Indonezyjczyków i jednego Ukraińca.
Blisko 50-metrowa "Sparta" wysłała sygnał SOS w czwartek wieczorem. Jednak pomoc może nadejść dopiero za kilka dni, bo lód na Morzu Rossa utrudnia do niej dostęp innym jednostkom.
Dwa statki kierują się w stronę "Sparty", ale ze znacznej odległości i bez wyposażenia do przedzierania się przez lód. Zaledwie 19 mil morskich od rosyjskiego statku znajduje się trzecia jednostka, jednak sama została unieruchomiona przez lód. Sytuację pogarsza fakt, że inny statek to jak na razie jedyna szansa dla załogi "Sparty", bo na tym obszarze nie ma śmigłowców - powiedział Ramon Davis, koordynator akcji ratunkowej. Warunki pogodowe w regionie są stosunkowo spokojne, temperatura sięga minus 37 stopni.