"Zajmij się swoimi sprawami". Niemieccy politycy wściekli na Vance'a
Wicekanclerz Niemiec Robert Habeck ostro skrytykował wystąpienie wiceprezydenta USA J.D. Vance'a w Monachium, uznając je za "cezurę" w relacjach transatlantyckich. Według Habecka, Vance błędnie ocenił sytuację polityczną w Europie. To już kolejny głos w tym tonie.
- Nie musimy teraz drżeć i trząść się. Wręcz przeciwnie - powiedział wicekanclerz w wywiadzie dla agencji dpa w Monachium, odnosząc się do słów wiceprezydenta USA, które wywołały lawinę krytyki. Przypomnijmy, że J.D. Vance wskazał, że Europa ma największy problem nie z wrogimi mocarstwami, ale wynikający z wewnątrz, konkretnie z odwrócenia się od "podstawowych wartości".
Zresztą jak donosiło już w w sobotę BBC, przemówienie JD Vance’a na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa zostało dobrze przyjęte… w Moskwie.
Jak wskazał wicekanclerz Niemiec w rozmowie z dpa, amerykański rząd "retoryczno-politycznie stanął po stronie autokratów". Jak dodał, "zachodnia wspólnota wartości została tu wczoraj odwołana".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump i Putin razem 9 maja? Ekspert: To realny scenariusz
Wicekanclerz zaznaczył, że odpowiedź na słowa Vance'a powinna brzmieć: "zajmij się swoimi sprawami".
Ostra krytyka przemówienia J.D. Vance'a. Kolejny głos z Niemiec
Podczas swojego wystąpienia Vance oskarżył europejskich sojuszników o ograniczanie wolności słowa i zagrożenie dla demokracji, krytykując wykluczenie niemieckich partii, takich jak Alternatywa dla Niemiec (AfD) i Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), z konferencji bezpieczeństwa.
Habeck odrzucił te zarzuty, podkreślając, że Niemcy same decydują o swoich wyborach i koalicjach.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz również skrytykował Vance'a, zarzucając mu mieszanie się w niemieckie wybory poprzez popieranie skrajnie prawicowej AfD, z której przedstawicielami Vance odbył nawet spotkanie.
Scholz podkreślił, że Niemcy nie zaakceptują ingerencji z zewnątrz w swoje demokratyczne procesy. - To nie uchodzi, szczególnie wśród przyjaciół i sojuszników - powiedział Scholz, zaznaczając, że "Niemcy będą same decydować o rozwoju swojej demokracji".