ŚwiatStarcie na żywo w niemieckiej telewizji. "Nie jesteśmy neutralni"

Starcie na żywo w niemieckiej telewizji. "Nie jesteśmy neutralni"

Podczas debaty w RTL liderzy CDU, SPD i Zielonych odcięli się od liderki AfD we wszystkich sprawach: od Ukrainy po gospodarkę. Wykluczyli współpracę z jej partią. Telewizyjną debatę kandydatów na kanclerza Niemiec zdominowały kontrowersje wokół wsparcia wojskowego dla Ukrainy.

Starcie na żywo w niemieckiej telewizji. "Nie jesteśmy neutralni"
Starcie na żywo w niemieckiej telewizji. "Nie jesteśmy neutralni"
Źródło zdjęć: © PAP | KAY NIETFELD / POOL

W niedzielny wieczór (16.02) urzędujący kanclerz Olaf Scholz zmierzył się w telewizyjnej debacie na żywo ze swoimi głównymi konkurentami: chadekiem Friedrichem Merzem (CDU), obecnym wicekanclerzem Robertem Habeckiem z Zielonych i Alice Weidel z AfD. Największe szanse na przejęcie władzy po wyborch 23 lutego ma wg sondaży Merz i jego chadecka koalicja CDU/CSU, która jednak będzie musiała zbudować ponadpartyjną koalicję (z SPD lub Zielonymi).

Debatę organizowały RTL, ntv i magazyn "Stern" i ma to być jedyne spotkanie kandydatów na kanclerza w tej kampanii. Debata prowadzona była w formie rozmowy dziennikarzy z politykami, którzy mogli sobie nawzajem przerywać. Wyróżniała się też weryfikacją wypowiedzi polityków prowadzoną na bieżąco i publikowaną przez "Stern".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

WIDEO

W Europie nie rozumieją zagrożenia? "Polska w wyjątkowej sytuacji"

Pierwszą część debaty poświęcono kwestii nielegalnej migracji, którą Niemcy w badaniach określają jako jedne z dwóch-trzech najważniejszych problemów do rozwiązania dla rządu. W szczególności pytano o nieskuteczność w deportowaniu migrantów.

Spór o nielegalną migrację

Merz zarzucił rządowi, a w szczególności szefowej MSZ Annalenie Baerbock, że nie kontaktują się z talibami ws. deportacji Afgańczyków mimo milionów euro pomocy humanitarnej dla tego kraju, a liczba przyjmowanych uchodźców w Niemczech wzrasta: – W cztery dni napływa tak dużo ludzi, ile jest wydalanych przez rok.

Scholz bronił się, że ​​liczba migrantów spadła w ciągu roku o 100 tys., a w tym roku ma spaść o kolejne 100 tys. I że zwiększono deportacje przestępców z zagranicy: – Wszystko to jest ważne, redukcja nielegalnej migracji (…), także, abyśmy mogli chronić tych, którzy w naszym kraju szukają ochrony.

– Zorganizowaliśmy już loty deportacyjne do Afganistanu i to w porozumieniu z tym reżimem – dodał później Scholz.

Nie zgodził się z nimi Robert Habeck, który, jak i cała partia Zielonych, jest przeciwny umowom z talibami i innymi reżimami. -  W Afganistanie rządzi reżim terroru (…) Nie ma państwa, które ma relacje dyplomatyczne z talibami - mówił

Liderka programowo antyimigracyjnej AfD zapowiedziała powstrzymanie nielegalnej migracji do Niemiec: – Wydarzy się to poprzez dwie rzeczy: zabezpieczone granice i deportacje. (…) Chcę dla Niemców przywrócenia działania prawa i ustaw w tym kraju.

Pytana o brak funkcjonariuszy do ochrony granicy Weidel powiedziała: – Jestem politykiem i polityczne sposoby na to istnieją.

Merz odcina się od AfD

Przy okazji tego wątku lider CDU odpowiedział na pytanie dziennikarza o współpracę z AfD i głośne słowa wiceprezydenta USA na szczycie w Monachium. J.D. Vance w pierwszym dniu szczytu skrytykował "zaporę ogniową", czyli nieformalne porozumienie niemieckich partii o odmowie współpracy z AfD.

– Nie będziemy współpracować z tą partią – zapewnił Merz. – Nie dopuszczam takiej ingerencji w niemieckie wybory federalne, a także w późniejsze formowanie rządu. Nie pozwolę amerykańskiemu wiceprezydentowi mówić mi, z kim mam rozmawiać tutaj, w Niemczech – mówił. – Bardzo jasno powiedziałem to też J.D. Vance'owi podczas naszego spotkania w Monachium: to nie wchodzi w grę - dodał.

Kanclerz Scholz wytknął Merzowi głośne głosowanie w Bundestagu ws. uchwały CDU o ograniczeniu migracji. Dokument przeszedł w lutym przez parlament dzięki poparciu AfD. Wywołało to falę protestów na ulicach i obawy opinii publicznej, czy chadecja po wybraniu wyborów utrzyma kordon sanitarny wokół AfD, czyli odmowę współpracy.

– W Niemczech mamy tradycję, która polega na tym, że wyciągnęliśmy lekcję z doświadczeń narodowego socjalizmu: żadnej współpracy ze skrajną prawicą – stwiedził kanclerz. Jak dodał, był "bardzo poruszony" zgodnym głosowaniem CDU i AfD.

To skandaliczne porównanie – oburzyła się na słowa Scholza Weidel. – Uważam to porównanie za skandaliczne. Biorę to do siebie osobiście i całej partii.

Merz zareagował na zarzuty kanclerza: – Zna mnie pan dobrze. Wie pan, że nie będę współpracować z tą partią i tymi ludźmi.

Zwrócił się później też bezpośrednio do Weidel: – Są Państwo partią radykalną, w dużej mierze prawicowo ekstremistyczną. Mówię to znowu bardzo wyraźnie: nie będzie współpracy z tą partią.

– Jesteśmy partią wolnościowo-prawicową – odpowiedziała liderka AfD, wyraźnie zdenerwowana, dodając, że "trzy powody" wzrostu popracia dla jej partii stoją w tym studiu.

Przy okazji padło też pytanie o Alexandra Gaulanda, polityka AfD, który w 2018 umniejszał znaczenia zbrodni III Rzeszy w historii Niemiec i usprawiedliwiał Wehrmacht. – Proszę zaprosić tu Aleksandra Gaulanda i go o to spytać – skwitowała Weidel.

"Nie, pani Weidel, my nie jesteśmy neutralni"

W trzeciej części debaty kandydaci odpowiadali na pytania o politykę zagraniczną i wojnę w Ukrainie. Po raz kolejny liderzy SPD, CDU i Zielonych postawili się ostrej opozycji do liderki skrajnej prawicy, która wyglądała na zdenerwowaną.

Pytana o wsparcie ekipy Donalda Trumpa (Elona Muska i J.D. Vance'a) Weidel podziękowała za nie. – Mamy przyjaciół na Zachodzie i Wschodzie, rozmawiamy z Rosją, rozmawiamy z Chinami – wyliczała, dodając później, że Niemcy "powinny pozostać neutralne", a AfD "chce pokoju w Ukrainie i w związku z tym "dzięki Bogu" przy władzy w USA jest znów Donald Trump. Wysyłanie przez Niemcy Ukrainie wsparcia militarnego oceniła jako "prowokowanie Rosji".

Pozostali politycy mówili w odpowiedzi, że wojnę wywołała i za jej skutki odpowiada Rosja. Scholz skomentował zapowiadane przez Amerykanów m.in. w Monachium wykluczenie Eurpopejczyków z negocjacji ws. Ukrainy i potwierdził swoją obecność w poniedziałek na pilnym szczycie szefów rządów UE ws. Ukrainy. – Sama rozmowa z rosyjskim prezydentem nie powinna być przedmiotem krytyki. Sam z nim rozmawiałem – przypomniał. – Pytanie,dlaczego to robimy. Ukraina musi pozostać niezależnym państwem – mówił. – Nie dopuścimy jako Europejczycy także do tego, by Ukraina została zdemitalitaryzowana.

– Razem jako Europa wysłaliśmy do Ukrainy więcej wsparcia niż USA – dodał. – Oczywiście, że będziemy mieć tu coś do powiedzenia

Merz w tej części znów zwrócił się bezpośrednio do Weidel: – To Rosja wywołała tę wojnę. Wojna ta jest atakiem Rosji nie tylko na Ukrainę, ale i cały porządek, który budowaliśmuy po 1990 roku. Wg niego postawa Putina świadczy o imperializmie i o marzeniu o Wielkiej Rusi, a niepowstrzymywany nie zatrzyma się na Ukrainie i zagrozi także Polsce oraz państwom bałtyckim: – Ma na oku terytorium NATO.

Merz zarzucił przy okazji Scholzowi, że zamiast być liderem w organizowaniu porozumienia Europejczyków ws. Ukrainy, jedzie "jako gość" na poniedziałkowy szczyt liderów do Paryża, gdzie organizatorem rozmów będzie Emmanuel Macron: –To nie jest rola, którą sobie wyobrażam dla Niemiec.

Zwrócił się też do liderki AfD. – Pani Weidel, proszę spojrzeć na ludzi w Ukrainie. (…) Mówi pani: nie będziemy już w oczach Rosji neutralni. Nie, pani Weidel, my nie jesteśmy neutralni. I nie będziemy. Jesteśmy po stronie Ukrańców

Źródło artykułu:Deutsche Welle

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (108)